Makelroj, dokładnie też taki był ukryty "głęboki sens" tego posta Im więcej się cackasz ze swoim jedzeniem i starasz się dbać o jego wygląd i urozmaicenie(oczywiście, w pewnych granicach-nie musimy jeść owsianki w kryształowej miseczce złotymi sztućcami), tym większa szansa,że nie znudzisz się takimi posiłkami. Wiadomo-dieta ćwiczącego wymaga sporo wyrzeczeń i trzeba naprawdę sporo samozaparcia,żeby się nie zniechęcić... Z drugiej strony, podziwiam ludzi, którzy codziennie noszą do szkoły chleb z serem, jedzą drożdżówki na przerwach, a w domu na obiad schaba z ziemniakami
be like water...