Nie chcę się zatłuścić, chce troche przytyć, jednocześnie troszke spalając powstały tłuszcz .
I tutaj pojawia się pytanie: mogę ćwiczyc codziennie całe ciało? Nie chodzę na siłownie lecz ćwiczę w domu ekspanderem, drążkiem, pomagam sobie hantlami i własnym ciałem, więc trening nie jest tak mocny i wyczerpujący jak na siłowni, ale daje o sobie znać (wczorajszy trwał ponad godzine, a dziś mam troszke zakwasów).
Na siłownie chodzić nie bardzo mogę, więc zostaje mi trening domatora i na tym planuje zbudować jako-taką masę. Może to brzmi śmiesznie, ale dla chcącego wszystko jest możliwe.
Mój plan wygląda mniej-więcej tak:
Robię każde ćwiczenie 3 serie po 8-12 razy (więcej razy niż 12 nie daje rady, bo tak dobieram sobie obciążenie, że kończę gdzieś w tym przedziale [z wyjątkiem nóg, bo je daje rade robić więcej, ale pozostaje w tym obrębie 8-12]).
Ćwiczenia staram się rozkładać tak, aby było cos na bicepsy, klate, plecy, barki, nogi.
Ćwiczeń nie jest dużo. Po jednym na każdą partię ciała, może czasem coś więcej.
Regeneracja jakoś nie bardzo mi się widzi, uwielbiam ćwiczyć .
Pozdrawiam i czekam na odpowiedzi.