Jak każdy człowiek, mam dosyć sporo problemów - niestety, niedawno doszedl mi kolejny Mam 18 lat, od 10. roku życia mam problemy z nogą (na początku niby zwykłe złamanie w szyjce kości udowej, ale podczas operacji, lekarze założyli mi zbyt dużą śrubę, przez co ponownie złamałem nogę - dodatkowo wdała się osteoporoza i w sumie miałem 4 złamania kości udowej). Przez ok. 7,5 roku borykałem się z tymi problemami zdrowotnymi (choć tak szczerze mówiąc, to odnoszę skutki tej choroby do dnia dzisiejszego - mam nadzieję, że w końcu uda mi się wydostać z tej niedyspozycji zdrowotnej ). Ok, przejdę może od razu do rzeczy, bo już się nieco rozpisałem...
Jak już wspomniałem, od niedawna piętno choroby już nie dokucza mi aż tak istotnie, ale wciąż widoczne są jej skutki (kuleję, nie mogę biegać, skakać, itp.). Problem w tym, że jak to chłopaki w moim wieku, zdarza się, że czasem się "poszturchamy", itp. Ja tych "bójek" (na żarty) nie znoszę, bo nie potrafię w ogóle zareagować... Jak na razie, było na żarty, ale niedawno przytrafiła mi się inna przykra historia - doszło do pewnej sprzeczki pomiędzy mną, a kilkoma znajomymi i postanowili oni, że "niby" będą mnie klepać Szedłem normalnie, wracając ze szkoły, a oni podeszli do mnie i na poważnie zaczęli mnie straszyć, itp. - ja powiem Wam szczerze, że w tym momencie po prostu się jednocześnie i załamałem i coś we mnie nie wytrzymało. Po chwili - kumple powiedzieli, że żartowali, ale dla mnie to nie były żarty. Powiem Wam, że najzwyczajniej chce mi się płakać Mam 18 lat i w żaden sposób nie potrafię się obronić czy walczyć choćby na żarty... Strach pomyśleć, co by się stało, jakby ktoś do mnie na mieście podszedł i chciałby zabrać mi np. telefon albo jakbym szedł z dziewczyną i w żaden sposób nie potrafiłbym jej obronić przed atakującymi Czuję się tragicznie szczerze mówiąc. Chciałbym się zapisać na sztuki walki, ale raz, że mam jeszcze te problemy ze zdrowiem (noga wciąż jest osbłabiona), nie mam pieniędzy na treningi, a poza tym, moi rodzice nawet nie chcą słyszeć o żadnych sztukach walki. Staram się jak mogę ćwiczyć (kulturystykę amatorsko), ale zbyt wielkich efektów nie mam, bo nie mam ani grosza, a poprzestałem na obciążeniu 12 kg i za nic w świecie nie mogę załatwić większej ilości - mam jedynie ławeczkę i sztangielki (na nic pozostałego rodzice nie chcą się zgodzić, już nie wspominając o odżywkach...) Szczerze Wam powiem, że nie wiem co mam zrobić - niby nie wydaje się to takie poważne, ale jak dla mnie, jest to bardzo trudne - straszne jest, kiedy boisz się nawet młodszych od siebie i jak taki dzieciak powie choćby słowo, to nie możesz w ogóle zareagować Czuję się jak ostatni frajer - już wolałbym...