Cwiczenia a zakwasy...

Wlasnie tak jak w temacie!!! cwiczyc tak intensyenie zeby byly zakwasy czy wlasnie nie? bo ja ostanio zrobilem sobie dluzsza przerwe bo maturka... i teraz zaczynam sobie w domu podnosic hantelki zeby sie przygotowac w czerwcu na masowanie ; ) i mam zakwasy...a moze to tylko kwestia przyzwyczajenia znowu do wysilku??? wiec jak cwiczyc tak zeby byly te zakwasy czy nie?..pozdrawiam

Po raz kolejny - zakwas nie musi oznaczać dobrego treningu, zakwas to silne podrażnienie mięśnia.

no wiadomo zawsze po jakiejs dluzszej przerwie sa zakwasy

j/ Krzychu, zakwasy to nic innego jak mikrouszkodzenia wlokien miesniowych

co to jest zakwas to ja dobrze wiem...(nawet moge to inaczej napisac...jest to kwas mlekowy ktory sie wytwarza w miesniach z powodu braku przeprowadzenia do miesnia wystarczajacego tlenu, inaczej moge tez napisac przemeczenie) ale nie odpowiedzieliscie mi na pytanie tylko napisalisscie mi co to jest zakwas... ja sie tylko pytam czy cwiczyc tak zeby byly zakwasy? czy poprostu cwiczyc zamiast np 15 kg na biceps to 8 kg...?co prawda przy 15 baredziej sie zmecze i dopiero przy tym poczuje ze pocwiczylem a przy np 8 to tak lajtowo...

przeciez jasna rzecza jest ze nawet po cholernie ciezkim treningu nie jest zasada ze bedzie sie mialo zakwasy, to zalezy od wielu czynnikow, chocby i nawet od diety

"Zakwas", a "bóle mięśniowe" - rozróżnijmy te dwa pojęcia Kolega zrobił sobie dłuzsza przerwe, a z tego co czytałem "gdzies, kiedyś" to jest możliwosc, że naczyńka krwionośne przy intensywnym treningu cyklicznym poszerzają się i kolejne wizyty na siłowni nie sprawiają już bólu. Kiedy jednak "cyklicznosc" treningu zanika i robimy sobie "wakacje" to wracaja do swojej "pierwotnej" przepustowosci (moze nieco wiekszej). Zaczął znowu ćwiczyc i znowu zaczęły sie poszerzać do granic możliwosci, lecz niestety nie sa tak elastyczne jak były, wiec nie dostarczaja odpowiedniej ilości tlenu i wtedy mamy zakwas (jak autor tematu). Bóle mięśniowe opisywane przez Krzycha wynikaja z czego innego. Nie z wadliwego transportu składników, a z przetrenowania mięśni, co już jest gorsza sprawa, bo moze dojsć nawet do palenia włókien mięśniowych z powodu braku glikogenu w mięśniu. To tyle tytułem przemądrzania się

Co do ćwiczenia: Ustal sobie jakąs liczbe serii i wykonywanych powtórzeń (np. 5x 12 swoja 15kg) i rób co drugi dzień. W końcu zakwasy znikną, bo Twoje naczyńka krwionosne wpadna w odpowiedni "rytm". Kiedy przestanie boleć, powoli zwiekszaj ilosć serii, powtórzen w taki sposob, by kolejny trening był cięższy (nieznacznie) od poprzedniego. Zakwasy już nie wrócą o ile nie przetrenujesz mięśnia, ale do tego dojdzie jedynie wtedy, kiedy zrobisz zbyt duzy przeskok intensywnosci z treningu na trening. Pozdrawiam

dziekuje ^^

greku_806 - w końcu nie wiadomo jak to jest z tymi zakwasami

Skłaniam się jednak ku odwiecznej opinii, że jest to nadmiar kwasu mlekowego w mięśniu, a nie mikrourazy - dlaczego?

Dlatego, że na logikę, gdyby chodziło o mikrourazy, to jakikolwiek wysiłek (praca "zakwaszonego" mięśnia) pogłębiałby tylko ból i przynosiłby więcej szkody niż pożytku, wyobraź sobie ćwiczenie poobijanych lub uszkodzonych mięśni. Natomiast wiadomo, że jeśli rozruszasz dane mięsnie - to ten "zakwas" znacznie szybciej przechodzi - co raczej sugerowałoby, że jakaś substancja jest usuwana z mięśnia pod wpływem przepłukania krwią. Wydaje mi się, że gdyby chodziło o mikrourazy to ani rozruszanie ani rozgrzanie ani masaż - nie przynosiłyby ulgi, a przynoszą

Jak zawsze kontrowersyjny

mi zawsze mowiono ze to sa mikrouszkodzenia .
Co do tych masazow, ja jak mam te zakwasy to jakos mi wlasnie nie pomaga rozciaganie/rozgrzewanie/masowanie

Rozciąganie czasem tylko pogarsza sprawe Pamiętam jak raz po treningu ud postanowiłem je rozciągnąc, a następnego dnia.... Jaaaki to był ból Wstac nie mogłem z wyra