postanowiłem podzielic się z wami tym co mi przyszło na myśl kilka dni temu.
Jeżeli przez pewien czas (powiedzmy 10 dni) uprawiamy seks/masturbujemy się (niepotrzebne skreślić) organizm produkuje szybciej i więcej testosteronu. Niestety
po pozbyciu sie nasienia, jego poziom znow spada, ale zpowrotem szybko rośnie, bo organizm przyzwyczaił się do tego, że musi produkować trochę więcej, aby sprostać naszym wymogom.
Jeżeli by tak przez 14 dni codziennie uprawiać seks, a poźniej przez 14 zrobić sobie post to byliubyśmy naładowani testosteronem, poonieważ organizm wciąż produkowałby go jak w czasie tych pierwszych 14 dni.
A jak kazdy wie wiekszy poziom testosteronu = większe przyrosty masy i siły.
Co sądzicie o mojej teorii? Mozna by robić takie cykle, ale to musiałbym więcej nad tym pomyśleć.
p.s. nie traktujcie tego postu jako żart, teoretyczie to chyba możliwe.
Dobrze kombinuje?