Falująca waga

Witam.
Otóż borykam się z takim problemem.
około 1,5 roku temu sama z siebie zaczęła mi spadać waga...prawdopodobnie spowodowane było to trochę cięższą pracą i brakie mczasu na jedzenie..odpowiadało mi to ponieważ ważyłem około 100kg przy wzroscie 178cm.korzystając z okazji pomogłem sobie schudnać tzn zaczęłem uważac na to co jem, dodając do tego dużo warzyw, i ograniczajac posiłki..
wyszło na ok 80 kg...i tak się falowało miedzy 78-81 kg przez dłuzszy okres. od stycznia ubiegłego roku do listopada trzyamałem
wagę(mimo że pracuję na siedząco) tak jak napisałem..natomiast póxniej..tragedia...z tych 80 zaczeło sie robić coraz wiecej..
na dzien dzisiejszy mam 89kg.
Czym to jest spowodowane? efekt jojo?? jak go powstrzyamc??
dla wyjasnienia...
moja dzienna zalecana dawka kalorii wynosi ok 2300...spożywam...w porywach do 1800..a tyję..czemu??
Dzienny posiłek
Śniadanie: 2 kromki ciemnego chleba z wędliną herbata.(250ml)
2 śniadanie 4 kanapki z ciemnego chleba(czyli 4 x 2 kromki) + wędlina + warzywka do kanapek + kawa (250ml)
kolacja: 150 ml zupy ogórkowej(lub innej) lub rosołu z makaronem lub pierś z kurczaka z ryzem i warzywami..
Czasami wieczorem 3 kawałki pizzy lub kebab lub tortilla, itd itp..(ŚREDNIO 2 RAZY W TYGODNIU JAKIŚ FF.)
Piwko czasami , jedno,

Płeć: Mężczyzna

Wiek: 22

Waga: 89

Wzrost: 178

Obwód klatki: 105

Obwód ramienia: 37

Obwód talii: 96

Obwód uda: -

Obwód łydki: -

Szacunkowy poziom tkanki tłuszczowej: -

Aktywność w ciągu dnia: praca siedząca, aktualnie ćwiczeń brak

Uprawiany sport lub inne formy aktywności: seks ..kiedyś kyokushin, siłownia

Odżywianie: chyba ok

Cel: redukcja rozłożona w czasie

Ograniczenia żywieniowe: brak

Stan zdrowia: brak

Preferowane formy aktywności fizycznej: siłownia, sztuki walki

Stosowane aktualnie i wcześniej preparaty: brak

Czy możliwe jest wprowadzenie suplementów: tak

Stosowane wcześniej diety: raczej żadna

Przy bardzo złym odżywianiu nie wielkie zmiany dużo dają. Czytaj forum i ulepszaj stale swoją dietę

moja dzienna zalecana dawka kalorii wynosi ok 2300...spożywam...w porywach do 1800..a tyję..czemu??
Jesz masakryczne ilości węglowodanów. Nawet przy deficycie kalorycznym Twoje spożycie węgli jest na bardzo dużym poziomie. Do tego ta pizza, kebaby. Niewiele w Twoich posiłkach białka. Masz spowolniony metabolizm. Dlatego tyjesz.

to ja żyłem w przekonaniu że właśnie jedząc tak jak jem ( z resztą tak mi zalecał ktos tam gdzieś kiedyś znaczy siemniej wiecej) że jest w miarę ok..
Co poradzisz?? wywalic całkowicie pieczywo?? fakt faktem że węgli ma sporo....ale to jeszcze pogorszy metabolizm bo błonnik zniknie..
Co do węglowodanów...słodyczy unikam jak ognia, a czy te fast foody aż tak szkodzą??? bo fakt faktem że odkąd zaczęłem sobie nan ie pozwalać.....zaczęłem tyć...czy to przez nie tak??

http://www.kafeteria.pl/ziu/obiekt.php?id_t=381
Poczytaj sobie :)

W pierwszej kolejności prosze przyswoić sobie tych kilka punktów: https://www.sfd.pl/10_wskazówek_żywieniowych-t315293.html
Potem zapoznac sie z wiedza zawartą w pozostałych postach podwieszonych. Zapewniam, ze przestaniesz się dziwić

slonko nie sluchaj tego pana rycerza (avatar :P) powyzej, po prostu daruj sobie FF i piwko. zaloze sie, ze to wyglada tak, ze idziesz z kumplami na piwko,wypijesz kilka a wiadomo - jak to po piwie - masz niesamowity apetyt i idziesz na kebaba, nno bo gdzie indziej, wszystko zamkniete juz wieczorami. podaruj to sobie - i alkohol, i fast foody.

z calym szacunkiem dla przedmowcy, ale weglawodany to ciemne pieczywko, warzywa, owoce, ktore zawieraja blonnik, dzieki czemu wydaje sie, ze jestesmy bardziej syci, ciemne pieczywko ma tam jakies nasionka, otreby - rownie wazne, tylko tym junk foodem i alkoholem psujesz wszystko.

kochaj swoje cialko, swoj organizm i nie taktuj go jak worka na smieci (bo to co jesz wieczorami to smieci), a przed snem kilka godzin nie wolno ci nic jessc - daj sobie odpoczac, organizm to jest twoja swiatynia, zasluguje tylko na to co najlepsze.

gdy by nie te ff i piwo to masz ladna, kolorowa diete jak na poczatek.

madu24 daj spokój. To kolejna z takich nawracających przeczących biochemii i dietetyce, a opierających swoje teorie na kobiecych pisemkach. Szczególnie ta bzdurna teoria niejedzenia na noc;) Po prostu siły nie mam tego tłumaczyć. Ale niektórych nie interesuje rozpad białek, zwolnienie metabolizmu;) Szczególnie 12 kromek ciemnego chleba jest bardzo zdrowe i dobre. Nie mogę. Większych bzdur nie słyszałem od orędzia prezydenta.
Pani misiakotka na początek polecam:
Hryniewiecki, Hasik, Grzymisławski - Dietetyka
Harper - Biochemia
Na początek powinno wystarczyć.



Zmieniony przez - Martainn w dniu 2008-03-26 13:41:18

Zmieniony przez - Martainn w dniu 2008-03-26 13:45:23

Martainn... no chyba Cię polubię
Ja czasami nie wytrzymuję, ale waliłabym wtedy po łbie za głupotę.

dobra, to ja juz nic nie mowie:P xxx !!!

Siema..
no od kilku juz dni po poradach zaciagniętych u Martaina stosuje sietak jakby wg jego zalecen i co
na początek..
Chlebcio out....max 2-3 kromeczki (małe bardzo) ciemnego pieczywka,
do tego...rano na śniadanko przykładowo serek wiejski,kawka,otręby, lub jakies miesko na sam początek dnia..
na drugie sniadanko wcinam przykładowo 2- 3 kromki chlebka z chudym mięskiem.
ok 13-14 kolejna porcja białka czyli mięsko, badz serek biały, twarożek..
na kolacje ok 18 jakaś zupka warzywna, kurczaczek,
przed snem z godzinkę dwie, znów twarozek...
pizza tez raz była ale tylko raz..w weekend, a poznym wieczorem spaliem mam nadzieje tą pizze wspólnie z moją kobietą :D

czy są efekty pierwsze??
sa...lepiej sie czuję jakos...mniej ocięzały, bo po tych 10-12 kromkach chlebka czułem sie...dziwnie...
ciezko..
pzdr.