CHCIAŁAM TEGO OD BARDZO DAWNA

Tylko czy to ma jakikolwiek wpływ na cokolwiek? Żyjemy w czasach gdzie wszystko jest przetworzone, idąc tym tokiem mięso poddane jakiejkolwiek obróbce jest również przetworzone jakby na to nie patrzeć dawno wyszliśmy z jaskini. I wciąż nie chcę być niemiła ale to właśnie takie podejście zniechęca ludzi do zdrowego stylu życia, a ja w swoim podejściu staram się przede wszystkim nie zapominać o zdrowym rozsądku :)

zdrowy rozsądek zdrowym rozsądkiem, ale naginając tu i uwdzie (a to mięso - i jego obróbka, a to otręby stąd i owąd, a to nabiał taki a owaki) w zasadzie spłaszczasz dietę i w zasadzie ją eliminujesz, i tłumaczysz sobie, że przetworzenie tu i tam jest ok (bo nie dajmy sie zwariować argument). i zbiera się tego. of kors nie dajmy - ale tam gdzie wybór jest prosty i oczywisty i gdzie dużo wysiłku nie trzeba, żeby coś z innego prostego źródła pozyskać, nioe widzę zasadności pójścia na łatwiznę. i nikt tu bynajmniej nie mówi o wcinaniu ryzu z kurczakiem 3x/tydz. takie moje zdanie.

Każdy z nas ma swój zdrowy rozsądek :)

Szacuneczek za to 25kilo w OHP! Pięknie

Dzięki :D Aczkolwiek w planach jest cisnąc serie 30stką :) Dzisiejszy Pull:

Chin up ccx3x3x2 +najcieńsza gumax5
Focze wiosło 2x14kgx10x10x10
Narciarz 55kgx12x12x12
Tył barku hantle 2kgx12x12x12

Trening zajął mi jakieś 45 minut, więc luzik. Było trochę czasu na kroki i wpadło koło 15 tysięcy. Głowa spokojna, można wracać do matmy :D

W sumie nic ciekawego się nie dzieje. Cośtam sobie trenuje chociaż nie zawsze jest ochota wiadomo bywa różnie. Sylwetka też dużo się nie zmienia, posiłki tym bardziej. Jednym słowem nudy . To tak gwoli podsumowania :)

Hej, ale nawet jak sie "nic " nie dzieje, warto prowadzic dziennik. Dzieki temu lepiej zaprogramujesz nowy plan i zrozumiesz reakcje ciala na trening, diete, suplementacje etc. :)
Dodatkowo, regularnie prowadzony dziennik przyciagnie wiecej doradcow jakbys kiedys potrzebowala rady:)

I jest też ściągą dla innych :)
Dla mnie mój dziennik jest takim pamiętnikiem - dzięki niemu wiem kiedy ćwiczyłam i ... kiedy okres miałam :D( nie ćwiczę wtedy i mogę się po tym wyznać ), poza tym narzekam wtedy :P

Ooo to ja jestem specem od narzekania :) ale nawet ostatnio mam chęć do życia xd nawet coś gotuję a u mnie to już jest dużo. Dla zobrazowania kiedyś chciałam rozgnieść kostkę twarogu ale jak zobaczyłam stos nieumytych garów w kuchni to nawet z tego zrezygnowałam :D także moje lenistwo jest niewyobrażalne. W sumie wiecie co, chce tu pokazywać wszystko tak jak jest naprawdę a nie specjalnie koloryzować rzeczywistość. A rzeczywistość jest taka że przez ostatni tydzień nie pojawiłam się na siłowni więc wczoraj szło ciężko. Ale najbardziej jestem dumna z tego że znowu jaram się treningami i tym całym "reżimem". Teraz już tylko z górki

Weekendowy push i pull za mna. Dzisiaj była tragiczna pogoda więc nadrobiłam kroki 15 minutami na schodach i prasowaniem xd. Nie było źle: podciaganie x3x3x2 :) fajnie, spodziewałam się większej bidy. Dieta jakoś koło 1600 kcal. Im bardziej zróżnicowanie jem tym mniej mam ochotę na to żarcie. git to akurat mnie cieszy. Także taki misz masz podsumowujący weekend.