SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

Zło kryło się w aikido

temat działu:

Sztuki Walki

słowa kluczowe: ,

Ilość wyświetleń tematu: 8356

Nowy temat Wyślij odpowiedź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Znawca
Szacuny 30 Napisanych postów 2696 Wiek 33 lat Na forum 18 lat Przeczytanych tematów 31115
Jest to artykuł z Katolickiego Dwumiesięcznika Społecznej Krucjaty Miłości „Miłujcie się!" i są w nim tak ciekawe artykuły jak „Joga doprowadziła mnie do przedsionka piekła" czy „Co złego kryje się w pettingu" Gazetę dał nam ksiądz chyba po to żebyśmy mogli się z nim pokłócić

Zło kryło się w aikido

Dziś mam dwadzieścia osiem lat. Jedenaście lat temu, jako uczeń trzeciej klasy liceum rozpocząłem uprawianie sztuk walki. Zacząłem od karate ale moją prawdziwą fascynacją już wcześniej było aikido. Wkrótce też zacząłem je uprawiać.
Aikido okazało się miłością mojego życia. Szybko robiłem postępy. Po dwóch latach zostałem instruktorem, co się bardzo rzadko zdarza, bo to bardzo trudna dyscyplina. Wkrótce zostałem zaliczony do tzw. uchi-deshi, czyli bezpośrednich uczniów mistrza. Trenowałem przez sześć dni w tygodniu, po trzy-cztery godziny dziennie. O 5:30 pierwszy trening z mistrzem, od 18 do 20 trening z moimi uczniami i wieczorem ostatni trening dla grupy zaawansowanej w mojej sekcji. Kierunek studiów (archeologia) wybrałem taki, a nie inny, bo w informatorze studenckim był to pierwszy alfabetycznie kierunek o tak małej ilości zajęć w tygodniu. Wówczas miałem opracowany cały scenariusz życia rozpisany na kolejne lata. Za dwa-trzy lata pierwszy dan, po trzech następnych drugi, a wtedy moja pierwsza, własna szkoła aikido, za kilka lat następna. I tak dalej. Brałem udział w sesjach treningowych z mistrzami japońskimi w kilku krajach europejskich, bo oni w końcu byli dla mnie największymi autorytetami.
Pewnego dnia do mojej sekcji przyszedł list od człowieka, który w Polsce dwadzieścia lat temu zainicjował tę dyscyplinę. Zrezygnował z aikido ze względu na silny kryzys związany z niemożnością pogodzenia wiary w Jezusa z ideologią wschodnich sztuk walki. Ten list był bardzo intymnym świadectwem i wywarł na mnie silne wrażenie. Pozostało także pytanie o podstawę jego decyzji. Wydawało mi się, że jedno z drugim nie ma związku.
Moim kolegą, także instruktorem z długim stażem, był chłopak, który uczestniczył w spotkaniach modlitewnych Odnowy Charyzmatycznej. Po dłuższym czasie spotkałem go przypadkiem na ulicy i zapytałem o powód jego nieobecności. Odpowiedział mi, że na treningach przed i po medytacji kłania się wizerunkowi nieżyjącego już mistrza Ueshiby, założyciela aikido. W kościele robi to samo przed tabernakulum. Ten sam czyn, ale jego podmiot jest inny. W końcu musiał zdecydować, co wybrać i wybrał Jezusa. To również zlekceważyłem, widząc w tym zbyt głęboka interpretację. Wątpliwości wynikłe z tych zdarzeń narastały we mnie, zwłaszcza, że nagle zacząłem dostrzegać różnego rodzaju patologie wynikłe z uprawiania aikido u moich uczniów-nadpobudliwość, agresję, jakąś pogardę dla innych; to wszystko u ludzi zajmujących się sztuką walki tak finezyjną i, co najważniejsze, uważaną za najbardziej defensywną i łagodną wśród wschodnich sztuk walki. Kiedyś czytałem przypadkiem Pismo Święte i natrafiłem na fragment mówiący, że nie wolno kłaniać się obcym bogom. Ten jeden wers wrył mi się w umysł jak drzazga. Byłem jednak tak zaangażowany, że nie mogłem po prostu rezygnować, zrezygnować z całego życia, które zbudowałem na aikido. Ale wątpliwości były i nie dawały mi spokoju, zwłaszcza całą ‘liturgia’ związana z treningiem-ukłony, medytacja, adoracja mistrzów i białej broni (trenowałem także sztukę miecza-iaido). Pewnego dnia, zapewne nie do końca świadomie, powiedziałem Bogu, że jeśli w tym, co robię jest coś złego, to niech się o tym przekonam. Ale niech się przekonam tak do końca, żeby nigdy w życiu później nie mieć wątpliwości, czy moja decyzja rezygnacji była słuszna. W końcu miałbym zacząć życie od początku. Wkrótce imałem pożałować tej prośby.
Treningi zaczynały się i kończyły medytacją, w której chodzi o uzyskanie kontroli nad ki. Ki to bezosobowa energia Uniwersum, dająca początek i koniec wszystkim zjawiskom i istotom żywym w kosmosie. W każdej sztuce walki ćwiczenia fizyczne to tylko środek do uchwycenia kontaktu z tą mocą na etapie początkowym i poćniej manipulowania nią. W trakcie codziennych medytacji doświadczyłem po dwóch latach czegoś na kształt stanu niebytu. Przypuszczam, że gdybym to ja słuchał takiej opowieści, sam jej nie przeżywszy, to bym prawdopodobnie w nią nie uwierzył.
W przestrzeni duchowej, którą osiągałem spotkałem istoty duchowe pełne, a raczej coś, co określiłbym jako osobową obecność kogoś, nie doświadczalną inaczej niż przez duchowy kontakt transcendentalny. To zjawisko, fascynujące jak nic innego na świecie, powtarzało się za każdym razem w trakcie medytacji. Jednocześnie wraz z tą osobową obecnością we mnie, uruchomiły się moje moce paranormalne. Doświadczyłem czegoś na kształt telepatii, tzn. obudziła się we mnie ogromna wrażliwość na ludzki intencje i zamiary. Stojąc przed kimś na macie po prostu wiedziałem, co ten człowiek za chwilę zrobi. Ponadto zacząłem odczuwać kumulację i przepływ tej energii, o której wcześniej pisalem. Jednocześnie zaczęły się we mnie objawiać różne choroby o nieznanym źródle. Upływ tej energii w trakcie ćwiczeń spowodował moje całkowite wycieńczenie. W rezultacie, mając 2 m wzrostu, ważyłem po roku około 60 kg (). To niewiarygodne, ale w tym stanie dysponowałem ogromną siłą psychiczną. Ludzie bali się mnie i nikt nie mógł ze mną wytrzymać sam na sam w jednym pomieszczeniu. Czułem się bogiem, taka władza nad każdym człowiekiem! Wkrótce jednak okazało się, że to nie ja decyduję o sobie. Będąc kiedyś sam w domu, nalazłem stary różaniec i wziąłem go do ręki, bo leżał gdzieś w kącie. W tym momencie usłyszałem potok obscenicznych bluźnierstw. To, co przedtem było efektem medytacji, co uznawałem za stan przejścia w wyższy obszar duchowy, teraz uruchomiło się bez mojego wpływu. Doznałem potwornego uczucia paniki i wybiegłem z domu. Od tej pory stale towarzyszyła mi obecność kogoś złego. Zacząłem czuć potworny, irracjonalny strach. Bałem się cały czas, choć ni było wcale żadnego zdarzenia, które by mogło wywołać ten strach. Tak jakby lęk stał się częścią mojej natury czy cechą charakteru. Jednoczęsnia stale przeżywałem halucynacje duchowe. Słyszałem ciagle wulgarne bluźnierstwa, jakby wielu głosów, zwłaszcza pod adresem Matki Bożej. Stale prześladowały mnie myśli samobójcze. W moim domu było duże lustro na środku mieszkania, zacząłem nagle bez przyczyny bać się go, mając pewność, że zobaczę w nim coś potwornego.
Te doświadczenia nie zmieniły mojego życia, nie zrezygnowałem z aikido. Dalej byłem instruktorem. Po roku takiego życia, jako człowiek praktycznie nie wierzący, zacząłem pomału domyślać się, że moje cierpienia wynikają z jakichś okultystycznych praktyk, zakamuflowanych w sztukach walki i działania demonów. Następnego roku stało się tak, że przyjechał z Anglii pewien mistrz. Postanowiłem, że będę przez te kilka dni uczestniczył w treningach z nim a potem zrezygnuję. Moje zniewolenie osiągnęło bowiem etap, na którym zacząłem mieć halucynację wzrokowe. Dopiero to ostatecznie mnie złamało. Kiedy skończył się ostatni trening, wróciłem do domu i poszedłem spać ze świadomością, że to był mój ostatni trening w życiu. W nocy dostałem czegoś podobnego do ataku malarii. Poczułem tak silny ból w całym ciele, że zacząłem skamleć do Jezusa o ratunek. Ten stan wytonował się nad ranem.

Dalej było o tym, jak się wyzwalał z opętanie przez msze, pielgrzymki spotkania oazowe i takie tam ale myślę, że to nie jest tak interesujące

We gonna break

Ekspert SFD
Pochwały Postów 686 Wiek 32 Na forum 11 Płeć Mężczyzna Przeczytanych tematów 13120
Witaj, przygotowaliśmy kilka tematów które mogą Cię zainteresować:

PRZYSPIESZ SPALANIE TŁUSZCZU!

Nowa ulepszona formuła, zawierająca szereg specjalnie dobranych ekstraktów roślinnych, magnez oraz chrom oraz opatentowany związek CAPSIMAX®.

Sprawdź
...
Najnowsza odpowiedź. Aktualizacja:
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 27 Na forum 18 lat Przeczytanych tematów 110
Polecam taką książkę NEUROCYBERNETYKA prof Jan Trąbka i już będzie łatwiej to zrozumieć.

Pozdrawiam

Pegaz

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Specjalista
Szacuny 53 Napisanych postów 11379 Wiek 38 lat Na forum 22 lat Przeczytanych tematów 47331
Mozliwe przypadek opetania ktory spotkal osobe trenujaca

moglo to wynikac z jego wiary + zaangazowania w treningi-wrecz niezdrowego zaangazowania
ja traktuje medytacje przed treningiem jako jakis obowiazek nie startam sie skontaktoqwac z Oyama Andy Hugiem czy kimkolwiek pare glebszych wdechow staram sie przestac myslec o tym co dzialo sie w ciagu dnia i tyle


no ale co do art to koles trochwe przesadzil z tymi zdolnosciami paranormalnymi

Były moderator w Stylach Tradycyjnych Uderzanych i MMA oraz byly czlonek "Elity"

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 5 Napisanych postów 771 Na forum 22 lat Przeczytanych tematów 18812
No to się wyjaśniło czemu Caviar jest taki aktywny na forum, on po prostu jest opętany i to mu daje tyle chorej energii A ty się Kosa nie ciesz że trenujesz KK, nie wykpisz się tak łatwo. Kiedyś dostałem książkę od znajomego który studiował teologię i tam ogólnie wszystkie wschodnie sztuki walki szły do jednego wora jako wynalazek szatana (nie wiem jak Tsunami, bo to w końcu chrześcijańskie ). Prawdę mówiąc cała książka była taka że na każdego dałoby się znaleźć po parę haków - jak nie SW, to wegetarianizm, w każdym razie bez problemu bym tu każdemu (siebie nie wykluczając) udowodnił że jest opętany. Najgorzej jak po przeczytaniu paru takich książek przyszły katecheta (albo ksiądz który z seminarium tylko na przepustki wychodził) wie lepiej od Ciebie czym grozi uprawianie SW.

A poważniej to wydaje mi się że ten gościu po prostu miał odchylenia (albo poważne zadatki) dużo wcześniej niż zaczął aikido. Zresztą z tych bzdur które pisze wcale nie wynika że po zerwaniu z aikido mu się jakoś znacząco polepszyło .

Ja się tylko boję żeby ta książka nie wpadła w ręce tego Instytutu do Wychowania w Patriotyźmie coi go chcą powołać. Jeszcze tylko brakuje żeby w ramach "naprawy moralnej" i walki z układami zdelegalizowali SW. Do mnie co prawda nie sięgną, ale trochę żal mi was będzie .
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Znawca
Szacuny 30 Napisanych postów 2696 Wiek 33 lat Na forum 18 lat Przeczytanych tematów 31115
wiesz czego sie spodziewac po pisemku w stylu "niedziela" ktore ksiadz rozdaje za darmo na religii

We gonna break

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 1 Napisanych postów 96 Wiek 35 lat Na forum 19 lat Przeczytanych tematów 978
co do kk to jest "czyste" w tym sensie
kyoka uprawia Ksiadz Stanisław Sikorski (1dan)
no a jak ksiadz cwiczy to juz chyba niema watpliwosci
ja osobiscie spotkalem sie z wieloma osobami bardzo wierzacymi cwiczacymi kyokushin - np. moj trener sensei Mariusz Mazur

"Jeśli tracisz pieniądze - nic nie tracisz
Jeśli tracisz zdrowie - coś tracisz
Jeśli tracisz spokój - tracisz wszystko".

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 3125 Napisanych postów 22804 Wiek 36 lat Na forum 20 lat Przeczytanych tematów 208988
Słyszałem coś tam, że treningi tai chi podobno mogą być w jakiś sposób zgubne dla wiary katolickiej, ale aikido? Medytacje (nigdy nawet tego tak nie nazywałem) zawsze traktowałem jako czas na wyrównanie oddechu. Pozatym większość ludzi nie oddaje się tak SW, a ten chłop chciał podporządkować całe swoje życie pod Aikido. Pewnie bezbożnik był i go opętało i w to wierze, ale żeby przez aikido ?

Niech no się jakiś duchowny wypowie jak jest na forum albo ktoś dobrze zorientowany w temacie


ps. Boks jest grzechem ciężkim, tyczy się 7 przykazania.

pozdrawiam
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 5 Napisanych postów 771 Na forum 22 lat Przeczytanych tematów 18812
ps. Boks jest grzechem ciężkim, tyczy się 7 przykazania.
To znaczy "Nie kradnij" o ile mnie pamięć nie myli? Ale to by dotyczyło głównie promotorów, nie zawodników Poza tym jak ktoś wyjechał z przykładem księdza który ćwiczy Kyoka, to w boksie jest dużo więcej takich postaci, np. pastor George Foreman, czy Biko Botowamungo (przeciwnik m.in. Salety i Sosnowskiego, również pastor)
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Znawca
Szacuny 41 Napisanych postów 10832 Wiek 43 lat Na forum 20 lat Przeczytanych tematów 38587
poczekamy na Caviora, to jego działki. aikido i religia.
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 3125 Napisanych postów 22804 Wiek 36 lat Na forum 20 lat Przeczytanych tematów 208988
o qrde, ale strzeliłem z tym 7 przykazaniem Chodziło mi o 5 czyli nie zabijaj
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Cavior Bushido24.pl
Znawca
Szacuny 26 Napisanych postów 7168 Na forum 18 lat Przeczytanych tematów 46566
Ledwie dzień mnie nie było a juz sie rozbestwiliscie

Krótko.Tu jest link to tematu z forum Oazy, gdzie jakiś czas temu zarejestrowało sie pare osob z SFD. Zamiescilem tam wypowiedzi o najwiekszych kontrowersjach jakie budzi Aikido:

http://forum.oaza.pl/viewtopic.php?t=250&postdays=0&postorder=asc&start=15

(mam nadzieje, ze żaden Mod nie uzna tego za adres konkurencyjnego forum?)

Tutaj zaś znajduje się link do strony opisującej Aikido z chrzescijanskiego punktu widzenia-wyjątkowo rozsądne i wyważone:

http://www.aikido.alleluja.pl/tekst.php?numer=11860

Tutaj zaś jedna z podstron. Polemika z listem W. Kirmiela (3 dan Aikido!) który kilkanaście lat temu rzucił treningi, spalił swoje certyfikaty i stroje a katanę skasował szlifierką, gdyż uznał , że Aikido to czyste zło(wedlug jego własnych słów-wstąpił w niego Duch Boży...)-i dzięki listowi próbował nawracać swoich uczniów, przyjaciół i...nauczycieli (zastanawiam sie, czy do Japonczykow u ktorych sie szkolił-też wysłał? )

http://www.republika.pl/wiara_i_aikido/kirmiel.pdf

I jeszcze jedno-za czasów LO co jakiś czas organizowano spotkania dotyczące sekt-gdzie kolportowano rózne materiały opisujące "zagrożenia duchowe". Było tam pełno "świadectw" osób "nawróconych"-niektore tyczyły się SW. Problemem było to, że większość była anonimowa-i aż roiła się od błędów. Typu:

"W wieku 15 lat zapisałem sie na kurs kung fu, kendo, czy czegoś podobnego"

Potem oczywiscie sensei okazuje sie sekciarzem-a bohater opowiesc dzieki rozmowom z księżmi i modlitwie, wyrywa sie ze szponów szatana.

Jeżeli ktoś "nie pamięta" na co sie zapisał-oraz nie widzi roznicy miedzy treningiem kung fu i kendo-to sztuk walki, moim zdaniem, nie widział na oczy-nawet w telewizji...

Zmieniony przez - Cavior w dniu 2006-03-19 15:31:53
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Cavior Bushido24.pl
Znawca
Szacuny 26 Napisanych postów 7168 Na forum 18 lat Przeczytanych tematów 46566
Po dwóch latach zostałem instruktorem, co się bardzo rzadko zdarza, bo to bardzo trudna dyscyplina.

Brednie. Coś takiego się NIE ZDARZA. Po dwóch latach, jesli ktoś jest BARDZO dobry-to według wymogów PFA (największa organizacja Aikido w kraju-mozna zaryzykowac twierdzenie, ze trafił do nas) dojdzie najwyżej do 3 kyu. Takiemu nie zezwala sie na prowadzenie treningów. 1 kyu już może (jesli zrobi kursy instruktorskie!) -ale 3 nie ma szans.

Brałem udział w sesjach treningowych z mistrzami japońskimi w kilku krajach europejskich, bo oni w końcu byli dla mnie największymi autorytetami.

Nazwiska, daty, konkrety proszę.

Pewnego dnia do mojej sekcji przyszedł list od człowieka, który w Polsce dwadzieścia lat temu zainicjował tę dyscyplinę.

Zapewne chodzi o Kirmiela-on był jednym z pierwszych instruktorow w kraju.

Wątpliwości wynikłe z tych zdarzeń narastały we mnie, zwłaszcza, że nagle zacząłem dostrzegać różnego rodzaju patologie wynikłe z uprawiania aikido u moich uczniów-nadpobudliwość, agresję, jakąś pogardę dla innych

Aikido jest defensywne. Agresywny Aikidoka brzmiałby mniej wiecej...

"No , chwyć mnie za nadgarstek, to oberwiesz!"


Ale wątpliwości były i nie dawały mi spokoju, zwłaszcza całą 'liturgia' związana z treningiem-ukłony, medytacja, adoracja mistrzów i białej broni

Jak pisałem na Oazie-problemem są portrety, medytacje i ukłony...

Doświadczyłem czegoś na kształt telepatii, tzn. obudziła się we mnie ogromna wrażliwość na ludzki intencje i zamiary.

Pierwszy od czasów Ueshiby Aikidoka-telepata Przepraszam-jest jeszcze Seagal

Stojąc przed kimś na macie po prostu wiedziałem, co ten człowiek za chwilę zrobi.

Ukłoni sie i zaczniecie razem cwiczyc. Jestem telepatą!

Jednocześnie zaczęły się we mnie objawiać różne choroby o nieznanym źródle.

Rzeżączka? A moze zaczely mu rosnąć włosy na dłoniach? Ręce na kołdrę!

Upływ tej energii w trakcie ćwiczeń spowodował moje całkowite wycieńczenie.

To sie nazywa marna kondycja

Będąc kiedyś sam w domu, nalazłem stary różaniec i wziąłem go do ręki, bo leżał gdzieś w kącie. W tym momencie usłyszałem potok obscenicznych bluźnierstw.

To sąsiad zastał żonę z gachem

Nawet nie chce mi sie dalej komentowac
Nowy temat Wyślij odpowiedź
Poprzedni temat

Poszę Was o radę.

Następny temat

Troche dziwne pytanie.

WHEY premium