WODYN:
Raport z cyklicznej akcji "Środa", prosze
A komentarz do spieprzonego (przez nadmiar wrodzonej determinacji) przeze mnie poniedziałkowego treningu to nie łaska?
Ja doszedłem do wniosku, że:
1) doskwierający mi jeszcze obecnie ból dolnej części pleców, to wynik zdecydowanie zbyt głębokich przysiadów przy thrustersach, gdyż przy takowych nie jest zachowana naturalna krzywizna pleców (siłą rzeczy zaokrąglają się w dolnej partii, gdy tyłkiem prawie się zamiata podłogę).
2) powinienem szybciej odpuścić. Walka ponad siły = przewaga kortyzolu nad testosteronem, a tego miałem unikać...
Tyle mojego komentarza Panie Master of Puppets
.
ŚRODA (wykonana w czwartek):
1)
wyciskanie leżąc:
55kg*5
65kg*3
75kg*2
85kg*1
95kg*1
105kg*3 (nawet była jeszcze rezerwa)
Wszystko zaliczone. Przy ostatnich 2 seriach pobolewał lewy bark.
2)
połowiczne wyciskanie leżąc :
112,5kg*1 - OK
120kg*max - 7 powtórzeń (chyba jakoś źle trzymałem sztangę, bo po serii myślałem, ze uszkodziłem nadgarstek)
100kg*max - 16 powtórzeń
80kg*max - 15 powtórzeń
3)
wiosłowanie jednorącz NAPRZEMIENNE – 3i3+3i3+3i3powt.*45kg (czyli po 9 powtórzeń na rękę) co 2,5 minuty . TYLE SERII ILE WLEZIE
w superserii z pompkami z połączonymi kciukami - po 9 powt .
Wykonałem 7 superserii .
Komentarze do treningu:
Na klatę ciężary do 100kg sam zdejmowałem ze stojaków. Przy wyższych korzystałem z pomocy, bo to właśnie przy zdejmowaniu najłatwiej załatwić bark. Jakoś przeżyłem ten zestaw. Starałem się lekko mostkować przy pełnych powtórzeniach.
Wiosłowanie do lekkich nie należało. 9x45kg na każdą rękę już mocno testuje
wytrzymałość siłową. Generalnie to lewa strona szybciej wymiękała. Zakończyłem na 7 seriach, bo było już ciężko, a nie chciałem się zmasakrować tak, jak w poniedziałek.
Zmieniony przez - Hardened w dniu 2007-02-22 22:33:14