Muszę się podzielic moją sutuacją.
Jaką mam ******lniętą rodzinę chyba nikt nie uwierzy.
Ale od początku, zaczeło się przed wakacjami, od kilku lat byłem wyzywany od pączkojada, grubasa, tłusciocha itd.
W te wakacje postanowiłem to zmienic, wiadomo dietka, areoby 3-4 razy w tygodniu dwa razy dziennie skakanczeka po poł godziny, rano przed sniadankiem i wieczorem 1,5h po kolcji.
Zacząłem chudnąc, i tu zaczęło się pierwsze ******lenie, czyli mój dziadek.
Ch** zawsze uważał że jak ktoś traci na wadze to oznaka choroby i niedostatku, on sam ma z 135kg i brzuch jak opona od ciągnika, i że kto gruby to bogaty i ma dostatek :/
Później babka że za szybko chudnę...ojciec i matka.
Wczoraj, tj 15 minął miesiąc jak głubie bęben.
Wogóle nie wiem jak tu wytrzymac, wszyscy na mnie bluznią że jestem po***any, głupie*****e, matka się do mnie nie odzywa, ojciec dże jape matka też, mówią że spotkamy się w szpitalu, opowiadają rodzinie sąsiadą jak ito ja głupie jestem.
Nic ****a nie dają argumenty, pokazywanie tego forum, gadnie że nasmiewali się ze mni i że na wf ruszalem sie jak tłusta klucha.
Ale ni*****a nie poddam się i osiągnę wymarzoną sylwetke, choc nie dłużo zostało do konca wakcji, to też nie dużo mi zostało do schudnięcia, maks2kg, a schudłem już dobre kilka, czyli wychodzi po 1kg na tydzien a to da się zrobic.
Dopiero dzisiaj zacząłem HIT wyłączając aeroby, bieganie w samo południe w full słneczku nie było dobrym pomysłem i mi się troszkę przymdlało, dopiero było pierniczenia.
Ludzie, co tu robic, ale ja się nie poddam i schudnę, schudnę i osiagnę swoją wymarzoną sylwetke, a jestm na bardzo dobrej drodze.
Jeszcze trochę i 18 nastka, zobaczą dziady jak bede ich odwiedzac takiego wała :-]
Wyjade za kasą i tyle mnie zobaczą.
Za te wszystkie męki.
Pewnie uznacie że przeadzam, nie nawet teraz kiedy to pisze stara dyszy mi nad głową że mnie ******lnęło do reszty.
To że onie są grubasy to nie znaczy że ja też...
PS; to nie żadna prowokacja tylko banda matołów...moja rodzina.
CH*** IM W D**
Zdrówka