WODYN -mniejsza z tymi przysiadami czy wogóle trójbojem, zresztą coraz mniej mi sie to podoba bo często także i poprzez przepisy które okreslają wykonanie boju cieżary wprawdzie wzrastają ale możliwość odniesienia poważnej kontuzji rośnie, no i wykładnik czystej siły nie jest tak do końca stu procentowy, no ale nie o tym chciałem pisać.
nie ulega wątpliwości, że jak już wspomniałem program ten jest dośc ryzykowny i wymaga starannego przygotowania, wielkiej uwagi i koncentracji, także znajomości swojego organizmu aby wyczuć najmniejsze przeciążenia/w negatywnym tego słowa znaczeniu/.
także dobór ćwiczeń, kątów, długości ruchu jest b. ważny.
jak do każdego sportu a nawet czynności wymagających pewnych cech które warunkuje genetyka, bo rzeczywiście jeden wytrzyma wielkie przeciążenia, inny nawet przy niewielkich zrobi sobie krzywdę pomimo nienagannego wykonywania ćwiczeń i spełniania innych warunków.
stalowych czy niezniszczalnych stawów jak to chyba było określone mieć nikt nie może i ja to odczytuje raczej jako metaforę... no i pewnie radosć autora, który chciał się podzielić nią i stąd może takie trochę na wyrost określenie...
ja znam kilku kolesi, którzy wyleczyli wylatujące barki, kolana/także ja- choć może nie do końca/ właśnie poprzez
trening siłowy[ale był to raczej trening w pełnym lub prawie zakresie ruchu].
jakbym miał całościowo oceniać to nie widze przeciwskazań ale pod warunkami które wymieniłem, także gdy ktoś jest pod przysłowiową ścianą/wtedy całe ryzyko jednak musi brać na siebie/, ale co by nie mówić każdy sport niesie je za sobą a wyczyn już ponad miarę, jak wiadomo ci najlepsi to fenomeni pod każdym względem/genetycznym także/ a nie zawsze długo wytrzymują...