MODERATOR DZIAŁU "INNE DYSCYPLINY"
http://www.sfd.pl/[blog]_Brudna_miska_by_georgu-t1156013.html
Prowadzenie, plany treningowe, plany żywieniowe: [email protected]
Tylko 2 dni, w tym jeden niepełny. Na fanpage pisałem już, że zdecydowanie żałuję, że tak krótko. Zdecydowanie jedno z lepszych miejsc w których byłem, o ile nie najlepsze.
Z racji tego, że nie widziałem zbyt wiele i nie chcę się wymądrzać, to w relacji przyjmę może nową formułę – poniżej lista moich „Top” z wizyty w Bangkoku, a dalej krótki opis.
Zdjęcia podzieliłem na 2 części – najpierw to co ma zobaczyć turysta, a dalej jak żyją Tajowie. Niestety forum je poobracało i nie umiem naprawić.
1. „Zagubienie” się w Bangkoku
2. Masaż
3. Khao San Road
4. Lumpini Park
5. Wat Arun
6. Świątynie, pałace i inne gówna
7. Soi Cowboy
8. Chinatown
9. „Degustacja” Duriana.
1. „Zagubienie” się w Bangkoku
To zdecydowanie najlepsze co mnie spotkało. Zdecydowanie warto zabukować hotel w takim miejscu by do większości miejsc z tej listy dojść spokojnie z buta, najlepiej klucząc bocznymi uliczkami, obserwując jak żyją mieszkańcy. Może to tylko stragany, pseudo restauracje, dziesiątki rozsypujących się ruder, ale zdecydowanie ma to swój klimat.
2. Masaż
Punkt obowiązkowy. Za ok 25zł/h, a pewnie można znaleźć i taniej. Przy okazji masażu można zamówić piwko i poczuć się jak król.
3. Khao San Road
To takie Krupówki, Monciak, Time Square Bangkoku.
Tylko fajniejsze.
I znacznie tańsze.
Można tu zjeść krokodyla z rożna, skorpiona barwionego na czarno by był bardziej groźny(lokalni tego nie jedzą), wszelkiej maści robaki i przede wszystkim duriana – o nim dalej, napić się mixu alkoholi z plastikowego wiaderka, kupić garnitur, targować się na straganach o każdą złotówkę. Ogólnie głośno, tłum ludzi, ale klimat niepowtarzalny.
4. Lumpini Park
Miejsce ciekawe z 2 powodów
A)Osoby trenujące na pewno zaciekawią tutaj prawdziwe siłownie na wolnym powietrzu. Są może stare, z tego co widziałem nie ma jakiejś wielkiej ilości nakładu, za to sprzętu sporo no i ten klimat. :D
B)Warany. Choć już ich tam niewiele – podobno swego czasu opanowały park i była konieczność odłowu, ale są. No a kto by nie chciał zobaczyć warana na dziko? Nie są może jakieś wielkie jak te z Komodo, ale największy jakiego widzieliśmy na pewno miał z 1,5 metra.
5. Wat Arun
Bardzo fajna świątynia, moim zdaniem jedyna za której odwiedzenie, czy też za zdjęcie na jej schodach warto zapłacić. Reszta…o tym niżej.
W dodatku by się do niej dostać trzeba przepłynąć łodzią. Przeprawa trwa krótko, ale też jest fajnym wrażeniem. Za jedyne ~50gr.
6. Świątynie, pałace i inne gówna
Wyglądają tak samo. Pójdziesz do jednej i wystarczy. Owszem jest przepych, złoto, kryształy i tak dalej. Robią wrażenie, tak samo rzeźba Buddy, która ma kilkadziesiąt metrów długości, ale to raczej miejsca dla starych ludzi. Dodatkowo dość kosztowne – wstęp do pałacu króla to około 60zł, inne, pomniejsze kosztują mniej, ale na osobę zostawiliśmy na pewno ponad 100zł.
7. Soi Cowboy
Czyli ulica prostytucji. Pojechaliśmy oczywiście z ciekawości i zawiedliśmy się. Spodziewałem się tłumu Lejdibojów, golizny, zgorszenia i tak dalej, a wcale tak dużo ich nie było. Co prawda był to bodajże czwartek, a na ulicę zawitaliśmy tuż po zmroku, no ale jednak.
8. Chinatown
Chinatown jak to Chinatown. Może byłem już na zbyt wielu, ale to wrażenia na mnie nie zrobiło. Restauracje, nachalny handel wszystkim co możliwe w ilościach hurtowych i tyle.
9. „Degustacja” Duriana.
Pierwszy i ostatni raz. Jest to taki syf, że ciężko to opisać. Śmierdzi kac kupą, kac kupy nie jadłem, ale podejrzewam, że ma taki sam smak. Dzień po również robisz po nim kac kupę i koło się zamyka.
Czy śmierdzi? Wyobraźcie sobie, że robią z tym słodycze. Bombonierki np. Mimo przetworzenia, zamknięcia w czekoladę, pudełko, folię nadal śmierdzi to przez pudełko.
Nic dziwnego, że w samolotach i hotelach jest zakaz wnoszenia Duriana.
Zmieniony przez - Koniu151 w dniu 2019-04-03 18:42:41
TRENER PERSONALNY/(PSYCHO)DIETETYK ONLINE. POMOC W UKŁADANIU DIET I TRENINGOW ONLINE.
KONTAKT: [email protected]
MODERATOR DZIAŁU "INNE DYSCYPLINY"
http://www.sfd.pl/[blog]_Brudna_miska_by_georgu-t1156013.html
Prowadzenie, plany treningowe, plany żywieniowe: [email protected]
Gdyby ilość pieniędzy, jakie posiadamy, zależała od tego, jak traktujemy innych ludzi, bylibyśmy milionerami.
Wszystko o mnie :) https://www.facebook.com/TrenerTomaszPalej
nightingalNie sądzę - no chyba że trafi na Polaków. Litwini zachowują się w stosunku do nas co najmniej nie na miejscu. Polecam spróbować zamówić coś w restauracji po polsku lub głośno po polsku rozmawiać tak żeby się mogli zorientować skąd się jest - i zobaczyć co się będzie działo. A innego razu pójść do tej samej restauracji i rozmawiać tylko po angielsku i zamawiać po angielsku. Bardzo edukacyjne doświadczenie w kwestii stosunku Litwinów do Polaków.
Pracuje z Litwinami i widać ewidentnie że mają do nas problemy
PossibleLitwini uwazaj dwa panstwa za swoich wrogow, sa to Rosja i Polska.
No w pracy też to od nich ostatnio usłyszałem ( jestem w Niemczech)
Koniu kiedyś tu zaglądałem ale czytam od nowa bo też szukam inspiracji na tego roczne wakacje
Był Egipt Turcja Węgry Niemcy praca xd ( przejazdy typu Słowacja nie liczę) no i Francja za malolata ale nic nie pamiętam xd
A w tym roku szukam inspiracji dla tego tu jestem no i fajnie się to czyta i moje wpisy z 2015
Zmieniony przez - TanQer w dniu 2019-04-03 12:40:49
http://www.sfd.pl/DT__]_TanQer,_Po_Prostu_MASA-t1092000-s12.html#post7 Dziennik Treningowy
Kolejny przystanek - Kuala Lumpur. Miasto zgoła inne niż Bangkok.
Zdecydowanie bardziej nowoczesnego, zadbanego…myślę, że dobrym określeniem będzie tutaj „bardziej sterylnego”. Oczywiście o Chinatown czy Little India zdecydowanie można powiedzieć, że są stare i zaniedbane, tak samo libańska(a może arabska?) ulica/mini dzielnica w pobliżu 2 wież, jednak patrząc na miasto widać, że bije od niego blask czystości i nowoczesności.
Wpaść przejazdem i zobaczyć warto, jednak wielkiego szału nie robi. Tak jak przy Bangkoku wypiszę może co widziałem/jak spędzałem czas, jednak lista będzie nieco krótsza. Ogólnie jest tu parę ciekawostek, ale że i tak wyszedł mi długo tekst, to może zrobię o tym osobny wpis.
1. Hotel z basenem na dachu
2 Batu Caves
3. Kompleks parków
4. Petronas Towers/centrum miasta i okolice
5. Chinatown/Little India
6. Stanie w korkach :D
1. Hotel z basenem na dachu
Zdecydowanie to była najciekawsza z atrakcji i każdemu kto się wybierze do Kuala Lumpur polecam zakwaterowanie w takim hotelu. Owszem, porównując ceny noclegów(3* hotel w centrum to nawet 50zł) kosztuje to kilkukrotnie więcej, jednak 150-250zł za dobę to dalej nie są jakieś straszne pieniądze jak przyjeżdża się na dzień-dwa, a i tak to połowa tego co zapłacimy w Polsce za podobny standard, w NYC taka przyjemność, to już "najniższa krajowa za dobę".
Osobiście spaliśmy w Expressionz Professional Suites i zdecydowanie mogę polecić to miejsce. Basen na 48 piętrze z widokiem na miasto. Na Tripadvisorze można zobaczyć fotki w lepszej jakości niż to moje z telefonu.
(Dodatkowo w pokoju pralka z wbudowaną suszarką, czy przy tamtejszej jest mega plusem- co chwila trzeba zmieniać ciuchy)
2 Batu Caves
Czyli miejsce kultu Hindusów. Do najważniejszej z nich prowadzą 272 schody, wejścia na które „strzeże” hinduski bóg śmierci i wojny.
Jaskinie same w sobie robią bardzo duże wrażenie, acz też (przynajmniej mnie) smucą. Piękne miejsce, które musiało zostać zniszczone przez człowieka – musiał wleźć, wymalować skały, postawić tabliczki informacyjne i budki z pamiątkami. Z drugiej strony gdyby nie to pewnie nigdy bym tam nie trafił.
Dodatkowo wspinaczkę „umilają” oswojone małpy. Acz trzeba uważać bo potrafią być agresywne zwłaszcza jak ktoś ma jedzenie/picie. Mi jedna chciała zwinąć telefon.
3. Kompleks parków
Park jeleni, park motyli, orchidei, ptaków. Pewnie czegoś tam jeszcze, a to wszystko w jednym miejscu w ogromnym kompleksie zieleni. Część płatna, część za darmo.
Z płatnych wybraliśmy park ptaków. Drogo – około 65zł/osoba, ale raczej warto. Większość ptaków żyje na „wolnym wybiegu” , wielu z nich nigdy wcześniej nie widziałem. Część ‘ptasia” jest stosunkowo duża, myślę, że na jakieś 2 godziny łażenia. Na zakończenie zwiedzania można z kolei zjeść kurczaka w ptasiej restauracji.
Z darmowych wybraliśmy park jeleni i okoliczne tereny. Jelenie to tam nic, chcieliśmy zobaczyć myszo-jelenia, niestety nie było nam dane. Za to zielenina piękna.
4. Petronas Towers/centrum miasta i okolice
Same wieże spoko, ładny park tuż obok wież z fontanną w której wieczorem odbywają się pokazy świateł.
Jednak centrum Kuala Lumpur to wieżowce i centra handlowe na każdym kroku. Dosłownie na każdym, w Petronas Towers też oczywiście jest centrum handlowe. Z ciekawostek - jest tu 10 piętrowe centrum gdzie wymieszane są normalne sklepy ze sklepami z podróbkami. Masz np. na 1 piętrze Adidasa, a na 10 „Adidosa”.
5. Chinatown/Little India
Nie zrobiły na mnie wrażenia.
Chinatown jak żadne inne w którym byłem pełne naganiaczy.
Little India z kolei zapowiadało się „szumnie” a jest bardzo małe i nie bardzo co jest tam oglądać.
Owszem warto wejść do indyjskiego marketu czy zjeść posiłek z liścia banana w garkuchni, ale ogólnie nie robi większego wrażenia.
6. Stanie w korkach :D
Czyli to co głównie robiliśmy.
Częściowo z naszej winy – bardzo tanie taksówki(a konkretnie Grab – odpowiednik Ubera, a w zasadzie wchłonął Ubera w Azji) powodowały, że nie chciało nam się kombinować z metrem(choć parę razy korzystaliśmy) i wszędzie jeździliśmy nimi.
Niestety system dróg w Kuala Lumpur choć super zaawansowany, miejscami po 6 pasów w jednym kierunku pod, na i nad ziemią, to zrobiony bardzo głupio i skomplikowanie(by dotrzeć do miejsca oddalonego o 2 km zdarzało się, że musieliśmy robić ich 10), jednocześnie przy ogromnie samochodów(z tego co się orientuję w Kuala Lumpur przypada najwięcej samochodów na jednego mieszkańca na świecie) sprawia, że miasto w ogóle nie radzi sobie z ruchem i jest mega zakorkowane.
Druga sprawa – z perspektywy czasu już wiem, że nie ma co wpadać w pułapkę tanich taksówek. Nie gdy podróżuje się samemu. Wiem to po podliczeniu rachunków, które przyszły mi na maila. Kursy w przeliczeniu na złotówki kosztowały nas od około 3,5zł do 18zł przy trasie ok 20km, jednak przy kilkunastu kursach dało to już 3 cyfrową sumę i niestety 1 nie była na jej przedzie, 2 i 3 też nie.
Zmieniony przez - Koniu151 w dniu 2019-04-03 18:37:51
TRENER PERSONALNY/(PSYCHO)DIETETYK ONLINE. POMOC W UKŁADANIU DIET I TRENINGOW ONLINE.
KONTAKT: [email protected]
(jak by ktoś przegapił - wyżej Kuala Lumpur)
TRENER PERSONALNY/(PSYCHO)DIETETYK ONLINE. POMOC W UKŁADANIU DIET I TRENINGOW ONLINE.
KONTAKT: [email protected]
Fajnie, że dzielisz się z nami swoimi podróżami Dzięki Przemek!
MODERATOR DZIAŁU "INNE DYSCYPLINY"
http://www.sfd.pl/[blog]_Brudna_miska_by_georgu-t1156013.html
Prowadzenie, plany treningowe, plany żywieniowe: [email protected]
TanQer
Koniu kiedyś tu zaglądałem ale czytam od nowa bo też szukam inspiracji na tego roczne wakacje
Był Egipt Turcja Węgry Niemcy praca xd ( przejazdy typu Słowacja nie liczę) no i Francja za malolata ale nic nie pamiętam xd
A w tym roku szukam inspiracji dla tego tu jestem no i fajnie się to czyta i moje wpisy z 2015
Zdecydowanie polecam Tajlandię. Jutro wrzucę parę fot jak tu jest zaj**iście pięknie na wyspach.
Zmieniony przez - Koniu151 w dniu 2019-04-03 18:47:09
TRENER PERSONALNY/(PSYCHO)DIETETYK ONLINE. POMOC W UKŁADANIU DIET I TRENINGOW ONLINE.
KONTAKT: [email protected]
Gawlak Powerlifting IPF 2016 od 14str
- 1
- 2
- ...
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- 10
- 11
- 12
- 13
- 14
- 15
- 16
- 17
- 18
- 19
- 20
- 21
- 22
- 23
- 24
- 25
- 26
- 27
- 28
- 29
- 30
- 31
- 32
- 33
- 34
- 35
- 36
- 37
- 38
- 39
- 40
- 41
- 42
- 43
- 44
- 45
- 46