Co do tempa truchtu od razu mogę powiedzieć, że tutaj nie mam powodu do wstydu, tempo jest dosyć dobre, 11- 12km/h, kilometr w 4:30, do 5:40 zależy od stopnia zmęczenia. Lata otyłości swoje zrobiły, noszenie 30 kg balastu dosyć dobrze wzmocniło mi nogi i z bieganiem problemu nie mam.
Wygląda na to, że z hormonami u mnie jest ok, bo zauważyłem że jak mam ochotę na czekoladę, a zamiast tego wypiję sobie jakiś napój "zero" to jest mi lepiej.
Edit:
Czy takie katowanie się bieganiem może mieć związek z przemęczeniem ogólnym? Wczoraj przebiegłem 10 km dosyć mocno naciągając swoje siły, a potem robiłem jakiś czas "brzuchy" na drążku, dziś jestem nie do życia, ciągle śpię, wypiłem 2 kawy, 2 energetyki, przespałem potem pół dnia i dalej jestem senny. Bieganie ma na to wpływ czy nie?
Zmieniony przez - Czuprynmat w dniu 2017-06-19 13:53:49
Wygląda na to, że z hormonami u mnie jest ok, bo zauważyłem że jak mam ochotę na czekoladę, a zamiast tego wypiję sobie jakiś napój "zero" to jest mi lepiej.
Edit:
Czy takie katowanie się bieganiem może mieć związek z przemęczeniem ogólnym? Wczoraj przebiegłem 10 km dosyć mocno naciągając swoje siły, a potem robiłem jakiś czas "brzuchy" na drążku, dziś jestem nie do życia, ciągle śpię, wypiłem 2 kawy, 2 energetyki, przespałem potem pół dnia i dalej jestem senny. Bieganie ma na to wpływ czy nie?
Zmieniony przez - Czuprynmat w dniu 2017-06-19 13:53:49