21-22.12 – Przylot, Boston.
Wstaliśmy wczoraj o 4 rano, samolot do Frankfurtu przed 7, do Nowego Jorku z lekkim opóźnieniem po 11, z lotniska wyszliśmy około 15 czasu lokalnego.
Dobrze, że była to nasza druga wizyta w USA, inaczej stalibyśmy w gigantycznej kolejce do bramek celnych, tak poszliśmy/puścili nas bokiem kolejką dla obywateli USA i w miarę sprawnie to poszło.
Wczoraj nic jeszcze nie zwiedzaliśmy, zrobiliśmy jedynie małe zakupy i mega dużo czasu spędziliśmy ogarniając działający internet mobilny.
Spać kładłem się ok 23, czyli ~o 5 naszego czasu, czyli po ponad dobie na nogach, a i tak obudziłem się po 2 i nie bardzo mogłem już spać, o 4 wstawaliśmy na autobus do Bostonu, po przyjeździe zrobiliśmy około 15km na nogach, także teraz, mimo, że nie ma jeszcze 20, to jestem kompletnie wyczerpany.
Jeżeli chodzi o Boston...
Jesteśmy tu na dwa dni, w zasadzie jechaliśmy bez większego planu, czy też może z planem zwiedzenia Harvardu,MIT i spaceru po ulicach, dla klimatu samego w sobie, a ten jest zdecydowanie niepowtarzalny, od architektury, po wszechobecną zieleń(i oczywiście pedofilów
).
Zaczęliśmy od Harvardu, z hotelu mamy bezpośredni autobus, więc dojazd poszedł całkiem sprawnie i bez korków.
Kampus jest wielki, podzielony nazwijmy to na sektory, po przejściu bram pierwszego już myśli się "o k***a jakie to wielkie", a tu jeszcze kolejny, a widzieliśmy przecież jedynie część w Cambridge.
Klimat ogólnie jak w całym mieście, mnóstwo drzew, zero nowych budynków, wszędzie zapieprzają wiewiórki. Do budynków niestety bez legitymacji studenckiej nie można było wejść, przynajmniej tam gdzie próbowaliśmy. Mimo to, było co oglądać i zeszło nam się tam z 2 godziny. Potem oczywiście zakupy w Gift Shopie, poświęcony tylko Harvardowi, skromne 3 piętra.
Także i tam zeszło się nam z 1,5 godziny.
Gdy zrobiło się już ciemno wyszliśmy na spacer ulicami, zaliczyliśmy Newbury i Beacon St. Pierwsza miała być czymś w rodzaju 5 alei w NYC, na drugiej miały być piękne domy bogaczy.
Na Newbury, faktycznie są sklepy typu Gucci itp, to jednak nie ma tam przepychu, wszystko w starych budynkach/kamienicach, witryny z pomysłem, robiłem zdjęcia, ale że było już ciemno to słabo wyszły, jutro wybieramy się za dnia, więc będą lepsze, przede wszystkim chciałbym porobić całą tą zaj**istą architekturę.
Teraz jesteśmy już w hotelu, czekamy na smsa z knajpy, kiedy będzie wolny stolik – taka ciekawostka – rezerwujesz w restauracji i możesz sprawdzać online jak idą "postępy" i kiedy stolik będzie wolny.
Fot1. Nowojorka "drogówka".
Fot2. Widok z okna w hotelu.
Fot3.To ten cały Harvard.
Fot4.Kapmus
Fot5. Wiewiórka.
Fot6.Kościół na kampusie, w Bostonie jest ich chyba więcej niż u nas.
Fot7. Kilka witryn sklepowych 1.
Fot8. Kilka witryn sklepowych 2.
Fot9. Kilka witryn sklepowych 3.
Zmieniony przez - Koniu151 w dniu 2016-12-22 03:06:03