Dzień dobry, mam 25 lat, swoją przygodę z siłownią zacząłem w maju ubiegłego roku ważąc zaledwie 52kg, teraz jest znacznie więcej, gdyż waha się między 67 a 69kg. Ogólnie jestem bardzo zadowolony z efektów, ale niestety bardzo dużo złapałem tłuszczu, myślę, że aktualnie gdzieś w okolicy 30% BF. Głównie zależało mi na sile i ogólnej poprawie sylwetki, nigdy nie interesowała mnie jakaś plażowa sylwetka z jak najmniejszą ilością tłuszczu. Miałem rozpisaną dietę, ale nie zawsze się jej trzymałem. W międzyczasie robiłem jakieś minicuty, obniżałem kalorie o jakieś 300-400kcal ale mam ciężka pracę fizyczną i po prostu nie miałem siły w pracy czy na treningi i często wrzucałem jakieś węgle , bez żadnych usprawiedliwień byłem też leniwy. Ogólnie od jakichś 2-3 miesięcy przestałem progresowac i nie dorzuciłem kompletnie nic na gryf. Jedni mówią, że nie można budować mięśni z wysokim BF, drudzy, że to nie ma kompletnie znaczenia. Ogólnie siły trochę mi przybyło, klata z jakichś 30 do 75kg na serię, 90kg 1repmax, martwy do 120kg na serię, podciąganie też jak kiedyś 4x8 tylko, że 20kg cięższy i dokładam jeszcze 10kg na plecy. Wiem, że nie powinienem aż tak agresywnie masować, ale teraz już chce się do tego przyłożyć i zrobić jak trzeba.
Jak się zabrać do redukcji, wystarczy jakieś - 200kcal i ćwiczyć do upadku jak na masie czy oszczędzic trochę te mięsnie i trenować mniej intensywnie i dołożyć jakieś cardio? W jakim tempie mogę spokojnie tracic tłuszcz, 0.5-1kg na tydzień czy mogę sobie pozwolić na więcej przy moim otłuszczeniu? Ogólnie dobrze czuje się ze swoją waga, jak stoję to czuje się znakomicie ale jak siądę to
fałda na brzuchu niestety jest spora. Jak myślicie, ile mam BFa i jak długo robić redukcję żeby nie oszaleć?
Dzięki wszystkim z góry za poświęcony czas na przeczytanie tego i za pomoc w temacie.
Dołączam zdj sprzed 10 mies i obecnie w pozie naturalnej,
Pozdro