O mamulku, sie nieledwie momentami polałem.
Jak to jest, że więcej nt skuteczności i prawidłowości technik charakterystycznych dla capo wiedzą osobnicy z innych styli? A może inaczej - jak to jest, że osoby mające te wiedzę nomenkulaturowo-folkrostyczną (ach te nazwy...Karnawał w Rio..), i trochę juz treningu za sobą p....ą takie bzdury?
Ludzie trnujący capo robią to nie dla walki, ale dla klimatu, tańca, muzyki, rytmu. Capo fantastycznie rzezbi ciała, i daje wspaniałą zabawę w grupie. Historyczne aspekty - że Bimba chciał z niej zrobic z niej superniebezpieczną sztukę walki, a także wspominane też solówki niewolników nijak mają się do realiów walki.
Teraz to przerabiam u mnie w domu. Moja dziewczyna trenowała kiedyś capo, i opowiada mi, jakie to skuteczne, i jakie siniaki miała po sparingach...Tak się patrzę na nią, i się już nie kłócę, tylko sobie dalej worek kopie (bo właśnie jak trenuję, to ona musi wspominac swoje sukcesy w
KO).
Najwięcej ma do powiedzenia jednak o przystojnych brazylijczykach i dredziarzach przygrywających do tych malowniczych wymachów. To żeby mnie zesłościc:).