SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

Redukcja tkanki tłuszczowej - porady

temat działu:

Odżywianie i Odchudzanie

słowa kluczowe: , , ,

Ilość wyświetleń tematu: 7829

Nowy temat Wyślij odpowiedź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Jest liderem w tym dziale Szacuny 1128 Napisanych postów 3780 Wiek 49 lat Na forum 9 lat Przeczytanych tematów 68566
Mam nadzieję, że tym razem ja Tobie "pomogłam" cośkolwiek więcej zrozumieć :/ . Rozwalają mnie te uwagi od osoby, która sama powinna się dokształcić. Więcej pokory, bo samą pewnością siebie nie zrobisz na nikim wrażenia.
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Jest liderem w tym dziale Szacuny 1128 Napisanych postów 3780 Wiek 49 lat Na forum 9 lat Przeczytanych tematów 68566
stojeden - "pełnowartościowe" białko można różnie rozumieć. Z punktu widzenia np. rośliny, która je wytwarza w nasionach, ono jest zawsze pełnowartościowe; pozwala na rozwinięcie się kolejnych w pełni sprawnych roślinek, nawet jeśli ma mało aminokwasów, które my, ludzie,uważamy za wartościowe.

Z punktu widzenia człowieka, który zjada białko i chce odżywić organizm i zbudować mięśnie - musi być odpowiednia ilość i proporcje aminokwasów, szczególnie egzogennych - nie wszystkie umiemy przecież sami wytworzyć.
Jadając zbyt wiele pokarmów o słabym białku - utrudnia się budowanie mięśni i poprawę sylwetki.

Tu masz np. artykuł na temat, że białka / aminokwasy w odżywkach mogą być słabo skomponowane. Wagowo jest dużo białka, ale proporcje nie są odpowiednie do budowania mięśni:
http://potreningu.pl/articles/4848/odzywka-bialkowa--instrukcja-obslugi

Oczywiście nie musimy co dzień dostarczać tip-top idealnego białka, ale jeśli ktoś np. na redukcji (kiedy dostatek białka jest ważny dla zachowania mięśni) będzie jadł zbyt wiele źródeł niepełnowartościowego białka - ucierpią na tym jego mięśnie, pomimo że niby w tabeli z kaloriami makro będzie odpowiednie. Nadmiar niekompletnych aminokwasów tylko obciąża organizm, a nie daje mu możliwości zbudowania tego, co potrzeba.

Stąd na redukcji owies z bananem czy sama odzywka białkowa to średni pomysł - tak jedno, jak i drugie nie daje pełnowartościowego białka. Jeśli mamy 3 czy 4 takie posiłki na pięć, to już jest niedobrze i w skali całego dnia organizm musi się namęczyć, by odpowiednio pracować.
Można to odczuć np. po słabej, długiej regeneracji, słabych przyrostach mięśni. (To już taka uwaga bardziej pod adresem Ragnaroka18, jeśli to przeczyta...).



Zmieniony przez - M-ka w dniu 2017-01-14 16:11:39

Zmieniony przez - M-ka w dniu 2017-01-14 16:15:25
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 1034 Napisanych postów 4620 Wiek 34 lat Na forum 12 lat Przeczytanych tematów 35212
nie. pełnowartościowe białko rozumiemy w jeden sposób, zgodnie z biologią. pisanie, że białko jest niepełnowartościowe, bo jednego aminokwasu na mniej niż drugiego (zły stosunek) nie stawia tego białka jako niepełnowartościowe, nadal jest pełnowartościowe, bo posiada wszystkie aminokwasy w profilu.

kiedy jadę w góry, to tak jakbym wracał do domu!

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Jest liderem w tym dziale Szacuny 1128 Napisanych postów 3780 Wiek 49 lat Na forum 9 lat Przeczytanych tematów 68566
Tłumaczę Ci, że to sprawa UMOWNEJ definicji. Twoje rozumowanie nie jest zgodne z postrzeganiem białka z perspektywy potrzeb człowieka, w dietetyce. Pierwsza z brzegu definicja , Wikipedia: " Białka pełnowartościowe (doborowe) – białka zawierające wszystkie aminokwasy egzogenne w odpowiednich ilościach oraz w odpowiednim wzajemnym stosunku (w przeciwieństwie do białek niepełnowartościowych, niedoborowych)." Liczy się nie tylko liczba aminokwasów, ale też ilość poszczególnych i ich wzajemne proporcje.
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 1034 Napisanych postów 4620 Wiek 34 lat Na forum 12 lat Przeczytanych tematów 35212
i na tym zakończmy naszą dywagację

kiedy jadę w góry, to tak jakbym wracał do domu!

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Znawca
Szacuny 31 Napisanych postów 407 Na forum 21 lat Przeczytanych tematów 12954
M-ka
Da się rosnąć w mięśnie na deficycie (pod pewnymi warunkami), nie chudnąć na deficycie, tyć na deficycie , chudnąć mimo nadwyżki... Przyczyny zdrowotne mają wielki wpływ na zachowanie organizmu - to czy on "chce" akurat budować mięśnie czy niszczyć je, odkładać tłuszcz czy go spalać.


Ok, może się da. Jak się dopiero zaczyna lub wraca po długim treningu. Energia wciąż jest jednak w swoim miejscu, po prostu na skutek szoku organizm potrafi usprawnić pewne procesy. Jest to tymczasowe i nie związane ze zdrową dietą ;)

M-ka
Ja tu na forum widziałam już sporo osób, które nie mogły schudnąć, pomimo długiego deficytu i wręcz odkładały więcej tłuszczu.
Być może dałoby się ich odchudzić po trupach, obniżając kaloryczność do głodowej i niszcząc doszczętnie organizm (jak to ma miejsce w obozach pracy czy w głodującej Afryce) - ale wiadomo, że nie o to w tym wszystkim chodzi, tylko o to by zredukowali tłuszcz, ale z zachowaniem zdrowia, przyzwoitej sylwetki i nie głodząc się na śmierć.


Jeszcze raz: te osoby nie były na deficycie. Nie były bo ich organizm stał się tak odporny w magazynowaniu i oszczędzaniu energii , że nawet na głodówkowych dietach nie są na deficycie.

Pełna zgoda, że to sytuacja nie normalna i nie należy obniżać dalej kaloryki.

M-ka
Hormony i stan zdrowia determinują to czy ktoś (w normalnych warunkach i na przeciętnych kaloriach) odkłada tłuszcz czy go spala.


No z tym trudno polemizować :D


M-ka
Widziałam też przeciwny, ciekawy przykład - gdy ktoś na dość niskich kaloriach miał całkiem ładną, umięśnioną i szczupłą sylwetkę. Zdziwiłam się, jak to możliwe, bo jadł imo mniej, niż przeciętnie jedzą ludzie przy takiej wadze i wzroście na masę - okazało się, że to zwolennik bardzo czystej diety.


A ten, no, był wysportowany i na sterydach? :D

M-ka
Najwyraźniej na jakiejś symbolicznej malutkiej nadwyżce, jego organizm potrafił i tak wybudować mięśnie, bo ten człowiek był po prostu zdrowy i jego ciało potrafiło odpowiednio gospodarować budulcem i energią.


Wiesz co to dopasowywanie faktów do teorii? :P

M-ka
Z kolei ludzie na nawet odpowiednio dużej nadwyżce, ale złej diecie mają problemy z budowaniem mięśni a obrastają nieproporcjonalnie mocno w tłuszcz...


No i wiesz co Ci powiem?
Niektórym dasz idealnie zdrowe jedzenie ale i tak będą tak obrastać bo np. mają naturalnie zaburzoną wrażliwość insulinową i nigdy nie będą "zdrowi". I co? I nic, żrą więcej tłuszczy ;)

Ale żeby nie było, zgadzam się , zgadzam ;)

M-ka
Dla mnie jest oczywiste, że jakość diety, jej czystość ma bardzo wielkie znaczenie. Nie chodzi o stereotyp - owies, kurczak i ryż. Chodzi o dietę dopasowaną do organizmu danego człowieka, tzn. bez alergenów, trucizn na które ten ktoś jest wrażliwy (nie wszyscy jednakowo reagują na wszystko), bez jedzenia powodującego nietolerancje.
Jeden musi wywalić zboża, inny ograniczyć mięso lub nabiał. Inny niektóre warzywa. Nie ma reguły.


Bez dwóch zdań :)

M-ka
Natomiast niektóre toksyny, np. pochodzenia przemysłowego generalnie szkodzą każdemu, tylko w niejednakowym stopniu. Tłuszcze trans, tłuszcze utlenione, ksenoestrogeny, konserwanty , niektóre emulgatory , alkohol, trucizny powstające podczas wędzenia czy grillowania, nadmiar soli, cukru (nawet przy zachowanym makro)...
Takie rzeczy można z czystym sumieniem doradzić każdemu, by je ograniczył, chcąc się łatwo i skutecznie zredukować.
Wszystko, co np. truje bakterie jelitowe - w konsekwencji pogarsza hormony i psuje metabolizm.
Ksenoestrogeny - powodują często tycie poprzez zaburzenie gospodarki hormonalnej. Niezależnie od kaloryczności diety...

Nie da się jedynie określić odgórnie dawki - zależnie od stanu zdrowia, genów, odporności danej osoby, stanu jego flory jelitowej - jednemu zaszkodzi łyżka masła orzechowego na dzień, innemu dopiero ćwierć słoiczka... Jednemu zaszkodzi jadanie "chemicznych" wędlin w dawce 300g dziennie, innemu - wystarczy 100g, by odbiło się to na stanie jego zdrowia i /lub sylwetki.


Jedna sprawa...
Czy nie przyszło Ci do głowy, że takie osoby nie nabywają takiej wrażliwości gdy wchodzą na forum tylko żyją z nią od dawna? Że zanim trafił na forum dyskusyjne na internecie odwiedził gabinety lekarzy i laboratoria?


M-ka
Spójrz np. tutaj. Jakie badania warto wykonać przed redukcją:
http://potreningu.pl/articles/3398/te-badania-warto-wykonac-przed-rozpoczeciem-odchudzania

Jest napisane czarno na białym, jak bardzo hormony są ważne dla odkładania / tracenia tłuszczu i że ich zły stan przemienia czasem organizm w "maszynę do odkładania tłuszczu", poprzez drastyczny wpływ na zapotrzebowanie kaloryczne człowieka.

Również znajdziesz tam zdanie, że "zaburzenia ich wydzielania (hormonów - mój dopisek) spowodowane choćby błędami żywieniowymi i permanentnym odchudzaniem mogą wybitnie utrudnić redukcje tłuszczu zapasowego".


Zaburzenia wydzielania hormonów spowodowane błędami żywieniowymi i permanentnym odchudzaniem :D
Czyli ucinaniem kalorii w nieskończoność.
Roma locuta
Causa finita ;)

Nie no serio, nie musisz mi dawać do tego artykułu bo sprawa tzw uszkodzeń metabolicznych była małą bombką w świecie fitness parę lat temu i stąd popularność wszystkich revese diet. Uniżnie podpisujący reversa próbował. Stąd wie, że nie jest dla każdego ;)

M-ka
Dlatego tu w dziale powtarza się jak mantra temat jakości produktów - odradzamy wędliny, masło orzechowe, słabej jakości tłuszcze, konserwy wszelkiej maści itp.itd.
Bo przeciętny użytkownik trafiający do działu ma w swojej diecie MULTUM takich produktów. Co nie dziwne - gdyby nie miał, to by z wielkim prawdopodobieństwem nie tył i nie musiał się redukować.


I tu się różnimy.
Sprawa jest dużo prostsza. Przeciętny świeżak po prostu za dużo jadł i za mało się ruszał. Stąd otyłość. Jasne, niezdrowe żarcie efekt pogłębiło, ale pogłębiło a nie spowodowało.

Wiesz czemu myślę, że kolejność jest odwrotna? Bo praktycznie przygotowania każdego kulturysty, którego obserwowałem przed zawodami polegały na czyszczeniu diety z rzeczy, które na wyższych poziomach bf były do przyjęcia. Dieta zmieniała się w jałową. Czemu? Czyżby nie byli wytrenowani nagle i substancje im zaczęły przeszkadzać? Nie. Po prostu ciało z nimi walczy. Ciało osoby otyłej nie walczy z redukcją. Ono przyjmuje ją z otwartymi ramionami.

M-ka
Oczywiście nie trzeba czyścić diety "do spodu", z tym jak najbardziej się z Tobą zgadzam, ale niech się ten człowiek na wstępie nauczy, co powinno być bazą a co dopuszczalnym warunkowo dodatkiem.


Kurcze to jak się zgadzasz, że nie trzeba to po co my tu piszemy? :D

M-ka
I Twoje rozważania nt czym jest FAKTYCZNY deficyt są słuszne, ale mijasz się z ideą całego odchudzania - nie chodzi w nim o stwarzanie deficytu dla osoby, która ma spowolniony /zepsuty metabolizm, tylko chodzi o to, by tempo metabolizmu i działanie organizmu było takie, aby ta osoba traciła zapasowy tłuszcz na sensownych kaloriach dla swojego wieku, wagi, płci i na sensownym deficycie.


Kurcze, ja rozumiem legenendarne umiejętności kobiet ale w pierwszym poście starasz się udowodnić mi, że nie mam racji, że to jednak nie deficyt a potem stwierdzasz, że jednak mam bo to faktyczny deficyt się liczy ;). Może jest Was 3 i się zmieniacie?

M-ka
To mam na myśli, pisząc "deficyt".


No a ja nie i stąd pewnie nie zrozumienie. Ja pisząc deficyt mam na myśli deficyt.

M-ka
Jeśli osobie zaburzonej hormonalnie obetniemy z 2000 na 1000 i ona dalej nie chudnie, to z punktu widzenia swojego metabolizmu ona nie jest w deficycie (tak, jak piszesz), ale porównując ją do osoby zdrowej o podobnych parametrach - ona jest w głębokim deficycie, za głębokim. Powinna chudnąć na 1700-1800, a ma kilkaset kcal większy deficyt i nie chudnie.


Tak. Takiej osobie nie należy przycinać kalorii. Problem jest gdzie indziej. Niedawno była tu kobitka, która tyła na 1k kcal. Moja rada dla niej to było zwiększyć kalorykę powoli do racjonalnego poziomu. A nie obcinanie kalorii :D
Różnica może tkwi w podejściu do osoby świeżej. Ty zakładasz, że coś z nią nie tak. Ja patrzę na to prawem serii. 90% ludzi jest otyłych bo za dużo jedli i za mało się ruszali. Odwórcenie tych dwóch zmiennych prawie zawsze działa. A jak nie działa, szukamy rozwiązania dalej.

Chyba, że osoba od razu przychodzi z problemem. Kiedyś odmówiłem koleżance z pracy ułożenia diety i treningu bo miała jakieś problemy z sercem. A ja jestem nie dokształcony i nie chciałem jej nieumyślnie krzywdy robić.

M-ka
Są trenerzy i ludzie odchudzający się, którzy tego nie rozumieją i pogłębiają w nieskończoność taki "chorobliwy" deficyt. A tu w dziale odżywianie każdy z doradzających zdaje sobie sprawę, że deficyt to nie wszystko - że nie tędy droga i jeśli ktoś nie chudnie na niskich kaloriach, trzeba naprawić zdrowie, metabolizm, zwiększyć tempo metabolizmu.


Są. Ja nigdzie nie pisałem, że deficyt to wszystko. Ja napisałem , że to rzecz najważniejsza. Pierwsza w kolejności. Czemu? Już pisałem.

M-ka
Dlatego nie pisz mi, że DEFICYT JEST NAJWAŻNIEJSZY - jeśli chcemy odchudzić osobę zdrowo i z perspektywą utrzymania przez nią wagi w przyszłości, to ważne jest przed wszystkim naprawienie jej organizmu i metabolizmu, a nie obcinanie kalorii, byle tylko za wszelką cenę schudła.
Obcinając kalorie, w niektórych wypadkach (kiedy są problemy ze zdrowiem) można wręcz raz na zawsze zarżnąć metabolizm i zrobić z człowieka kalekę na resztę życia.


Jeśli ktoś posuwa to do jakichś absurdalnych poziomów, jasne. Chociaż z tą resztą życia bym nie przesadzał ;)

M-ka
Z kolei są zabiegi dietetyczne nie polegające na nakładaniu deficytu, ale naprawiające , przyspieszające metabolizm - takim zabiegiem jest czyszczenie diety z produktów psujących metabolizm. Takim zabiegiem jest naprawa mikroflory jelit. Takim zabiegiem jest usprawnienie pracy narządów wydzielania wewnętrznego - wątroby, tarczycy... Co też zresztą wiąże się z "odtruciem" organizmu.
Takim zabiegiem jest właściwa suplementacja, uzupełnianie niedoborów.


Przyśpieszenie metabolizmu bez zmiany kaloryki jest nakładaniem deficytu :P
Jeszcze coś co chciałem rzec, ale nie jestem tu tego w 100% pwwien. Jeśli ktoś był na 1000 kcal przez pół roku bo trafił na trenera jakiego opisałaś to naprawa diety pod względem czystości nic tu nie zmieni. Tzn trochę zmieni ale bez podniesienia kaloryki i sprawienia, że tempo metabolizmu zrówna się z kaloryką nie naprawisz tu problemu.

M-ka
I owszem , deficyt jest ważny, ale prócz niego można zastosować inne środki, nie mniej ważne dla metabolizmu, bez których (normalny) deficyt może nie wystarczyć.
Mając w ręku cały pakiet narzędzi, korzystanie tylko z jednego (niepewnego) to strata czasu i większa szansa na niepowodzenie całego przedsięwzięcia, jakim jest zdrowe i możliwie trwałe odchudzenie danej osoby.

A Ty w całej tej rozmowie upierasz się przy kiepskich narzędziach (słabych produktach), bo Tobie nie zaszkodziły. Ale komu innemu mogą zrobić kuku i utrudnić redukcję. Nie wiesz tego.


Jeszcze raz: czyszczenie nie zaszkodzi.
Czy da się schudnąć bez tego? Da.
I tyle chciałem przekazać. Pamiętaj, że to Ty skrytykowałaś mój post a nie ja Twój.

M-ka
Mam nadzieję, że tym razem ja Tobie "pomogłam" cośkolwiek więcej zrozumieć :/ . Rozwalają mnie te uwagi od osoby, która sama powinna się dokształcić. Więcej pokory, bo samą pewnością siebie nie zrobisz na nikim wrażenia.


Tym razem akurat nie pomogłaś (ale zdarzało się :) ale nie przejmuj się. Może się jeszcze uda. Ja mam mnóstwo pokory, wszystko co piszę tutaj jest sprawdzone :). Dlatego to nie ja wpadam z twierdzeniami typy 2/3 kiełbasy jest wypełnionych kolagenem (moja nie była ale musiałem źle trafić, a w ogóle to była wytrenowana kiełbasa i na sterydach więc mogła sobie pozwolić ;)) a kolagen wiadomix, składa się z 2 aminokwasów nieprzydatnych do niczego w budowie mięśni. Szybki rzut oka i co widzimy, kolagen ma np. składa się z Proliny, która jest jednym z głównych komponentów syntezy białek i ma wysokie znaczenie w regeneracji mięśni. Dalej mamy też gluten, który niby jest taki niepełnowartościowy ale jednak zawiera w dużej ilości glutaminę, która ludziska kupowali jeszcze niedawno na potęgę jako antykatabolik.

W skrócie, ja wolę być jednak takim niedokształconym gościem, który jednak wie co mówi niż pruć artykułami, na których się wywalam :D

M-ka
stojeden - "pełnowartościowe" białko można różnie rozumieć. Z punktu widzenia np. rośliny, która je wytwarza w nasionach, ono jest zawsze pełnowartościowe; pozwala na rozwinięcie się kolejnych w pełni sprawnych roślinek, nawet jeśli ma mało aminokwasów, które my, ludzie,uważamy za wartościowe.

Z punktu widzenia człowieka, który zjada białko i chce odżywić organizm i zbudować mięśnie - musi być odpowiednia ilość i proporcje aminokwasów, szczególnie egzogennych - nie wszystkie umiemy przecież sami wytworzyć.
Jadając zbyt wiele pokarmów o słabym białku - utrudnia się budowanie mięśni i poprawę sylwetki.

Tu masz np. artykuł na temat, że białka / aminokwasy w odżywkach mogą być słabo skomponowane. Wagowo jest dużo białka, ale proporcje nie są odpowiednie do budowania mięśni:
http://potreningu.pl/articles/4848/odzywka-bialkowa--instrukcja-obslugi

Oczywiście nie musimy co dzień dostarczać tip-top idealnego białka, ale jeśli ktoś np. na redukcji (kiedy dostatek białka jest ważny dla zachowania mięśni) będzie jadł zbyt wiele źródeł niepełnowartościowego białka - ucierpią na tym jego mięśnie, pomimo że niby w tabeli z kaloriami makro będzie odpowiednie. Nadmiar niekompletnych aminokwasów tylko obciąża organizm, a nie daje mu możliwości zbudowania tego, co potrzeba.

Stąd na redukcji owies z bananem czy sama odzywka białkowa to średni pomysł - tak jedno, jak i drugie nie daje pełnowartościowego białka. Jeśli mamy 3 czy 4 takie posiłki na pięć, to już jest niedobrze i w skali całego dnia organizm musi się namęczyć, by odpowiednio pracować.
Można to odczuć np. po słabej, długiej regeneracji, słabych przyrostach mięśni. (To już taka uwaga bardziej pod adresem Ragnaroka18, jeśli to przeczyta...).



Ten artykuł jest na takim poziomie ogólności jak ten post :)
A jakie aminokwasy są pełnowartościowe i w jakich ilościach?

Nie wiesz.
A wiesz czemu nie wiesz? :D
Bo nikt nie wie.

Prowadzone sa dopiero badania, które starają się ocenić jakie aminokwasy są do czego potrzebne. I najbardziej obiecująco wygląda Leucyna, która wydaje się być na chwilę obecną jedynym aminokwasem, który po przekroczeniu odpowiedniego progu odpala syntezę białek mięśniowych. A wiesz jaki rodzaj białka ma największą zawartość leucyny i jest przez to najskuteczniejszy przy budowie masy mięśniowej? Sprawdź sama u człowieka, który badał jej wpływ :DDD

http://spotmebro.com/layne-norton-phd-on-protein-how-much-and-how-often/

Tak, ja wiem, on pewnie wytrenowany i pewnie na sterydach ;)
Różnica jednak polega na tym, że ja jestem niekształcony i postanowiłem sprawdzić metodę sugerowaną w późniejszych badaniach Nortona (po uzyskaniu doktoratu) i sprawdziłem na sobie jego tezy nt. przedłużania syntezy białek mięśniowych podczas fazy refrakcyjnej albo za pomocą 50g ww albo 5g BCAA i powiem, że byłem bardzo zadowolony (zważając na fakt, że nie jestem już 20letnim byczkiem ;)). Chociaż kto wie, te 50 węgli prostych było spożywanych głównie w formie owocu więc może usprawniłem swoją florę bakteryjną i stąd te przyrosty większe niż zwykle ;)

Swoją drogą polecam każdemu:





M-ka
Liczy się nie tylko liczba aminokwasów, ale też ilość poszczególnych i ich wzajemne proporcje.


No więc jakie to proporcje? Piszesz 3ci post nt. białka, może je podaj i po sprawie ;)


Zmieniony przez - chriseq w dniu 2017-01-14 17:31:36
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Jest liderem w tym dziale Szacuny 1128 Napisanych postów 3780 Wiek 49 lat Na forum 9 lat Przeczytanych tematów 68566
Na niczym się nie wywalam - to Ty nagle (po X latach na forum i dopiero za sprawą tej rozmowy) wyczytałeś, że kolagen jest potrzebny i próbujesz mi wykazać, że tego nie wiedziałam. Mogę Ci przytoczyć wiele swoich starych postów na forum, gdzie sama pisałam o ważnej roli kolagenu...

Nigdzie nie piszę, że kolagen nie ma swoich zalet - tylko piszę, że jego nadmiar jest do NICZEGO niepotrzebny, a kiełbasa nie jest najlepszym "opakowaniem " dla kolagenu i często zawiera go zbyt wiele. Za to zawiera mało pełnowartościowego białka i niepotrzebne, szkodliwe dodatki. W skrócie - jest to kijowa wersja produktu z kolagenem, do tego nieekonomiczna.

Aby dostarczyć sobie kolagenu nie potrzeba jeść kiełbas - wystarczy "przerośnięte" mięso (lub tanie ryby ze skórą). Taniej, zdrowiej, zazwyczaj więcej pełnowartościowego białka w tej samej jednostce masy. Mało tego - wystarczy jeść odpowiednie produkty roślinne aby organizm wyprodukował kolagen.
Nie twierdzę, że nigdy nie wolno jeść kiełbas, ale że to nie jest najlepsza opcja w przypadku osoby dbającej o zdrowie i swoje finanse.

I czepiasz się - że napisałam 2/3 kolagenu - tak, bo są wędliny całe białe w przekroju od kolagenu i tłuszczu , ociekające polepszaczami, obślizgłe po 2 dniach w lodówce - ludzie je kupują... A na opakowaniu nie zawsze jest prawda. Akurat na ten temat możesz sobie pisać co chcesz, ale tak się składa, że sama potrafię robić przetwory mięsne i wiem, ile trzeba dodać tłuszczu czy jakiego mięsa użyć, aby uzyskać jakiś tam wizualny czy smakowy efekt.
Nie raz i nie dwa kupiłam wędlinę w dobrej wierze, kierując się makro i opisem na opakowaniu, a okazało się np. że "90% mięsa" to w rzeczywistości produkt, który na patelni prawie całkiem wytapia się w tłuszcz lub trudno "zjadalny" od dużej ilości wmielonych chrząstek...
Wychowałam się na bardzo dobrych jakościowo wędlinach i nikt mi nie wmówi, że gros wędlin obecnie produkowanych zasługuje na uwagę. To syf, chłam , ohyda. Z tańszych mało co jest jadalne i nie składa się głównie z tłuszczu.
A wiem, że nie każdy jest tak stary jak ja i ma takie samo dobre porównanie - dlatego też m.in. odradzam ludziom wędliny: bo nie ufam, by ten ktoś (kto nie ma nawet podstaw dobrej diety i zdrowego gotowania) , kierując się opisem na etykiecie - umiał wybrać naprawdę dobre jakościowo produkty. Ja np. często czuję chemię w smaku - wielu ludzi nie zwróci na to uwagi. Czytają że "wędzone udka z kury" to samo mięso i myślą, że jest ok.
Nie, nie jest, jeśli ilość konserwantów powala na kolana... a tego na opakowaniach nikt nie pisze - wymienia się tylko rodzaj , a nie ilość dodatków konserwujących itp.
Mam nadzieję, że nie napiszesz mi w tym miejscu, że 100% wierzysz etykietom, bo z góry odpowiem - jesteś naiwny.

Dodatkowo, nie rozumiesz najwyraźniej mojego stylu pisania, gdzie często celowo przejaskrawiam pewne rzeczy - aby zwrócić na nie po prostu uwagę. Wydawało mi się to oczywiste, ale widzę, że są osoby jak Ty skłonne do traktowania pewnych rzeczy zbyt dosłownie, toczka w toczkę analizują słówka, w oderwaniu od sensu i wymowy całej wypowiedzi.
Na przyszłość będę tego unikać, bo nie dość że nie rozumiesz SENSU mojego przekazu, to traktujesz to jako punkt wyjścia do swojego czepialstwa.

To tyle o kolagenie.
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Znawca
Szacuny 31 Napisanych postów 407 Na forum 21 lat Przeczytanych tematów 12954
M-ka
Na niczym się nie wywalam - to Ty nagle (po X latach na forum i dopiero za sprawą tej rozmowy) wyczytałeś, że kolagen jest potrzebny i próbujesz mi wykazać, że tego nie wiedziałam. Mogę Ci przytoczyć wiele swoich starych postów na forum, gdzie sama pisałam o ważnej roli kolagenu...


Podsumujmy... kolagen jest dobry ale jest niepełnowartościowym białkiem i dlatego kiełbasa jest zła ;)

M-ka
Nigdzie nie piszę, że kolagen nie ma swoich zalet - tylko piszę, że jego nadmiar jest do NICZEGO niepotrzebny, a kiełbasa nie jest najlepszym "opakowaniem " dla kolagenu i często zawiera go zbyt wiele. Za to zawiera mało pełnowartościowego białka i niepotrzebne, szkodliwe dodatki. W skrócie - jest to kijowa wersja produktu z kolagenem, do tego nieekonomiczna.


Ale jest przydatny do budowy masy mięśniowej czy nie?

M-ka
Nie twierdzę, że nigdy nie wolno jeść kiełbas, ale że to nie jest najlepsza opcja w przypadku osoby dbającej o zdrowie i swoje finanse.


Tyle stron tu sobie pyskujemy i się okazuje, że mamy to samo zdanie od początku :D

M-ka

(...)
Mam nadzieję, że nie napiszesz mi w tym miejscu, że 100% wierzysz etykietom, bo z góry odpowiem - jesteś naiwny.


Wierzę etykietom bardziej niż testom typu "mi się wydaje". Dlatego, że są odpowiednie służby w kraju, które te deklaracje producentów sprawdzają, następnie wrzucają to do excela i udostepniają na internetach dla wszystkich aby sobie porównali. A tym co oszukują przypitalają kary.

Czy wierzę im na 100%? A co za różnica? :)

M-ka
Dodatkowo, nie rozumiesz najwyraźniej mojego stylu pisania, gdzie często celowo przejaskrawiam pewne rzeczy - aby zwrócić na nie po prostu uwagę. Wydawało mi się to oczywiste, ale widzę, że są osoby jak Ty skłonne do traktowania pewnych rzeczy zbyt dosłownie, toczka w toczkę analizują słówka, w oderwaniu od sensu i wymowy całej wypowiedzi.


Kurcze, powiem Ci, że tyle lat na internetach i nigdy nie widziałem bardziej kreatywnej metody na stwierdzenie "sorry, pomyłka" :D
To może to ostrzeganie przez tłuszczami trans i generalnie chemią tą czy ową też jest takim celowym przejaskraiwieniem aby zwrócić na nie po prostu uwagę?

Wtedy już rozumiem! :)

M-ka
Na przyszłość będę tego unikać, bo nie dość że nie rozumiesz SENSU mojego przekazu, to traktujesz to jako punkt wyjścia do swojego czepialstwa.

To tyle o kolagenie.



Ja czekam jeszcze na idealne proporcje aminogramu "pełnowartościowego" białka. Ale bez przejaskrawiania, ile g/kg masy ile na posiłek, tak krótko i prosto ;)
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Jest liderem w tym dziale Szacuny 1128 Napisanych postów 3780 Wiek 49 lat Na forum 9 lat Przeczytanych tematów 68566
Wiesz co, nie chce mi się kontynuować, bo masz cholernie irytującą manierę omijania sedna sprawy i udowodniania mi, po trupach że nie mam racji i wielokrotnego wmawiania mi innych intencji, niż faktycznie miałam - podczas gdy SAM od początku masz problem ze zrozumieniem pewnych rzeczy i podejścia, o jakim piszę.
Takie i podobne teksty: "Kurcze, powiem Ci, że tyle lat na internetach i nigdy nie widziałem bardziej kreatywnej metody na stwierdzenie "sorry, pomyłka" :D " (i kilka innych, które zmilczałam, próbując z Tobą mimo wszystko rozmawiać) w moich oczach raz na zawsze dyskwalifikują rozmówcę. Nie, nie napisałam, że popełniłam błąd w rozumowaniu - popełniłam błąd w ocenie Ciebie jako rozmówcy , z którym da się rozmawiać używając pewnych przerysowanych sformułowań... Bo ich nie rozumiałeś i czepiałeś się jak tonący brzytwy, żeby zapunktować w rozmowie.

Zabolało Cię gdy napisałam o robieniu masy na małej nadwyżce , ale dobrej jakościowo diecie - i dobrze. Nie, nie był to człowiek na sterydach :]. Zwykły młody kulturysta-amator. Widocznie nie każdy musi dobijać bardzo wysokie kalorie mało wartościowymi produktami, żeby budować mięśnie...

Próbujesz nie tyle zrozumieć, co piszę, ile mnie ośmieszyć. Także - sorry zajmę się bardziej konstruktywnymi zajęciami. Hardgainerzy i ich podejście guzik mnie obchodzą; obchodzą mnie osoby, którym mogę w czymś pomóc. Ty się do tej grupy nie zaliczasz i mam poczucie zmarnowanego czasu rozmawiając z Tobą.

Odnośnie pełnowartościowego białka, to jest zwyczajnie takie, które pozwala zaspokoić potrzeby wzrostowe, regeneracyjne i inne danego organizmu i nie jest mi do niczego potrzebne oderwane od konkretnej osoby teoretyzowanie pt. ile to będzie dokładnie gramów. Znam ogólne zasady odnośnie stosowania białek i to jest wystarczające do moich potrzeb - własnych czy też doradzania innym na mało zaawansowanym poziomie. Ważniejsza jest tu praktyka, niż teoria.
Podobnie nieistotne dla mnie jest czy kolagen ma 2 czy 3 czy 4 aminokwasy - istotne, by dieta sprzyjała jego dobremu wytwarzaniu.
Dlatego właśnie denerwują mnie takie off topy - nic to nie wnosi konkretnego, tylko próby czyjegoś popisania się.
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Jest liderem w tym dziale Szacuny 1128 Napisanych postów 3780 Wiek 49 lat Na forum 9 lat Przeczytanych tematów 68566
Ragnarok18, mam nadzieję, że Cię nie wystraszyłam i będziesz kontynuował wątek .
Wiem, że jestem oookropną, nerwową babą ...

Pozdrawiam.
Nowy temat Wyślij odpowiedź
Poprzedni temat

Dieta redukcyjna, skad wziazc dosyc 2gramy bialka na kg ciala :o

Następny temat

Kształtowanie kobiecej sylwetki

WHEY premium