DampazWłaściwie nie trzeba mieć mocnej głowy, trzeba ją wyłączyć.
Niektórzy mają taki przełącznik, ja tak naprawdę nawet sobie radzę, ale ekspertem nie jestem.
Ale są u nas tacy w drużynie, co robią takie rzeczy na zjazdach, że ja bym się po prostu zes.rał ze strachu..
Rok temu zjeżdżając ze świetego krzyża w górach świętokrzyskich na zakręcie przed bramą, auto pojechało bardzo szeroko i wybiło mnie na chodnik, kilka metrów i spadłbym ze skarpy przy prędkości 60km/h, nie muszę mówic jakbym przywalił w drzewo jakby się to skończyło.
Na Cross Triathlonie w Bielawie miałem 20km w terenie na rowerze typowa trasa MTB, 14km podjazdów, 6km w zjazdów po szutrze i górskich nieutwardzonych ścieżakach, jak widziałem jak niektórzy zjeżdżają to masakra... ja na jednym zakręcie się nie wyrobiłem i wjechałem w ścianę piasku...