Trenowałem kilka miesięcy Muay-Thai. Teraz dla odmiany zachęcony opiniami przeczytanymi między innymi na tym forum chciałem spróbować jakiegoś parteru. U mnie w mieście jest tylko jedna możliwość, mianowicie treningi grapplingowe w sekcji mma. Nie wiem dokładnie czego tam uczą. Prowadzi to Tomasz Wojdan. Kolesie startują między innymi w turniejach bjj. Tyle tytułem wstępu.
Byłem dziś na pierwszym treningu i właśnie odczuwam jego skutki. Mianowicie ból łokci. Na treningu nie kozaczyłem i klepałem już na początku dźwigni, choć jak się domyślam na ewentualnych zawodach to się raczej tak łatwo nie poddaje. I stąd moje pytanie. Czy ten ból jest normalny ? Czy będzie mnie tak bolało po każdym treningu (czyli praktycznie non-stop ;)), czy stawy się jakoś uodpornią ? Ręce są mi potrzebne do pracy, więc nie chciałbym, aby mi za rok wysiadły. Proszę o wypowiedź kogoś z dłuższą praktyką. I nie piszcie, że ktoś mi za mocno zrobił czy coś. Te dźwignie nie wymagały poddania i naprawdę akurat w momencie jej wykonywania nie czułem jakiegoś specjalnego bólu.
Z góry dzięki,
pozdrawiam,
Tomasz.
"masz swą wolę w komplecie z honorem"