Zacząłem redukcję 26 czerwca z założeniem, że wystarczy tylko 3 miesiące, ale z tego co widze w jedenastym tygodniu jest to po prostu za mało żeby mnie usatysfakcjonować, jako, że zależy mi na czasie to od razu obciąłem kalorie o 1000.
Zacząłem od wagi około 110kg, a na ten moment wynosi ona 94.5kg. W pasie miałem 108cm na początku i teraz mam 92cm. Fakt faktem efekty jakieś są, aczkolwiek do docięcia jeszcze sporo brakuje. Na dzień dzisiejszy moje kcal to 1700 przy 94.5kg więc troche ciężko będzie obcinać dalej tymbardziej, że na to składają się też 3 treningi siłowe tygodniowo, plus trzymam około 15 tyś kroków dziennie + praca fizyczna. Może warto zarzucić jakiś spalacz? Ciężko określić w jakim czasie się dotne i pokaże się w końcu spowrotem dawno przykryty już tluszczem 6pak na którym mi zależy :D.
Może ktoś przechodził przez podobne katorgie i coś na ten temat konkretnego podpowie? Każda opinia mile widziana.
Dodatkowe informacje;
- wzrost 2m
- proporcje 50% węgle, 25% tłuszcze, 25% białko
- samopoczucie jeszcze dobre, kortyzol mnie nie zniszczyl. :)
No i fotki.
Pozdrawiam.