Od dziś to moja spowiedź

"To co jemy ma wpływ jak organizm rozkłada energię. Kalorię nie znikają (...)Jeśli masz pewne wątpliwości"

co do tego, nie mam ŻADNYCH
Czyli jest zgoda, co do meritum

pozdrawiam

To co jemy ma wpływ jak organizm rozkłada energię Kalorię nie znikająwięc jesli ich jest za duzo w stosunku do energii wydatkowanej to tyjemy, jesli za mało to chudniemy + poprawka na Adaptację metaboliczną.

Takie jest meritum. koniec rozmowy.

No dokładnie Sir, teraz to w ogóle nic nie wiem ;).

To wyżej to ja.

Nad fotką jest Meritum. A tak wogóle to gdzie Twój problem ja go nie widzę na tej fotce Po co ta cała rozmowa???

Pozdrawiam

Może i mam szczupłą twarz, ale nogi....brr...

Problem istnieje: waże 78kg czyli tyle ile facet 180cm by nie chciał mieć :C

Nie załaamuj się Poczytaj wiecęj, Popytaj na forum(albo może lepiej nie. Będzie dobrze tak jak mówiłem niewiele osób ma wrodzone defekty napewno sobie poradzisz. Pozytywne myslenie + wiedza

Taa...moja wiedza na temat odchudzania jest w porządku, ale najbardziej mnie irytuje moja przemiana materii i o nią mi najbardziej chodzi!!

Błagam napiszcie coś sensownego, nic w stylu: ćwicz+ pij dużo wody bo to nie pomaga!!

Spróbuj Ci wytłumaczyć stan w jakim teraz prawdopodobnie jest Twój organizm.
Wyobraż sobie to taka teoria, troche matematyki:

3500 kcal to jeden funt wagi(powiedzmy)
Jesli obetniemy kalorię z 3000 kcal do 1000 kcal to w ciagu roku bedzie to deficyt 60 000 kcal i spowoduję to stratę 200 funtów. Jeśli osoba zaczynajaca dietę wazyła 200 funtów to powinna zniknąć W praktyce tak nie jest ta osoba ma się nawet całkiem dobrze

Pomyślisz, że kalorię sie nie licza, liczą sie ale organizm jest zbyt mądry, żeby w ten sposób go oszukać. Żeby przetrwać obniza temperature Ciała, zminiejsza narządy wewnetrzne...robi wszystko żeby jak najlepiej wykorzystać kazdą kalorie.

Twoim zadaniem jest nie dopuścić, żeby wszedł na tą oszczędnościową drogę. Twój organizm nie moze dowiedzieć sie, że sie odchudzasz dlatego rób deficyt(najlepiej ćwiczeniami) 100-200 kcal, a nie 1000 kcal

Co do definicji, którą podałeś, to jest ona prawdziwa owszem, ale TYLKO w przypadku, kiedy jednym z substratów sa węglowodany. Tak więc nasuwa się prosty wniosek: BEZ udziału węglowodanów w posiłku tłuszczowym lub z bardzo niewielką ich ilością, tłuszcz rozumiany jako tkanka podskórna NIE POWSTANIE. Jest to fizycznie NIEMOŻLIWE.
Zmieniłaś zdanie? TERAZ TWIERDZISZ ŻE POWSTAJE Z NADMIARU BIAŁKA... uwierz mi,że łatwiej przerobić tłuszcz na tłuszcz, jak sie ma go w nadmiarze, niż białko w tłuszcz(co oczywiście jest możliwe), jeśli twierdzisz inaczej niech ci ziemia lekką będzie, zabieraj sie zatem do picia oleju zamiast wody, i zapychania sie smalcem, unikaj przy tym węglowodanów,a jak skończysz taką kuracje odchudzającą wyślij zdjecie o ile zmieści się na portalu,
Dobrej Nocy,
Pa

Sorry,jeszcze jedno, cor czy mietka, ale mnóstwo piszemy w naszym narodowym języku przez "ó", popraw ortografię, szkoła specjalna też powinna czegoś nauczyć.