Od dziś to moja spowiedź

Również gratuluje 1700 kcal i strata 2kg, są trzy mozliwosci:
1. Rozkręciłaś metabolizm i te 1700 kcal + aktywnosć daje spory deficyt.
2. Wcześniej niewłaściwie liczyłaś kalorie i aktywność fizyczna i przy mniejszej ilosci kalorii waga nie spadała.
3. Ten spadek to cykliczne wachania wody(kobiety maja wieksze okresowe wachania wody)

Ja myslę jednak, że to powód 1 i 2 zdecydowanie

Dieta jak dieta, jesli pozwala Ci na redukcje kalorii i nie odczuwasz przy tym dyskomfortu to może być

Narazie nie obcinał bym kalorii bo 2kg na tydzień to dużo, lepiej żeby w następnym tygodniu waga nie pokazała tak duzego spadku, uwierz mi tak będzie lepiej dla Ciebie

Dzięki za odpowiedź .

Teraz jem więcej węgli bo siłą rzeczy mniej białka i tłuszczy

Przyszłam się pochwalić, bo dziś idealnie zbilansowana dieta, białka ile trza, tłuszczy też no a nawet węgli z deczko za mało.
Teraz już wiem co robić, żeby kolacja nie była udręką i żebym nie musiała wpychać w siebie tuńczyka: zostawić co najmniej 10g. węgli . Dziś miałam pyszniusią kolację: omlet z kefirem (mlask )
Podaje przepis, może się komuś przyda:
2 jajka
śmietana/kefir
jakieś owoce (ew. warzywa-na słono)
mąka pełnoziarnista (żeby było zdrowo )
2 białka ubijamy, dodajemy żółtka i 1 łyżkę mąki. Smażymy najlepiej na teflonie, po chwili odwracamy i gdy się usmaży wcinamy z czym tam chcemy

Ja zrobiłam z mąką żytnią typ 2000

hehe ja na śniadanie czasami jem taki omlet:
1 jajko troche mleka 0,5%, platki owsiane zaparzone na wodzie i troche mąki zeby sie kleilo,szczypta soli, teraz jeszcze z zarodkami i otrębami a to smaruje roztarym bananem, jogurtem, dzemem niskoslodzonym, kefirem lub maślankaNa sniadanie to jem i wyrzuty mam ze za dużo na raz węgli i z tą mąką se nie moge wybaczyć

Dlaczego za dużo węgli? Ja jem na śniadanie 30-50g...to za dużo??

Aha-teraz już wiem czemu mi oliwa z oliwek nie smakuje. Bo z lidla

nie za dużo ale jak zjem z np z tym bananem (a tak wlaśnie najczęściej jem) albo pare razy mi sie przytrafiło z zwyklym dżemem to dużo wychodzi węgli prostych:/. No i ta mąka mnie nurtuje ale nie moge nigdzie znaleść sojowej :-/ eh tak to jest jak sie mieszka w malym mieście

Fuj! Sojowa mąka?? Jadłam kiedyś kotlety sojowe i nie mogę powiedzieć że je pokochałam...

Ludzie ratujcie!! Na obiad mam pomidorówkę i zero mięsa, więc zero białka!! Chyba że sobie rybę zrobie...i jakoś ją spróbuje przełknąć... Kurcze poszukam gdzie można kupić odżywkę białkową bo ja tak dalej nie mogę...ryba, ryba, ryba, fuj fuj fuj!

No i mięsko...kiedyś jadłam może dwa-trzy razy na tydzień..nie ważne czy kurak czy schab...a teraz mam codziennie
Mam nadzieje, że nic mi się nie stanie jak tak zaczne żreć dużo mięska...

Feta ma zero węgli...mogę?...chociaż troszeczke?

Buu...nie udało się obżarłam się winogronem...ale ono było takie duże...twarde...jędrne...jak się nie oprzeć takim?? :-C No więc: za mało białka, za dużo tłuszczy (o dziwo, bo źle policzyłam i potem tak wyszło...) no i dużo za dużo węgli!! (o 20g.) 1750kcal wyszło, ale na oko bo do końca nie wiem ile tych winogronów zjadłam...policzyłam jako 300g.

Jutro będe grzeczna...obiecuje

Sama przyjełaś sobie takie proporcje makroskłądników w diecie, ja bym inaczej to rozwiązał, ale to jest nieważne. Napisz sobie plan na dwa dni(treningowy i nietreningowy) i przestrzegaj tego tak będzie łatwiej. Pewne żeczy musisz robić bez zastanawiania sie: ile wyjdzie, ile zjeść, ile dodać/odjąć. Masz plan(posiłków), zjadasz te wszystki posiłki jak idą w kolejności i wiesz, że było dobrze. Po tygodniu-dwóch stosowania diety zgodnej z planem możesz zrobić kontrolowane obżarstwo

Napisz dietę na te dwa dni, przemysl na co mozesz sobie pozwolić, na co nie, ocenimy i będziesz ja stosowała. Tak robią wszysy na forum z tego co zauwazyłem

Dzięki za odpowiedź. Co do tych dni treningowych i nie, to u mnie jest tak, że codziennie się ruszam, ale 3xw tygodniu robie porządny godzinny aerobik, więc może to będzie dzień treningowy??

Widzisz...ja mogę sobie zaplanować ew. śniadanie (bo jem prawie zawsze to samo) i kolacje ew. podwieczorek i drugie śniadanie, ale nigdy nic nie wiadomo, jak z tym winogronem. No w każdym razie sama go sobie nie kupiłam. No i musze popracować nad silną wolą bo jak kupują owoce to się rzucam na nie jak jakaś nienażarta .

Oprócz tego więcej grzechów nie pamiętam.
Nie no dobra...kabanos...