omg...toc to jest jakis troll-mutant
tutaj ani wiedzmin, ani pingwin nie pomoga...tu trza Wedrowycza
Ja sie ninja interesowalem od zawsze...tylko ze te smiszne otoczki zostawilem za soba w wieku 14 lat
a to czego sie dowiedzialem z wielu zrodel, glownie ksiazek (niestety rzadko ogladam discovery
) ale nie tylko - mam nawet oryginalna kasete vhs z naukami Hatsumiego (cudem i za niemale pieniadze udalo mi sie ja zdobyc na allegro) jest o wiele bardziej interesujace. Bo to ze taka "formacja" jak ninja powstala pareset lat temu jest bardzo ciekawe, swoisty fenomen tak jak spartanscy zolnierze (niekoniecznie ci z filmu). Tylko ze we wszystkich powaznych pozycjach jakie przeczytalem jest wyrazny nacisk na unikanie bezposredniej konfrontacji z wrogiem. O tym juz nawet przed polowa tysiaclecia wiedziano. Ninja mieli niezle skille, ale ich sposob walki, jezeli juz byla nie do unikniecia opieral sie na ataku z zaskoczenia. Najlepiej wyszkolony ninja nie mial szans z czest wiekszym i ciezszym, opancerzonym i zaprawionym w prawdziwej walce samurajem. Przenoszac ta sytuacje na dzisiejsze realia, jak chcesz, powiedzmy na ustawionej walce/sparringu z powiedzmy kyokushinowcem (a co, trzeba sobie pochlebiac
) zaatakowac go z ukrycia? czy moze znikniesz i pojawisz sie za jego plecami? Bo te smieszne zabojczo-lamiace techniki nie podzialaja raczej na karateke, ktory nie walczy pojedynczymi ciosami ale caly czas napiera, stosuje kombinacje i idzie do przodu?
A jeszcze co do tego foght science - widzialem ostatnio podobny program. Tez bylo o sile uderzen, kopniec itp - organizowany on byl przez niemiecka telewizje. Tyle ze ci panowie do wspolpracy zaprosili El Guapo (jakbys nie wiedzial - Basa Ruttena), Randy'ego Couture'a, Tima Sylvie i paru innych