A czy nie lepiej stopniowo zwiększać intensywność i "twardość" walk? Bo co z tego, że dostaniesz, a później będziesz się mścił? Oczwiście, "mocny" sparring jest bardzo wartościowy, ale co to da "młodzikowi", który pierwszy raz w życiu walczy i co on z tej walki wyniesie? Nie każdy ma instynkt zabujcy. W niektórych trzeba go obudzić. Gdybym ja na pierwszym treningu, albo nawet następnych pożądnie oberwał pewnie bym szybko zrezygnował. A tak schodek po schodku i jestem już w najstarszej gupiei często sparrujemy.
U nas żadko są
treningi na których mamy walki w pełnym kontakcie(chyba, że tylko na ręce, które jak wiadomo w Kyokushin Kumite są tylko na korpus), ponieważ grozi to szybko kontuzją(na przykład kolana przy niefortunnym lowkicku). Trenujemy natomiast często na poduszkach, dzięki czemu możemy w to włożyć max siły i szybkości.
Za wartościowy sparring dla początkujących uważam clicker, ponieważ jest to walka niekontaktowa. Rozwija technikę i uczy dobrych nawyków takich jak na przykład: nie mróżenie oczu czy prawidłowe oddychanie). Oczywiście nikt przez całe życie nie będzie walczył w clickerze, więc stopniowo przez lekki kontakt powinno sie takiego adepta wprowadzać do full.
P.S
Pozdrawiam wszystkich nowicjuszy. Nie dajcie się "fali";)
Sztuki walki naprawdę warto trenować
"Należy być silnym jak lew, a zarazem szlachetnym jak kwiat. Poprzez trening można dotrzeć do bram niebios".
Wrona
ok765
Narf
Fire
**
OloKK
