to sobie ogarnąć. Cykl wyglądał następująco:
1-8 deca durabolin 250mg e7d
1-12 testosteron enanthane 250mg e3d
Po odstawieniu testosteronu, dwa tygodnie później wbite zostało 5000 iu HCG, podzielone na
4 porcje e4d. Głupio zrobiłem, ale całkowicie odpuściłem clomid licząc na to że nie będzie
potrzebny (głupota, już wiem). Ostatnio libido zaczeło stopniowo spadać, więc skontrolowałem
przysadkę i zarówno FSH jak i LH leżą (poniżej 0.05). Pytanie jak to najlepiej teraz rozegrać?
Dodam jeszcze że miałem zamiar zrobić sobie 2-3 miesięczną przerwę żeby organizm trochę doszedł do siebie, z zamiarem wskoczenia znowu na testosteron.
Rozważałem kilka możliwości:
- ratować się teraz clomidem, poczekać aż FSH i LH ruszy i jądra zaczną produkować testa (nie jestem pewien czy nie pobudzić ich w tym celu jeszcze
HCG, nie wiem czy te 5000 wystarczyło na ich 'odblokowanie')
- wejść znowu na testa i za jakiś czas schodząc z bomby zrobić porządny odblok
Czy jest możliwość że przysadka, nie odblokowywana przez długi czas będzie miała problem z 'ruszeniem'? Jeżeli nie ma to większego znaczenia
nie będzie nic złego w wejściu na testa znowu i odblokowaniu się kiedyśtam?
Czy ludzie którzy są cały czas na testosteronie wplatają w swoje cykle co jakiś czas clomid w celu pobudzania przysadki? Wydaje mi się że nie,
więc jak wtedy wygląda ich odblok i jaki jest sens robienia odbloków w takiej sytuacji (to że mostkują przez HCG wiem, nie wiem jak z przysadką)
Wiem że pewnie kupe osób wypomni mi teraz braki w wiedzy, ale z góry dzięki dla tych którzy odpowiedzą merytorycznie i jakoś pomogą. Dzięki!