Dzięki za odpowiedź, ale ciągle wynika z niej kilka spraw...
Kiedyś Boruta(nie jestem na 100% pewien, nie mam przed sobą Budokanu, ale chyba on) napisał w artykule, że po tym jak capo stało się w Polsce popularne, trenerom karate odpadł cały pion ludzi zainteresowanych bardziej rekreacją z drobnymi elementami sztuk walki niż samą walką. Z tym zdaniem się zgadzam.
I Waldek ma rację.
W Polsce Capoeira cwiczona jest w formie bezkontaktowej. Trening w formule full contact jest wyjątkiem. Generalnie ludzi przyciąga tam coś innego niż walka. To rzutuje na obraz całego stylu, nie jest on postrzegany jako skuteczny w walce-bo ludzie ćwicża go w innym celu(co zresztą rozumiem)
Pewne cechy wspólne widzę tutaj z Tae Bo - ta gimnastyka zapożyczyła ćwiczenia ze świata sztuka walki. Są kopnięcia, uderzenia...ale nie jest to walka. Ćwiczone jest to w innym celu i w inny sposób-nie ma full contactu, ćwiczący nie nastawiają się na walkę-zupełnie jak w Polsce, w szkołach capo.Moze się tutaj pojawić ktoś i stwierdzić, ze w jego grupie cwiczy się tae bo przygotowujące do walki. A więc mają sparingi, ćwiczą z tarczami. Poprze to tym, ze przeciez tae bo "zapożycza" ze świata sztuk walki, a więc w walce sprawdzi się tak samo, jezeli będzie sie to trenowalo tak, jak w jego sekcji. Czy to oznacza, ze tae bo jest sztuką walki przygotowującą do walk na ulicy? Dla mnie nie jest.
Weźmy np BJJ. W BJJ sportowym nie ma uderzeń. Walczy się tylko i wyłącznie na chwyty. Jednak
nauka walki z uderzaczem jest w ogromnej większości klubów czymś naturalnym. Dla ćwiczącego BJJ naturalne jest to, że część treningów ma formułę Vale tudo, walczy się z uderzeniami i uczy wykorzystywac chwyty w takich sytuacjach. To się po prostu z BJJ "zrosło", na tym ma BJJ w dużej mierze polegać.
Z capo sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Tam jedynie wyjątki(mówimy o Polsce) mogą ćwiczyć w sposób kontaktowy, pod kątem np walki na ulicy. Wyjątek nie stanowi przecież reguły, on ja potwierdza.
Zmieniony przez - PITTT w dniu 2005-08-09 09:49:41