Z nogą jest lepiej - bolesny obszar jakieś 10 dni temu zaczynał się 5 cm nad kostką i miał długość kolejnych 7-9 cm, szerokość kciuka. Dziś jest już te miejsca bardzo trudno wyczuć. Z bieganiem poczekam w ogóle do spadaku wagi tak gdzieś na 95-90kg...
Jeżeli chodzi o fazy - miałem to samo na rzeźbie dwa lata temu i rok temu...może to mogłobybyć jedno niedoleczone, ale grywałem w międzyczasie sporo w kosza i nie miałem takich problemów; tak samo podczas skakania na skakance - nic nie bolało. Problemy się zaczynają przy zwiększeniu ilości aerobów przy rzeźbie...
Póki co biegam głównie na bieżni w klubie, trudno mi pogodzić szkołę i cztery 2-2,5 godzinne treningi w tygodniu. Buty...nie mam pojęcia jak wam to opisać, bezfirmówki ale takie z trochę wyższej półki, sztywne na podeszwie i z wyoskim zapiętkiem...
Zireael deith blath caerme...there will be a day, there will be...
Rytm mojego życia wyznacza miarowy stukot skakanki i kropel potu na betonie - there will be a day, there will be
Traenen auf den auf die Stange eingeklemmte Haenden...meine Haenden?