hmmm... tak teoretycznie to można sobie dywagować, ale nie widząc napewno się nie odpowie.
Z tego co piszesz, to ciągniesz techniką tak zwaną klasyczną, gdzie stopy są relatywnie blisko siebie a dłonie ujmują sztangę na zewnątrznej stronie kolan.
Technika ta ma to do siebie, że właśnie musisz nieco bardziej się poychylić oraz wygiąć, nazwijmy to, w pałąk.
Czyli całkiem możliwe, że tak ma po prostu być, bądz "ten typ tak ma".
Z drugiej strony, może brakuje nieco siły mięsni stabilizujących postawę, wszystkich krótkich mięsni które to NIE dzwigają jako tako, ale dzięki którym wszystkie Twe członki trzymają się w należytym względem siebie położeniu.
Gdy te są słabiutkie, bądz nieco im brakuje siły w relacji do dużych mięsni powierzchownych, które to wprawiają układ w ruch, to występuą właśnie albo kontuzje, albo mogą występować takie dziwne odczucia, gdzie czujemy, że coś jest nie w tej pozycji co trzeba... ciągniesz to (bo wielkie mięsnie są na tyle mocne że to podnosisz), ale poszczególne kawałki nie są ułożone w optymalny sposób... i z tąd podobne odczucia.
Ale, jak jest w Twoim przypadku to trudno powiedzieć jednoznacznie.
Tak czy inaczej, dorzucenie 2 mini sesji na wzmocnienie "mięsnii środka" oraz stabilizatorów łopatki (z użyciem kilku izometrycznych ćwiczonek, bądz, nazwijmy to "niewygodnych" i jednostronnych ruchów) powinno załatwić sprawę.
jeśli jakieś pytanka to .......... pytaj!
Pozdrawiam,