szmaja/dziennik/redukcja - teraz albo nigdy!

kup sobie z syntraxa matrix 5.0 w sklepiku sfd :) na bank maja :) bedzie dobre i na noc i miedzy posilkami :)

Trudno mi cos doradzic gdzie kupowac, sparwdz w internecie, zauwazylam, ze wiele sklepoe wysyklowych nie ma podanych smakow tylko wysylaja co maja, a czlowiek moze jedynie preferencje napisac.

No z tymi ćwiczeniami na silowni to fakt, ze dziwnie, ale mysle, ze prawda jest ze oni sie czesto juz nie ksztalca, po pierwsze dla wielu ten zawod to tylko chwilowe dorabianie, to co sie będą męczyć, a po drugie uwazaja, ze jak juz cos sie dowiedzieli to im starcza. Powiem ci ze całkiem możliwe, ze wiele silowni ma szkolenia od producentów maszyn do cwiczen, wiec wiadomo jakie maja przekonanie. Maszyna - to nowoczesność, a sztangi przeżytek

ja mam kolo siebie fajny sklep, maja tez internetowy sklepik, ale tu chyba linka nie bardzo moge podac :) moge ci na powiadamiacza wyslac abo co :)

Wysyłaj wysyłaj :) Jakoś nie mogę się odnaleźć w tych sklepach :)
A myślicie, że zamiast któegoś z posiłków mogę sobie wrzucić jakiegoś batona białkowego (nie codziennie, bo aż tak dobre nie są :)? Co w ogóle o nich sądzicie?

e jak dla mnie to lepszy normalny posilek, batony sobie zostaw w razie awarii kiedy nie masz szansy zjesc czegos normalnego ;)

Mam taką awarię teraz w weekendy- wiozę sobie na tą wioskę ser i jajka ugotowane, ale mimo wszystko to małe. Za dużo do plecaka nie chce ładować, bo i tak ciężki, a baton by wiele miejsca nie zajmował. Po prostu czuję, że przez brak czasu i możliwości w weekendy mam głodówkę. Zamawiam jeden posiłek, ale nie mam wpływu na jego postać, w związku z czym pojawiają się tam rzeczy niepożądane - to traktuję jako oszustwo (makaron w zupie czy coś). A nie chce oszukaństw mieć dużo, więc na dzień drugi wolę sobie skombinować inny posiłek (lekki - wagowo :P

Pewnie lepiej juz zjesc cos ale mniej, niz batona. baton to dobry na miasto jak biegasz po sklepach nie masz chwili siasc i szukasz kiecki na sylwestra
Prawie wszedzie daja mieso i nawet jak jest bardzoej tluste to olac i zjesc polowe porcji.

Tak, ale jestem na wsi, 3 km do sklepu najbliższego, dziura zabita dechami. Gospodyni nam przygotowuje jeden posiłek :) Poza tym - zajęcia od 8 do 18 albo od 9 do 20... Przerwy krótkie, na spacer z bestiami i przygotowanie do zajęć (praktycznych i teoretycznych .

Biorę ser biały, jajca, parę kromek dobrego chleba, pomidora :) Postaram się coś upichcić... Lodówki też brak :)

wez camemberta ze soba, mozna zjesc z papierka zagryzajac pomidorem :) slaby zamiennik miesa, ale zawsze to 20gr bialka na 100 ;)

No to wklejam zdjęcia. To jest jakaś masakra. Nie mam najnowszych, muszę je robić jakoś "tak samo", bo z tymi się nawyginałam, żeby pozmniejszać i żeby wszystko było mniej więcej tej samej wielkości. Na zdjęciach nic nie widać, ale jak dla mnie coś poszło w udach. Zdjęć "z boku" do porównań nie mam, najświeższe będą, jak zrobię.

Aa, no i dla ułatwienia, bielizna ta sama (nie że bez przerwy ;)

Zdjęcia powinny zobrazować mój problem czyli uda (góra, wiadomo), plecy, brzuch i brak talii. Mam nadzieję, że brakujące elementy będą się pojawiać w miarę chudnięcia.

Zdjęcia są z odpowiednio 64 i 62 kg. Wiem, że za mała różnica, żeby coś, ale upubliczniam to, żeby mi wstyd bardziej było.

Zmieniony przez - szmaja w dniu 2008-09-29 19:17:57

Zmieniony przez - szmaja w dniu 2008-09-29 19:19:28