Kto na ulicy raz porzadnie nie dostanie - ten sie nigdy wszystkiego porzadnie nie nauczy
...
Napisał(a)
Wiesz wrona. Znam ludzi ktorzy sa dokladnym przeciwienstwem ciebie. Lubia cwiczyc z mlodymi i sie na nich wyrzywac. Tylko tu wkrada sie jeszcze jedno zagadnienie. Sztuki walki mialby bronic, wyychowywac sportowcow lub wprowadzac dyscypline a nie dac sie wyszalec wariatom.
Kto na ulicy raz porzadnie nie dostanie - ten sie nigdy wszystkiego porzadnie nie nauczy
Kto na ulicy raz porzadnie nie dostanie - ten sie nigdy wszystkiego porzadnie nie nauczy
...
Napisał(a)
Co do tej dyscypliny i zasad o ktorych mowisz - one chyba
kiedys istnialy, ale powoli zanikaja (chyba).
Co do tych wariatow - mam taka teze: wyzywaja sie na mniej doswiadczonych, bo sa niedowartosciowani, a sa niedowartosciowani bo nie sa wcale dobzi w tym co robia (trenuja) - ale teza tezą , w rzeczywistosci roznie z tym bywa. I tu powtoze to co pisalem wczesniej - jesli juz sa takie osoby w sekcji to wszystko w rekach trenera.
kiedys istnialy, ale powoli zanikaja (chyba).
Co do tych wariatow - mam taka teze: wyzywaja sie na mniej doswiadczonych, bo sa niedowartosciowani, a sa niedowartosciowani bo nie sa wcale dobzi w tym co robia (trenuja) - ale teza tezą , w rzeczywistosci roznie z tym bywa. I tu powtoze to co pisalem wczesniej - jesli juz sa takie osoby w sekcji to wszystko w rekach trenera.
...
Napisał(a)
My tu gadu gadu, dyskusja wychodzi w 100% na nie a wyniki ankiety przewazajaco mowia tak. Hmm... ktos zajmie przeciwne stanowisko?
Kto na ulicy raz porzadnie nie dostanie - ten sie nigdy wszystkiego porzadnie nie nauczy
Kto na ulicy raz porzadnie nie dostanie - ten sie nigdy wszystkiego porzadnie nie nauczy
...
Napisał(a)
Hmm, no wiec... [z gory sorry za brak ogonkow, ale nie uzywam ]
Zaznaczam na poczatku- "swieza krew" to osoba, ktora jest na tyle zdeterminowana zeby cwiczyc i nie dac sie zatluc, lub tez ktos majacy stycznosc z ma tylko siedzacy dotychczas w innym klubie.
"Swieza krew" jest czasem bardzo przydatna, wlasnie po to aby wyzbyc sie rutyny, walka po raz kolejny z osobami z ktorymi miales stycznosc powoduje pojawienie sie nawykow (o tym pisali chyba wszyscy), natomiast pojawienie sie kogos nowego potrafi czasem zaskoczyc (czy pozytywnie, czy nie roznie bywa ). Swojego czasu Dziura2 (chyba jeszcze bywa tu, ale dawno go nie widzialem) wzial sie za organizowanie we Wrocku sekcji nazwijmy to walki realnej. Pomine milczeniem dalsze losy projektu, powiem tylko, ze bylo to bardzo ciekawe doswiadczenie, ale za malo entuzjazmu i wszystko trafil szlag. Wygladalo to tak: jeden prowadzacy (bez opisow, haslo "dobry" powinno wystarczyc), oraz ludzie posiadajacy juz jakies doswiadczenie pod katem walki (z boksu, zapasow, judo, oyamy, tkd, itp), rozgrzewka i walki, owszem z pewna narzucana postawa, ale wszystko pozostale wedle wlasnego uznania (minimalizacja wysokich kopniec- wiadomo ryzyko przechwytu, etc). Cwiczylismy przy okazji stojke sprowadzenia do parteru oraz miksy, chodzilo o skutecznosc. Przy ciaglej zmianie partnerow nie mozna bylo zakorzenic w sobie odruchow, poniewaz prawie kazdy reprezentowal odmienny styl, co wprowadzalo wymagana roznorodnosc. Czasem ludzie wpadali na jeden dwa treningi i koniec, ale to zawsze bylo cos nowego- nie wiedziales co moze cie spotkac. Owszem wystepowalo kilka dlugo cwiczonych elementow, min wejscie z wyrzutem, ale to juz inna historia. Ze zjawiskiem kocenia sie tam nie spotkalem, ale po prostu nie bylo czasu na utworzenie "starej gwardii", a poza tym formula zajec wykluczala wlasciwie takie praktyki.
Pozdrofka
Zaznaczam na poczatku- "swieza krew" to osoba, ktora jest na tyle zdeterminowana zeby cwiczyc i nie dac sie zatluc, lub tez ktos majacy stycznosc z ma tylko siedzacy dotychczas w innym klubie.
"Swieza krew" jest czasem bardzo przydatna, wlasnie po to aby wyzbyc sie rutyny, walka po raz kolejny z osobami z ktorymi miales stycznosc powoduje pojawienie sie nawykow (o tym pisali chyba wszyscy), natomiast pojawienie sie kogos nowego potrafi czasem zaskoczyc (czy pozytywnie, czy nie roznie bywa ). Swojego czasu Dziura2 (chyba jeszcze bywa tu, ale dawno go nie widzialem) wzial sie za organizowanie we Wrocku sekcji nazwijmy to walki realnej. Pomine milczeniem dalsze losy projektu, powiem tylko, ze bylo to bardzo ciekawe doswiadczenie, ale za malo entuzjazmu i wszystko trafil szlag. Wygladalo to tak: jeden prowadzacy (bez opisow, haslo "dobry" powinno wystarczyc), oraz ludzie posiadajacy juz jakies doswiadczenie pod katem walki (z boksu, zapasow, judo, oyamy, tkd, itp), rozgrzewka i walki, owszem z pewna narzucana postawa, ale wszystko pozostale wedle wlasnego uznania (minimalizacja wysokich kopniec- wiadomo ryzyko przechwytu, etc). Cwiczylismy przy okazji stojke sprowadzenia do parteru oraz miksy, chodzilo o skutecznosc. Przy ciaglej zmianie partnerow nie mozna bylo zakorzenic w sobie odruchow, poniewaz prawie kazdy reprezentowal odmienny styl, co wprowadzalo wymagana roznorodnosc. Czasem ludzie wpadali na jeden dwa treningi i koniec, ale to zawsze bylo cos nowego- nie wiedziales co moze cie spotkac. Owszem wystepowalo kilka dlugo cwiczonych elementow, min wejscie z wyrzutem, ale to juz inna historia. Ze zjawiskiem kocenia sie tam nie spotkalem, ale po prostu nie bylo czasu na utworzenie "starej gwardii", a poza tym formula zajec wykluczala wlasciwie takie praktyki.
Pozdrofka
...
Napisał(a)
Miałem 12 lat kiedy chodziłem na treningi Judo. Niestety, głównie ze względu na "kolegów" z klubu i ogólną atmosferę zrezygnowałem. Otóż trener traktował treningi tak ,jakby miał "odbębnić" swoje i na niczym innym mu nie zależało. Często starsi wyżywali się i wyzywali tych nowych.
Teraz mam 16 lat i od 1,5 roku trenuję Kyokushin Karate. Tam sytuacja jest zupełnie inna. Zostałem przyjęty ciepło i nie było mowy o jakimś koceniu. Na początku jednak sparringowałem z młodszymi. Jest u nas jedna zasada. Jeśli ktoś walczy nie fair, albo po prostu wyżywa się na nowym to wtedy walczy z zawodnikiem, który w takim wypadku może mocniej przyłożyć.
Właśnie dlatego wiele tu zależy od trenera i ogólnej atmosfery klubu. Wiadomo przecież, że taki trening, na którym nie będziesz się dobrze czuł nie zachęci cię do dalszych ćwiczeń. Początkujący fighter potrzebuje rad i wyrozumienia. Twarda szkoła na początek może go zniechęcić.
Co do sparringów zawodników z nowicjuszami to uważam, że dla nowego jest to bardzo dobra sprawa. Ja po pierwszym takim sparringu nie wiedziałem co sie dzieje, ale też dało mi to do zrozumienia czym jest prawdziwa walka. dla starego wyjadacza jest to okazja na podrasowania nowych technik, zmyłek, czy tych technik, które mu po prostu nie wyczodzą i ma okazję je opanować w większym stopniu.
"Należy być silnym jak lew, a zarazem szlachetnym jak kwiat. Poprzez trening można dotrzeć do bram niebios".
Teraz mam 16 lat i od 1,5 roku trenuję Kyokushin Karate. Tam sytuacja jest zupełnie inna. Zostałem przyjęty ciepło i nie było mowy o jakimś koceniu. Na początku jednak sparringowałem z młodszymi. Jest u nas jedna zasada. Jeśli ktoś walczy nie fair, albo po prostu wyżywa się na nowym to wtedy walczy z zawodnikiem, który w takim wypadku może mocniej przyłożyć.
Właśnie dlatego wiele tu zależy od trenera i ogólnej atmosfery klubu. Wiadomo przecież, że taki trening, na którym nie będziesz się dobrze czuł nie zachęci cię do dalszych ćwiczeń. Początkujący fighter potrzebuje rad i wyrozumienia. Twarda szkoła na początek może go zniechęcić.
Co do sparringów zawodników z nowicjuszami to uważam, że dla nowego jest to bardzo dobra sprawa. Ja po pierwszym takim sparringu nie wiedziałem co sie dzieje, ale też dało mi to do zrozumienia czym jest prawdziwa walka. dla starego wyjadacza jest to okazja na podrasowania nowych technik, zmyłek, czy tych technik, które mu po prostu nie wyczodzą i ma okazję je opanować w większym stopniu.
"Należy być silnym jak lew, a zarazem szlachetnym jak kwiat. Poprzez trening można dotrzeć do bram niebios".
OLIMP ENG-PL TRANSLATOR:
2 capsules 3 times daily = 4 kapsułki 3-4 razy dziennie
http://facebook.com/olokk
http://olokk.pl http://bng-studio.pl
...
Napisał(a)
W wypadku walk takich jak TKD sparingi z nowymi sa wyjatkowo wartosciowe. Nawet jesli nowy jest tylko w miare sprawnym kolesiem z jakims instynktem, to okaze sie, ze caly ten balet uprawiany z zaawansowanymi kolegami nie ma sensu. Techniki skuteczne w walce z zasadami ktore obie strony potrafia przestrzegac, nijak sie maja do walki z instynktownie dzialajacym leszczem. Starych frustruje ta sytuacja, bo nie sa nastawieni na nauke, a wtedy traci to sens.
...
Napisał(a)
A ja właśnie trochę boje się pójść na trening bjj, żeby mi ktoś nie wyrwał kręgosłupa.
Można gdzieś w Warszawie przyjść i sobie popatrzeć jak bjj wygląda?
Dzięki za info i pozdrawiam.
Arek
[email protected]
Można gdzieś w Warszawie przyjść i sobie popatrzeć jak bjj wygląda?
Dzięki za info i pozdrawiam.
Arek
[email protected]
...
Napisał(a)
Duham , tzn , ze panowie z TKD maja wiekszy problem walczyc z nowo przyjetymi do sekcji niz z zaawansowanym ?
Zaczynam sie cieszyc ze nigdy nie bralem sie za TKD
Zaczynam sie cieszyc ze nigdy nie bralem sie za TKD
...
Napisał(a)
czyli TKD to sciema dla ubogich
bo jak wytlumaczyc to ze gosciu cwiczacy dlugi okres nie radzi sobie z nowym
w skutecznych stylach na takie jaja nie ma miejsca.
a z was to dupy nie prowokatorzy ...
...
Napisał(a)
Seiken! Skoncz wrescie z ta pogarda dla innych sztuk walki! Nie potrafisz przyjac do wiadomosci ze ktos moze cwiczyc nie dla skutecznosci, tylko piekna ruchu, filozofii czy rekreacji? A w ogole to o wszystkim decyduje czlowiek, widocznie ci akurat slabo znali Tae bo, przepraszam Taekwondo.
A tak na serio to nie do konca sie z Toba zgodze. Trening z leszczem tez moze byc wartosciowy. Z tego prostego powodu ze nowy sie spina i rzuca i za wszelka cene stara wyrwac z niekorzysten pozycji, podczas gdy stazy walcza duzo spokojniej. Czasami dobrze robi jak sie pocwiczy kontrolowanie takiego nerwusa z bocznej czy dosiadu, czy kolanka na brzuchu.
Paweł Ziółkowski
Żiu-żitsu znaczy Miękka Sztuka, jesteśmy mięczakami którzy leją twardzieli.
Zmieniony przez - Boruta w dniu 2002-05-31 14:51:06
A tak na serio to nie do konca sie z Toba zgodze. Trening z leszczem tez moze byc wartosciowy. Z tego prostego powodu ze nowy sie spina i rzuca i za wszelka cene stara wyrwac z niekorzysten pozycji, podczas gdy stazy walcza duzo spokojniej. Czasami dobrze robi jak sie pocwiczy kontrolowanie takiego nerwusa z bocznej czy dosiadu, czy kolanka na brzuchu.
Paweł Ziółkowski
Żiu-żitsu znaczy Miękka Sztuka, jesteśmy mięczakami którzy leją twardzieli.
Zmieniony przez - Boruta w dniu 2002-05-31 14:51:06
Polecane artykuły