SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

Bezpieczeństwo kobiety na ulicy

temat działu:

Sztuki Walki

słowa kluczowe: , ,

Ilość wyświetleń tematu: 18404

Nowy temat Wyślij odpowiedź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
wilk80 ZASŁUŻONY
Początkujący
Szacuny 12 Napisanych postów 3436 Wiek 44 lat Na forum 18 lat Przeczytanych tematów 17160
Cóż, nie pracowałem z ofiarami gwałtów, ani tym bardziej z gwałcicielami, stąd staram się bazować na logice oraz empatii - "wczuwaniu się" w potencjalnego gwałciciela (jakkolwiek by to zabrzmiało).
Opieram się na dwóch przypadkach, któe znam. Jeden, to wspomniana przeze mnie koleżanka z liceum - tu sytuacja była taka, że napadnięto ją wieczorową porą w zaułku, wciągnięto w bramę, bardzo dotkliwie pobito.
Drugi - również o nim wspominałem. Koleżanka pracowała w biurze pośrednictwa handlu nieruchomościami. Z klientem pojechała pokazać mu dom, w którym to została zaatakowana. Na szczęście miała dobry odruch obronny i po szybkiej kontrze uciekła.

Chciałbym się jednak odnieść do:

> 2.W sytuacji gwałtu element zaskoczenia jest po stronie napastnika.

nie. Wiekszosci gwaltow dokonuja znajomi ofiary, lub byli ew. obecni partnerzy. Sytuacja prowadzaca do gwaltu najczesciej rozwija sie bardzo dlugo.


chyba mnie nie do końca zrozumiałeś. Chodziło mi o inicjatywę, o to, że podjęcie działań w przypadku napaści jest zaskoczeniem. Wybacz, ale inicjatywa i element zaskoczenia fizycznie nie mogą być po stronie ofiary.

Nawiasem, ciekawie piszesz.


edit: mój pogląd na tą sprawę jest zbliżony do poglądów eX'a. Niemniej - jak pisałem, bazuję na logice, nie na doświadczeniu.

Zmieniony przez - wilk80 w dniu 2007-01-29 17:39:12

"Istotą walki jest podniesienie duszy na wyższy poziom moralny" - J.Piłsudski
"Teoria powinna być rozważaniem, a nie doktryną" - C.von Clausewitz
"Where there's a will, there's a way" - K.Sakuraba

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 1 Napisanych postów 49 Na forum 20 lat Przeczytanych tematów 459
>Z moich doswiadczen, jesli mowimy o przestepstwach na tle seksualnym nie >wynika, jakoby wiekszosc gwaltow byla dokonywana przez osoby najblizsze.

odpowiem, ze to co sie uzyskuje na ten temat bardzo zalezy od miejsca zdobywania informacji. Gwalty ktore rejestruje policja i sady (btw - pracujesz moze w ktoryms z tych miejsc x-ray?) to wlasnie taki typ o jakim piszesz. Im bardziej zdarzenie pasuje do zalozonego scenariusza, tym wieksza szansa, ze zostanie uznane za gwalt i tak zarejestrowane. Czyli ostatecznie przez to sito przechodzi to, co jest oczekiwane - uzbrojony calkowicie obcy sprawca, odludne miejsce, uzycie sily, obrazenia, podarte ubranie, ewentualnie jeszcze jesli sprawca ujety, to czesto wczesniej karany. Te zdarzenia, ktore do tego modelu nie pasuja, sa zglaszane znacznie rzadziej. I zreszta ofiary calkiem racjonalnie tu oceniaja swoje szanse, bo doswiadczenie pokazuje, ze im wiecej odstepstw, tym bardziej prawdopodobne, ze zostana "odsiane" nawet jeszcze na etapie pierwszego przesluchania. Statystyki prowadzone w oparciu o dane uzyskane z osrodkow pomocy psychologicznej, z kobiecych organizacji pomocowych itp. pokazuja calkiem inne liczby, bo cala ta wielka grupa ktora sie nie lapie na model obcego gwalciciela z ulicy jest rejestrowana wlasnie tam. Wspolpracuje z kobieta, ktora od lat zajmuje sie wylacznie ofiarami gwaltow. Ostatnio mi mowila, ze w calej swojej karierze zawodowej to miala cztery takie przypadki, w ktorych w ogole doszlo do sprawy sadowej. Ale nawet sam na koncu cos takiego piszesz. Rzeczywiscie masa takich spraw nie jest w ogole ujawniana.

Zreszta jesli chodzi o tego obcego napastnika na ulicy, tez czesto przed samym napadem odbywa sie pewna faza testowania, tylko krotsza. Czyli facet obserwuje sposob poruszania sie potencjalnej ofiary, ocenia jej wiek, energie itd. i pozniej przed napadem tez wykonuje jakies dzialania ktore sprawiaja, ze ona rejestruje jego obecnosc i juz wczesniej na te obecnosc reaguje. Czyli najprosciej - on za nia idzie dosc dlugo, ona czuje, ze ktos za nia idzie, ale boi sie odwrocic i idzie coraz szybciej, prosto, w ogole nie zastanawiajac sie nad wyborem drogi. No i instynktownie kieruje sie w strone domu. On czuje jej strach, czuje, ze ona sie boi podjac jakakolwiek aktywna reakcje (nawet sie odwrocic i spojrzec na niego) i na to reaguje zwiekszona koncentracja wlasnie na niej. Albo bywa tak, ze facet zanim zaatakuje stara sie stac takim "niby znajomym". Czyli na przyklad poniesc siatki, to autentyczny przyklad. I ona znow bardzo wyraznie czuje, ze cos jest nie tak i ze facet jest dziwny, ale boi sie go, wiec boi sie postawic granice w tym momencie, bo wygodniej jej udawac, ze nic sie zlego nie dzieje. I w ten sposob on sie laduje jej na pietro i dalej prosto do mieszkania. Czyli tez jest tak, ze mozna zrobic kilka rzeczy wczesniej, zanim on w ogole ja dotknie. Tylko trzeba najpierw taka sytuacje przegadac i przecwiczyc. Ten system glownie na tym sie opiera.

Zmieniony przez - Dr_Pawel w dniu 2007-01-30 10:48:11

Pawel Drozdziak
Szkoła Walki Wręcz Vivartha
http://www.vivartha.net 

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 1 Napisanych postów 49 Na forum 20 lat Przeczytanych tematów 459
>Opieram się na dwóch przypadkach, któe znam. Jeden, to wspomniana przeze >mnie koleżanka z liceum - tu sytuacja była taka, że napadnięto ją >wieczorową porą w zaułku, wciągnięto w bramę, bardzo dotkliwie pobito.

czyli wedlug tego systemu ktory byl na filmiku przypadek kwalifikowany do obrony na etapie wstepnym. To znaczy na tym etapie, w ktorym ona zostala wybrana do tego wciagniecia do bramy (jesli tak bylo). Mozna zakladac, ze ktos za nia wczesniej szedl, obserwowal ja, byc moze juz wczesniej to czula, on wykonal jakies ruchy, np. przyspieszyl albo zwolnil, kiedy ona to zrobila, ona wykonala jakies ruchy w odpowiedzi, czyli np. zaczela isc szybciej itp. Tu sie przydaje to wszystko, czego na filmikach nie dalo sie pokazac, czyli wlasnie cala wiedza o takich "manewrach".

>Drugi - również o nim wspominałem. Koleżanka pracowała w biurze >pośrednictwa handlu nieruchomościami. Z klientem pojechała pokazać mu >dom, w którym to została zaatakowana. Na szczęście miała dobry odruch >obronny i po szybkiej kontrze uciekła.

nie wiem jak bylo w tym przypadku, ale opis jest podobny do wielu sytuacji ktore znam. W tych sytuacjach bywa tak, ze miedzy napastnikiem i atakowana nie odbywa sie pojedynek w ktorym on zostaje pobity, a ona wygrywa, tylko tak, ze sie facet zaczyna dobierac, czasem z ostrym szarpaniem i proba przewrocenia na ziemie albo na lozko, ale dostaje jeden lub pare zdecydowanych strzalow, gdzies tam go boli, odpuszcza na chwile i ona wybiega (czasem wrzeszczac, ale zwykle calkiem niezdolna do wydobycia z siebie glosu) mimo, ze on caly czas byl przytomny i w zasadzie zdolny do walki ew. teoretycznie kontynuowania gwaltu.

Jest to dosyc typowe dla tych relacji ktore ja mam od kobiet ktore sie skutecznie obronily - ze to nie bylo wcale tak, ze gosc lezal polamany i nie mogl sie ruszyc. W zasadzie on moglby caly czas dzialac i gdyby nie odpuscil, to pewnie dopialby swego. Tyle, ze zdecydowana ostra obrona go jednak zatrzymuje.

>Chodziło mi o inicjatywę, o to, że podjęcie działań w przypadku napaści >jest zaskoczeniem. Wybacz, ale inicjatywa i element zaskoczenia >fizycznie nie mogą być po stronie ofiary.

jasne. To znaczy oczywiscie, ze napastnikiem jest on i jako taki ma inicjatywe. Ale tez jest tak, ze rzadko atak jest totalnie niespodziewany. Istnieje faza wstepna w ktorej jest to narastanie napiecia. Tak naprawde, to wlasnie ta faza sluzy pacyfikowaniu ofiary tak, zeby przedy tym fizycznym atakiem juz sie w ogole nie bronila. No ale tak, oczywiscie to nie ona ma "prawo wyboru" tego momentu.

>Nawiasem, ciekawie piszesz.

:) thx



Zmieniony przez - Dr_Pawel w dniu 2007-01-30 11:08:03

Pawel Drozdziak
Szkoła Walki Wręcz Vivartha
http://www.vivartha.net 

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
QUEBLO Moderator
Ekspert
Szacuny 2360 Napisanych postów 30611 Wiek 40 lat Na forum 18 lat Przeczytanych tematów 270717
Dr Pawel. Ciekawy sposób podejscia do tego typu spraw(to pewnie przez to doświadczenie),ale tak czytając Twoje wypowiedzi odnosze wrazenie ze gdyby zadać Ci pytanie czy kobieta moze być winna gwałtu,odpowiedziałbyś TAK...
A wydedukowałem to po tych wypowiedziach gdzie piszesz ze sam gwałt to nie tylko moment fizycznej przemocy,a dużo dłuższy proces który zaczyna sie już od wybrania ofiary i jej braku reakcji na zbytnią nachalność potencjalnego napastnika....A skoro jest brak reakcji na cos to jakby nie patrzeć jest też część winy po jej stronie.

"Będąc na diecie najważniejsze jest, by wieczorem zasnąć, zanim się zechce żreć"

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 1 Napisanych postów 49 Na forum 20 lat Przeczytanych tematów 459
Winny gwaltu jest wylacznie sprawca gwaltu. Jednym z najbardziej typowych efektow "po" jest wlasnie poszukiwanie przez ofiare odpowiedzi na pytanie o wlasna wine. To sie zreszta powtarza nie tylko przy gwaltach. Zolnierze ktorzy przezyli starcie z przeciwnikiem na wojnie i widzieli smierc kolegow, ludzie ktorzy przezyli kleski zywiolowe, wypadki samochodowe z ofiarami smiertelnymi itd. zawsze zadaja sobie pytania w rodzaju "a co by bylo, gdybym tego dnia skrecil w inna ulice (zabral magazynek wiecej/wykupil te wczasy i bysmy wyjechali/oplacilabym inne ubezpieczenie/nie rozmawialabym z nim w ogole/zaladowal wczesniej baterie do telefonu) itd. Ludzie czasem latami oskarzaja sie sami w ten sposob wymyslajac alternatywne scenariusze, w ktorych jakas zmiana ich dzialania prowadzi do tego, ze tragedia sie nie wydarza. Przy gwaltach to jest o tyle bardziej wyrazne, ze otoczenie czesto to wzmacnia przypisujac ofiarom rozne niestworzone rzeczy. Tymczasem gadanie o "winie ofiary" to nonsens. Ona reaguje. Widzi faceta, ktory za nia idzie, wiec sie boi i stara sie nie myslec o tym. To jak najbardziej jest reakcja i to bardzo naturalna, tyle, ze nieskuteczna. Ale prawda jest taka, ze nieszkolona kobieta praktycznie nigdy w takiej sytuacji nie zachowa sie jak na cwiczeniach. Olbrzymia wiekszosc zareaguje wlasnie tak. Tak jak olbrzymia wiekszosc podczas proby gwaltu w pokoju nie jest w stanie z siebie wydobyc glosu nawet, kiedy w sasiednim pokoju jest masa ludzi. Po prostu czlowiek tak funkcjonuje. Takich reakcji jak uciekanie albo wzywanie pomocy tez sie trzeba uczyc. Czlowiek nie szkolony jesli jest skrajnie przerazony, to raczej "wrasta w ziemie" niz ucieka. No ale rzeczywiscie kiedy ona np. slyszy, co moglaby teoretycznie zrobic, a juz jest "po" i wie, ze tego nie zrobila, to ma ten problem, ze zaczyna myslec o swojej winie. Ze skoro tego nie zrobila, a jej mowia, ze mogla i ze by to zadzialalo, to znaczy, ze jest jakos winna. Ja prowadzac te zajecia jestem w tej dobrej sytuacji, ze prowadze je w dwu miejscach: otwarte, dla kobiet ktore sie zapisuja po prostu z ulicy i zamkniete, w ramach poradni dla ofiar przemocy. No i te zajecia prowadzi sie w rozny sposob i tez jest tak, ze ofiara po traumie trafia najpierw do terapii, a dopiero duzo duzo pozniej ewentualnie na takie przeszkolenie, ktore tez ma taka funkcje, ze ma ja ostatecznie wyprowadzic z tej roli ofiary i "osoby winnej". No i na poczatku tego otwartego szkolenia tez sie dziewczynom mowi, ze istnieje taka opcja, zeby w ramach poradni sobie jakies rzeczy zalatwic, jesli sie cos ma za soba.

Pawel Drozdziak
Szkoła Walki Wręcz Vivartha
http://www.vivartha.net 

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 4 Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 6
Witam,

potrzebuję porady, bo już nie wiem co robić, może ktoś z Was poradzi jak mam się zachować. Od jakiegoś czasu nie daje mi spokoju pewien chłopak. Mieszka na tej samiej ulicy co ja, znam go z widzenia. Ale od pewnego czasu nie daje mi spokoju, prześladuje mnie, zaczepia. Doszło do tego, że chodzi za mną do pracy (pracuję blisko, chodzę więc na piechotę), wie gdzie pracuję i w jakich godzinach, którędy wracam. Ostatnio przesiaduje w moim bloku na klatce schodowej od rana i czeka aż wyjdę do pracy. Mimo tego, że daję mu wyraźnie do zrozumienia, żeby się odczepił on nic sobie z tego nie robi, nawet mimo tego że widział mnie z moim narzeczonym parę razy i, że on też delikatnie mówiąc powiedział żeby się ode mnie odczepił. Niestety mój narzeczony pracuje całymi dniami i nie może wiecznie mnie odwozić do pracy i być przy mnie. Zgłaszałam tą sprawę policji ale powiedzieli, że dopóki nic mi nie zrobi lub nie zacznie grozić to oni nie są w stanie nic zrobić. Ja to rozumiem, bo takie jest nasze polskie prawo, ale zwyczajnie się boję i nie wiem co robić. Może ktoś był w podobniej sytuacji i jest w stanie mi coś doradzić, byłabym wdzięczna, nika001

nika001

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 11149 Napisanych postów 51568 Wiek 31 lat Na forum 24 lat Przeczytanych tematów 57816
ile masz lat i ile ma lat ten prześladowca?
z jakiej jest rodziny i czy mieszka z rodzicami?
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 1 Napisanych postów 49 Na forum 20 lat Przeczytanych tematów 459
W wiekszosci literatury dzialanie takiej osoby okreslane jest mianem stalkingu. O stalkerach w necie po angielsku znajdziesz sporo. Po polsku znam tylko jeden artykul o tym, mianowicie ten ktory sam napisalem :)
W WSDP uzywamy terminu Nękacz. Sam artykul znajdziesz tutaj:
http://www.samoobronadlakobiet.pl/asertywnosc.htm 

Pawel Drozdziak
Szkoła Walki Wręcz Vivartha
http://www.vivartha.net 

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 4 Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 6
ja mam 23 lata a on może być w moim wieku, może trochę starszy. W każdym razie nie znam go, widywałam go wcześniej czasami, bo mieszka na tej samej ulicy co ja. Najbardziej w sumie przeraża mnie to, że on dokładnie wie gdzie pracuję i w jakich godzinach no i gdzie mieszkam. A tak jak wcześniej pisałam policja nic z tym nie robi, ponieważ on w realny sposób mi nie zagroził a jedynie chodzi za mną a to za mało by zainterweniować.

nika001

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 25 Napisanych postów 2687 Na forum 20 lat Przeczytanych tematów 52673
Co do zasady juz tu nie pisuje, bo poziom tego forum siegnal dna.

Dla Ciebie nika zrobie wyjatek - tylko dlatego ze sytuacja jest grozna, ale po porady bardziej skoordynowane polecam udac sie na forum na ktore przeniesli sie wszyscy moderatorzy sztuk walki z sfd.

Z sali sadowej wiem ze ignorowanie takich przypadkow moze skonczyc sie dla kobiety bardzo zle. Masz do czynienia ze stalkingiem. Twoj przesladowca widzac ze sie go boisz moze posunac sie dalej. Tutaj:

http://www.kobietaiprawo.pl/index.php?module=CMpro&func=viewpage&pageid=49&pageno=1

Znajdziesz opracowanie podajace od biedy mozliwosc karnego podciagniecia tego zachowania. Niestety teoria sobie a praktyka sobie, wytlumaczenie zapracowanym policjantom ze to podpada pod 207 czy 191 kk bedzie raczej trudne. A specyficznego artykulu regulujacego odpowiedzialnosc karna stalkera polski kk jak na dzien dzisiejszy sie nie doczekal.

Rady praktyczne:

1) Najzdrowiej by bylo, jakby twoj narzeczony sam lub z grupa kolegow "wytlumaczyl" temu scierwu ze nie wolno. Proste i najczesciej skuteczne, z zadnym mega kozakiem tu nie mamy do czynienia.

2) Jezeli twoj "opiekun" nie czuje sie na silach pozostaje: 1) Policja - skladasz doniesienie o popelnieniu przestepstwa z artykulow ktore podalem. Jakiekolwiek proby splawienia ignoruj, domagajac sie papierka na ktorym czarno na bialym odmawiaja ci pomocy, podpisanego przez odpowiednia osobe. 2) Co moze byc bardziej skuteczne - http://www.cpk.org.pl/pl.php5/on/articles/cid/7
Zglos sie tam.

"Real niggers do what they wanna do, bitch niggers do what they can do"

Nowy temat Wyślij odpowiedź
Poprzedni temat

prosze pomóżcie - poważny dylemat

Następny temat

Samosąd - ROTFL

WHEY premium