ogladalem program dot. podawania starcom roznych hormonow w ramach eksperymentu naukowego, nie bede rzucal konkretnymi nazwami bo sie nie znam ale bodajze byly to rozne estry testosteronu i hgh
efekty byly niesamowite, odmlodzenie fizyczne itd
zaczalem sie nad tym zastanawiac, mianowicie nad zyciem na koksie
scenariusz hipotetyczy w rodzaju - w wieku 40-50 lat gdy zaczyna sie odczuwac braki czlowiek wchodzi na "terapeutyczne" lub tez calkiem konkretne dawki hormonow i na nich juz zostaje til death
czytalem tu rozne opowiesci o ludziach co pare lat potrafili byc ON, zapewne na konkretnych ilosciach towaru, mnie interesuje cos innego - cale (pozostale) zycie powiedzmy od 45lat w gore ON (ale bez przesady - zadnego utrzymywania 120kg miesni czy cos - ot, dawki w porownaniu do sportowych "homeopatyczne" (czyli powiedzmy zamiast 3 strzalow w tygodniu 1)
na pewno kumacie o co mi chodzi, dyskusja stricte teoretyczna, powiedzcie mi czy to jest w ogole mozliwe i oplacalne, nie jestem z kolka rozancowego i nie twierdze ze cykl z koksu zabija, ale juz wizja 30-40 lat ON wzbudza we mnie mieszane uczucia
oczywiscie zadnych zejsc, srodki tak dobrane zeby nie powodowaly skutkow ubocznych (zbyt duzych, zadnych anapolonow i innych )
mozna by to okreslic sztucznym podtrzymywaniem hormonow na poziomie 25latka
jakie przewidujecie dlugotrwale skutki uboczne, itd
zapraszam do dyskusji
-World belongs to strong and brutal-