Udało mi się spalić do tej pory 15kg, zostało mi jeszcze pi razy oko 13kg :) jestem dumna, ale nie o tym chciałam :D
No więc tak:
Na chwilę obecną trenuję 2 x cardio na siłowni po ok 80min, 2-3 razy w tygodniu jeżdżę na rolkach po 25-30 minut (zimno już, wcześniej robiłam 45min), ale odpadł mi basen 2 x w tyg po godzinie, bo jestem splukana.
Korzystam aktualnie ze spalacza Clen burexin, bo 2 mies temu mi waga stanęła.
W miarę czasu i możliwości korzystam też z aplikacji z joga ukierunkowana na spalanie.
Ponieważ kilka lat temu miałam anoreksje, a później przez depresję przytyłam do (ding ding!) 95 kg, to stopniowo zwiększam ilość kcal.
Aktualnie jestem na 1500 - bywa, że przekrocze, czasem zjem mniej, w każdym razie staram się ny tygodniowo się zgadzało.
Wg planu chcę dojść do 2000 - w momencie wyjścia z redukcji, tj jak osiągnę wagę 67kg. Wtedy też mam zamiar przejść operację na stawy - mam problem z nadgarstkiem.
Zaznaczę, że zaczynam powoli biegać na siłowni.
Mam okazję za około miesiąc albo dwa nabyć drogą przepisania karnet na siłownię, który pozwoli mi na wstęp kiedy chce, a nie tylko w weekendy.
Kusi mnie to, bo coraz chłodniej.
Pytanie brzmi:
Co mogę zrobić, by spalanie się utrzymalo? Podejrzewam, że jeszcze 4-5mies muszę starać się w miarę możliwości 5-6 razy w tygodniu ćwiczyć.
Mój organizm długo był na kiepskich dietach... Boje się bardzo, że w pewnym momencie wszystko stanie, a potem wrócę do punktu wyjścia.
Mam aktualnie w diecie 30% białka, 45% węgli, reszta to tłuszcze.
Zaznaczam: od urodzenia mam problem z nerki, jedna pracuje na 30% (tak mi określili w badaniach), więc muszę uważać.
Jednocześnie zależy mi, żeby za 2-3 lata spróbować podejść do testów sprawnościowych do policji.
Aktualnie wydolność już jest poprawiona, ale nadal jestem dość słaba - wiele lat sport był dla mnie katorga.