Szacuny
10
Napisanych postów
2201
Na forum
21 lat
Przeczytanych tematów
15791
Co dyskusja
1. Statystycznie, to niedużo tych polaków tak katują.
2. Każden jest kowalem swojego losu, co tyczy się i tych co jadą i jak sobie radzą, i tych co dostana po ryji, nie zawsze niewinnie prawdopodobnie.
Z moich obserwacji części rodaków (a płacą mi za to, więc obserwuje ludzi) wynika, że niektórym by się przydało.
3. A nagoli i szkotów nie biję bo nie moge, ale po podłodze ciągam i na ziemie rzucam i inne takie czasem. I jeszcze piniondze za to dostaje.
Taki wtręt głupawy.
So give it up you bloody sods you'll not be getting laid
And the sooner that you're out the door the sooner we'll be paid
Szacuny
11148
Napisanych postów
51564
Wiek
31 lat
Na forum
24 lat
Przeczytanych tematów
57816
Bahamut: "Ale dla mnie kozak to jest ten co pojedzie tak jak ty mowisz, za granice utrzymywac cala rodzine, ale porobili przedtem certyfikaty z Angielskiego(chociarz FCE, o CAE i CPE to nawet nie mowie bo to przegiecie), pojedzie tam umiejąc cos robic w konkretnym fachu bo bez urazy, myć sracz to i ja potrafie a gary zmywam lepiej niz zmywarka, ale u siebie w domu a nie u angola ktory placi mi 1/3 tego co dostaje gosc myjąc naczynia pare metrow obok tylko ze ma na imie William a Richard i urodzil sie w w tej **** Angli."
co do nauki angielskiego: dawałem kiedyś dla jednej dziewczyny korepetycje - wkółko wałkowałem z nią czas present simple, czasem weszłem na present continous, pod koniec lekcji już czaiła co i jak, ale tydzień później była zielona i z tego co było tydzień temu nie wiedziała NIC. jak ktoś taki może zrobić FCE? a ktoś taki żyć musi, w kraju pracy nie ma (tzn jest ale za 600 zł to ledwie czynsz opłacisz) i co, ma się pociąć bo nie zna języka angielskiego?
"pojedzie tam umiejąc cos robic w konkretnym fachu" - jak obserwuję naszą złotą młodzież spod bloków to znaczna część jedyny fach jaki ma w ręku to plucie pestkami na chodnik, obgadywanie ludzi i słuchanie hiphopu (jak to w Polsce ciężko się na ławce siedzi) - ale czy to znaczy że ma siedzieć pod blokiem do końca życia? w Polsce dla takich pracy nie ma a za granicą to choćby gnój wywalał u rolnika na pryzme to i tak zarobi więcej niż tu baba w okienku na poczcie
"myć sracz to i ja potrafie a gary zmywam lepiej niz zmywarka, ale u siebie w domu" ciesz się, że masz dobrych rodziców którzy starali się zapewnić dla Ciebie dobry byt, nie każdy ma taki dobry start w życie, niektórzy muszą się tułać od stancji do stancji - co im zostaje? robić za marny grosz tu, czy w Anglii tułać się od stancji do stancji, ale mieć kasę na jedzenie i ciuchy, oraz żeby dzieciaka do szkoły wysłać
"a nie u angola ktory placi mi 1/3 tego co dostaje gosc myjąc naczynia pare metrow obok tylko ze ma na imie William a Richard i urodzil sie w w tej **** Angli." akurat mam kumpla w Anglii, i mówi mi, że tam Angol i Polak robi za tę samą stawkę, przynajmniej u niego w pracy, a i kumpel nigdy tam kibli nie mył i nie zna Polaka który by to robił
ludzie tam wyjeżdżają i będą dopuki tu będzie prze***ane (w Kaczogrodzie nigdy nie będzie dobrze) a tam za niecałą 1 pensję miesięczną mogą kupić 9 letniego opla omegę, na pralkę pracują 3-4 dni (u nas niektózy po 2 miesiące) a za 1 godzinę pracy kupisz sobie żarcia na cały dzień
Szacuny
25
Napisanych postów
2687
Na forum
20 lat
Przeczytanych tematów
52673
pat1978 - rzucil ci ktos pare euro za ktore irlandczyk nie bedzie sobie rak brudzil i juz jestes bardziej zielony od koniczynki. Przypominasz chloptasi ktorzy wyjechali z wioski na podlasiu do usa, siedzieli 2 miechy i juz sa "hamerykany" pelna geba. Jak jestes taki irol ze bys Polakow chcial bic "bo sie nie umia zachowac" to pisz na irlandzkim forum.
P.S. Tak sie sklada ze znam sporo Irlandczykow z Cork, bo z nimi studiuje. 4 na 5 po paru piwach mowi ze Polakow pracujacych u nich uwaza za podrase frajerow, ktorzy nie mowia ni me ni be po angielsku i pracuja za pieniadze za ktore tamtejszym zulom sie nie chce ruszyc. Wez sie wiec do nich czesciej modl.
"Real niggers do what they wanna do, bitch niggers do what they can do"