Cóż, nawet jeśli tak jest, że wyglądasz jak ktoś po 3 m-cach ćwiczenia bez wyrzeczeń, tzn. że jest nas dwóch i że widocznie nie mamy powołania do tego sportu. Ale ja i tak lubię to co robię. Nawet jeśli masy z tego nie ma.
Napewno sprawność będzie lepsza.
A nie próbowałeś podejść do sprawy inaczej ? Bardziej na luzie ? A strzel sobie browara, dietę trochę odpuść. Zobaczysz co będzie. Może jak się otłuścisz ze 20kg, stracisz kondycję, pojarasz szlugi, to zorientujesz się, że to nie jest to.
Ja to mówię ze swojego punktu widzenia. Ja całe liceum nie widziałem świata poza siłownią. Nawet lasek. Nie rozumiałem, jak ktoś może się tym nie interesować. Po liceum przepadłem. Przez blisko 10 lat tylko bawiłem się, jarałem fajki, sport ograniczałem tylko do oglądania Małysza w TV. A i tak mnie to męczyło.
Rok temu spojrzałem na to inaczej.
Teraz wiem, że nawet jeśli mam więcej wyrzeczeń niż inni, więcej samodyscypliny od siebie wymagam, to właśnie to mi się podoba, podoba mi się, że nie jestem taką masą jak inni. Podoba mi się, że jestem inny.
I to mi odpowiada.
Może po prostu niektóre rzeczy trzeba przeżyć i potrzeba na to czasu, żeby na to inaczej spojrzeć. Nie wiem.
Rób co Ci sumienie dyktuje. A nie to co wypada. Rób to co Ci da radość a nie męczarnie psychiczną.
ps. za 2h przyjmuję życzenia. 30tka mnie przywita. Chyba się rozmażę