Otoz, od pewnego czasu, wstajac rano w lustrze moge zobaczyc calkiem ladna sylwetke. Talia 71cm, co za tym idzie widoczne zarysy tzw. kaloryfera, podkreslone cyce, no nie powiem nie ma zle. Niestety popoludniu czar pryska i w pasie robi sie nagle 75cm, do przyszlego ranka-powiedz miesnia.
I tu moje pytanie, czy da sie jakos temu zaradzic, by podczas dnia nasza talia nie zwiekszala sie o pare cm? co jest tego powodem? po myslac racjonalnie mozna stwierdzic iz slabe miesnie brzucha nie trzymaja jelit, ale czy aby to prawda? a jesli tak, czy wzmocnienie owych miesni zazegna problem?
Druga sprawa, to aeroby potreningowe. To zaledwie 25 minut, no ale wiadomo-brak glikogenu, schodzi tłuszcz, ale i miesko odpada. W takim razie trzeba sie zabezpieczyc (bez skojarzen) i tu moje pytanie, czy miesnie mozna zabezpieczyc białkiem, np. w postaci wczesniej zjedzonego twarogu/wypitej maslany czy cos a'la te rzeczy? czy zjesc dopiero po aerobach?
z gory dzieki, pozdro.
Poszukuję książki "Na początku był głód" M. Konarzewskiego, gdyby ktoś miał egzeplarz na sprzedaż - proszę o kontakt mailowy ;)
Jedna z bardziej przemądrzałych osób na forum.