SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

[BLOG] lavavajillas - walka z własnymi słabościami

temat działu:

Trening dla początkujących

słowa kluczowe: , , , ,

Ilość wyświetleń tematu: 23838

Nowy temat Wyślij odpowiedź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 1 Napisanych postów 244 Wiek 30 lat Na forum 8 lat Przeczytanych tematów 4326
03-05.11.2016

Wypiska z trzech dni, nie było czasu, bo działo się i to sporo :D

W czwartek wieczorkiem postanowiłem pobiegać, czułem się już zdrowszy, a nadchodził runmageddon. Wpadło 5.50 w 34:09. Temperatura nie rozpieszczała - było około 2 stopnie, ale ubrałem się ciepło - chyba za ciepło więc nie doskwierało :)

W piątek standardowy dzień z siłką, niby w dzień czułem się dobrze, ale na treningu jakoś mocy nie było - a może tak mi się wydaje i wcześniej było tak samo :) Niemniej jednak trening wszedł zayebiście mimo niedużych ciężarów i pompka była :)

Przysiad ze sztangą na barkach:
50 x 12, 54 x 10, 56 x 10, 58 x 8

Mc na prostych
40 x 10 x 3

Wiosło nachwyt
40 x 12, 42 x 12 x 2, 44 x 12

Wl
50 x 12, 50 x 10 x 2, 50 x 8

OHP
30 x 12, 30 x 10, 30 x 8 x 2

Prostowanie ramienia z hantlą w opadzie
5 kg x 10, 6kg x 10 x 4

Uginanie z gryfem łamanym
g+10 x 10 x 2, g+12 x 10 x 2

Brzuch standard
Łydki 50 x 12 x 2


Przysiad - wyższy zakres powtórzeń, ładnie piekło, zapas jakiś tam jest ale nie szalałem
MC na prostych - na lekko, nie chciałem szaleć, żeby dwójki były we właściwej kondycji na bieg :)
Wiosło - zmienione z hantli na sztangę, bo zwyczajnie nie było gdzie zrobić hantlą - akurat zebrał się tłumek przy ławkach i stojakach na hantle, mimo wszystko fajnie weszło chociaż ciężar nie duży
WL - liczyłem na więcej, ale zwyczajnie nie zrobiłbym zakładanej liczy powtórzeń, więc zostałem na 50kg, mimo wszystko klatkę poczułem :)
OHP - podobnie jak wyżej, barki piekły, od kiedy ustabilizowałem sylwetkę wchodzi coraz lepiej
Biceps i triceps w ss - paliło ładnie, mimo małego ciężaru



I nadeszła sobota - dzień na który czekałem od dawna, a im bliżej tym myślałem głownie o niej - Runmageddon w Poznaniu.

Pobudka 5:20 i rura 216 km w jedną stronę :) Droga spoko, ale zapomniałem przygotowanego żarcia - zostałem z trzema batonikami, które zjadłem przed startem. Ludzie spotkani w trakcie, przed i po biegu mega, atmosfera zayebista i cała otoczka też - chcę się wracać :)

Co do samego biegu:

Na początku start - bieg, a właściwie szybki marsz z workiem z piaskiem, nie mogłem się do niego zabrać - jakoś źle mi się niosło i tempo bez szału, ale dzięki temu nie szarpałem niepotrzebnie na starcie :) Później bieg przez las - bagienko po pas, które wsysało, buty się ledwo trzymały, kolejne przeszkody pokonywane - szczególnie zadowolony jestem z pokonania tzw triceratopsa - trzeba przejść po dwóch rurach w górę i w dół używając jedynie rąk, co w praktyce oznacza pracę triców - trzeci raz miałem taką przeszkodę i dopiero pierwszy raz udało mi się ją pokonać - udało się poprawić siłę :) Najgorszy był chłód i wiatr oraz przeszkody z wodą i błotem - potęgowanie uczucia zimna. Pod koniec opadłem z sił - biegowo ok, ale siły już nie było i przy trzech przeszkodach musiałem robić burpees - ściana kilkumetrowa przez którą trzeba było przejść po linie, wejście na kilkumetrowy słup i rampa też z liną. Przed rampą była jeszcze chyba najgorsza przeszkoda - kontener z wodą i lodem, po wyjściu kończyny zdębiałe, ledwo się poruszałem i nie ogarniałem rzeczywistości z kilkanaście minut, ogrzałem się lekko przy kolejnej - skok przez ogień i była rampa i burpees już ostatkiem energii - w tym momencie pomyślałem sobie "nigdy więcej". Na macie zdjęcia - Fotograf musiał mi wyciągnąć medal na wierzch, bo ja nie ogarniałem :D i kilkanaście minut w ogrzewalni, przebranie i jakoś się ogarnąłem - zmęczenie jest, ale nie duże :) Później powrót do domu, w trakcie wstąpiłem na rogala i banana (yolo, i tak masę kcal spaliłem :D) i na chatę kolejne 216 km - ok 17:20 byłem w domu. Ostateczny czas to 2:09.53, niby gorszy niż poprzednio, ale jestem mega zadowolony, trochę postałem w kolejkach przy przeszkodach, trochę pomagałem, grzązłem w bagnie więc czas upłynął, ale najważniejsze jest ukończenie mimo wszystko w dobrej formie i pokonanie samodzielnie przeszkód z którymi wcześniej miałem problemy, jest niedosyt po tych trzech, których się nie udało pokonać, ale jest mega motywacja do dalszej pracy. Standardowo myśli "nigdy więcej" minęły po minięciu mety i planuję kolejne starty - uwielbiam to, daję mi to masę siły i wiary w siebie :)


Dieta








...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 1 Napisanych postów 244 Wiek 30 lat Na forum 8 lat Przeczytanych tematów 4326
09.11.2016

Wypiska dopiero dzisiaj, bo niestety w niedzielę wieczorem miałem nieprzyjemną historię :( Złapała mnie grypa żołądkowa - wymiotowanie itp - dosłownie masakra, poniedziałek wolne w pracy (o treningu nie było mowy), dopiero wieczorem zjadłem kilka sucharków, we wtorek też ostrożnie - 3 bułki pszenne z masłem, ryż z marchewką - lekkie na rozruszanie żołądka - dalej czułem dyskomfort na brzuchu, ale już bez przygód :)

Dzisiaj już normalnie z dietą (prawie, po wpierniczyłem porcję kurczaka do pojemnika, która miała być na 2 razy), dalej czułem dyskomfort - również podczas treningu, ale najważniejsze, że wracam do normalności :)

Co do treningu - masakra, z siłą jeszcze gorzej niż zawsze, w trakcje pojawiały się wątpliwości czy nie zmniejszyć serii i wcześniej nie iść do domu, ale przewalczyłem, poczułem się lepiej i zrobiłem trening zgodnie z planem - oprócz ciężary i serii :(


Przysiad
50kg x 12, 10 x 2, 8

MCNPN
40 x 10 x 3

Wiosło nachwyt
40 x 12p x 4s

WL
40 x 10, 50 x 7, 50 x 6, 50 x 9

OHP
30 x 11, 30 x 10, 30 x 8 x 2

Prostowanie z hantlą w opadzie
6kg x 10 x 4

Uginanie biceps z łamanym
gryf + 10 x 10 x 4s

Brzuch standard
Łydek nie zrobiłem


Dieta:


...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 1 Napisanych postów 244 Wiek 30 lat Na forum 8 lat Przeczytanych tematów 4326
10 i 11.11.2016


Wczoraj bieganie, w trakcie biegu opanowałem swoje zapędy i zrobiłem 1km mniej i wolniej - 4,54 w 29:29. Po peryperiach z początku tygodnia nie było sensu szarżować, lepiej dać sobie czas na regeneracje. Dobrze, że ten tydzień krótszy, można trochę odpocząć, bo w weekend zjazd :(


Dzisiaj dzień z siłką, śniadanie i jazda :) Osób nie było za dużo, więc można było spokojnie swój tren zrobić. Ciężary i moc już nieco większe, samopoczucie też ok.

Wykroki
10kg x 10p x 2s

Syzyfki
10kg x 10p x 3s

Podciąganie podchwyt
cc x 6, x5x2

MC
60 x 10, 70 x 8 x 2, 80 x 8 x2

Wyciskanie hantli skos
16 x 10 x 2, 18 x 10 x 3

Arnoldki
10 kg x 12, 10 x 10, 10kg x 12

Francuz łamany leżąc
gryf + 10 x 10p x 4s

Młotki
10kg x 10p x 2s, 10kg x 12p x 2s

Brzuch standard
Wspięcia 50kg x 10p x 3s


Francuz łamanym zamienię na hantle, też leżąc


Dieta:

Lekki czit - budyń, ale z ksylitolem więc się nie liczy :D




...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 1 Napisanych postów 244 Wiek 30 lat Na forum 8 lat Przeczytanych tematów 4326
12 i 13.11.2016

Weekend aktywnie. Wczoraj rano pobudka o 6, śniadanie i jazda na bieganie. Wpadło 7.11 km w 41:49 - więc tempo szybsze niż zwykle, wyszło ok 5:53 minuty/km. Zapas jest, ale nie ma co się szarpać na treningach, później szkoła do 18 i tak samo dzisiaj - zajęcia od 9 - 18.

Wczoraj rano wbiłem na wagę - 67,4 więc wszystko wróciło do normy po wypadkach z początku tygodnia, pas bez zmian - mniej więcej 81. Przez cały tydzień leciałem też na wyższych kcal - 2600 w DT i 2200 w DNT, od jutra 2650, szacuję, że do końca roku wskoczę na 3000, później może jakiś tydzień - dwa luźniejszych treningów i znowu masa. Pierwszy start 2017 - Ełk i 6km w nocy, forma musi być ;)


Dieta:

Wczoraj wpadł wieczorem deserek, gdzieś znalazłem przepis, wyszedł super, szkoda, że tak mało, ale "zdrowe" składniki więc wyszło czysto ;)




...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 1 Napisanych postów 244 Wiek 30 lat Na forum 8 lat Przeczytanych tematów 4326
14.11.2016


Nowy tydzień, kolejny trening, dzień w gruncie rzeczy dobry - w pracy szykuje się integracja wyjazdowa pod koniec miesiąca, a tak poza tym to jak zwykle - robota, czas fajnie leci. Po pracy jednak 0 czasu, najpierw siłka, później powrót i robienie michy na jutro i rozwiązanie kilku zadań dla utrwalenia do koła - takie życie od weekendu do weekendu :(


Tren wszedł ok, ciężary lekko lepsze niż na ostatnim trenie, dobra pompa była. Niestety ławki zawalone i zamiast wyciskania leżąc wpadły hantle płasko. Warto chyba dodać kilka kg więcej do prostowania z hantlą i mocniej zaatakować mięsień większym ciężarem - ale mimo wszystko i tak była pompa - jak zwykle zrobione w ss z bicepsem.

Od jutra po bieganiu dodaję też więcej ćwiczeń stabilizujących - teraz robiłem plank 2s, dodam jeszcze side plank, odwrócony plank, stanie na nodze z kręceniem drugą, przeskoki z nogi na nogę i łapanie równowagi, również w podwyższeniu - trzeba zrobić z siebie bestię, a stabilizacja bardzo w tym pomoże :)

Dzisiaj urodził się pomysł, żeby sezon zacząć jeszcze wcześniej - 14.01 jest Spartan Race w Czechach, 5km, od chaty mam jakieś 130km więc rzut beretem, jestem zdecydowany żeby jechać więc trzeba się zayebiście przygotować :)


Przysiad
50 x 12, 52 x 10, 54 x 10, 54 x 8

MCNPN
40 x 10 x 2, 42 x 10

Wiosło sztangą
40 x 12, 42 x 12 x 3

WL hantlami (dzisiaj zamiast sztangi płasko)
20 x 12, 20 x 10 x 2, 20 x 8

OHP
30 x 10, 30 x 8 x 3

Prostowanie z hantlą w opadzie
6 x 10 x 4

Uginanie biceps łamany
gryf + 10 x 10, gryf + 12 x 10 x 3

Brzuch standard
Wspięcia siedząc 50 x 12 x 2



Dieta

2 Cukierki... (lol), szefowa mi wmusiła, ale kcal ok ;)


...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 1 Napisanych postów 244 Wiek 30 lat Na forum 8 lat Przeczytanych tematów 4326
15.11 i 16.11.16


Wczoraj dzień z bieganiem. Pogoda nie rozpieszczała, ale co tam nie ma wymówek - wymówki są dla słabych :) Wpadło 5,5km w 31:27, ostatnie ok 300 metrów mocniej, nawet w tempie 3:4X, moc jest, forma też więc jestem dobrej myśli - forma będzie :) Po treningu ok 10 minut stability - plank, side plank, odwrócony plank, łapanie równowagi na jednej nodze - przeskoki, skłony na jednej nodze, jest ok :)


Dzisiaj DT siłowy, samopoczucie ok, trening wyszedł bardzo dobrze. Jakbym miał lekko więcej siły, większe kcal powoli robią swoje, pompka też niezła była :)

Najbardziej zadowolony jestem z nóg i hanli na skosie, łapy to już zajazd, później przy brzuchu były problemy z chwytem :)

Wykroki chodzone z workiem
25kg x 12p x 2s

Syzyfki
10kg x 10p x 3s

Podciąganie
cc x 6p, cc x 5 x 2

MC
60 x 10, 70 x 10, 80 x 7 x 2, 90 x 5

Wyciskanie hantli skos
16 x 10 x 2s, 18 x 10p x 3s

Arnoldki
10kg x 12p x 4s

Francuz hantlami leżąc
8kg x 10, 8 x 9, 7 x 10 x 2s

Młotki
10kg x 10p x 4s

Brzuch standard
Łydki 50kg x 12p x 2s


Dieta:





...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 1 Napisanych postów 244 Wiek 30 lat Na forum 8 lat Przeczytanych tematów 4326
18.11.2016


Wczoraj DNT, więc "relaksik" zasłużony odpoczynek. Wpadł mi do głowy plan - kupię sobie line do podciągania, 7 metrów, akurat mam gdzie ją powiesić więc dodam sobie do sobotniego treningu wspinanie po linie, burpeesy, skok przez jakąś skrzynię czy coś podobnego - taki ala cross fit po bieganiu, na poprawę umiejętności w podciąganiu i jakość wyskoku - w miarę możliwości dodam coś jeszcze imitującego przeszkody z biegów :)


Dzisiaj DT, na szczęście piątek i jest chwila odpoczynku, jutro gdzieś wyskoczę na chwile na miasto, wpadnie 1 piwo, nie więcej, kawa i nic więcej nie trzeba :)

Co do sylwetki - moim zdaniem jest lepiej, jutro jak zwykle waga, brzuch, postaram się nie zapomnieć o reszcie obwodów, mimo ciągłego nawodnienia - tak z 4 litry wody + zielona herbata, witaminy itp brzuch wygląda całkiem ok. Obecnie założone leciutkie ale konsekwentne dodawanie kcal połączone z biegami i poprawą techniki daje efekty, wolne, ale zawsze :)

Dzisiejszy tren

Przysiad
50 x 12, 52 x 10 x2, 54 x 8

MCNPN
40 x 10 x 3

Wiosło nachwyt
40 x 12, 42 x 12 x 3

Wyciskanie sztangi płasko
50 x 9, 50 x 11, 50 x 9 x 2

OHP
30 x 11, 30 x 9 x 3

Prostowanie z hantlem w opadzie - tric
7 x 10 x 4

Uginanie łamany
gryf + 10 x 10p, g+12 x 10, g+20 x 6, g+12 x 9

Brzuch standard
Łydy wspięcia 50 kg x 12 x 2


Dieta





...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 1 Napisanych postów 244 Wiek 30 lat Na forum 8 lat Przeczytanych tematów 4326
19 i 20.11.16


Weekend z bieganiem, dieta trochę pofolgowana ale o tym dalej. Sobota rano pobudka, ważenie - 66,9 czyli waga się mniej więcej trzyma - wahania 0,5kg góra - dół :( Pas 80 - 81, klatka mniej więcej jak było - 95-6. Od razu kcal w górę - 2700 DT, DNT bez zmian 2200, śniadanie 700 kcal (placek owsiany) i do biegania. Wpadło 7,41 km w 45,04 - tempo ok 6,05/km - takie truchtanie zwiadowcze :D Wieczorem wyjście ze znajomymi - 2 zwykłe piwa i radler, czekolada gorąca już przy powrocie, żeby nie zasnąć - wyszło ok 3400 kcal łącznie więc nie ma tragedii - poza tym wypadem posiłki trzymane.

Dzisiaj też lekki czit - kawałek ciasta - nie żałuję, nie będę marudził, wpadło to wpadło - ostatnio czit mniej więcej co 2 tygodnie (i tak w tym miesiącu miałem 2 dni z jelitówką więc nadrobiłem :D), a średnio dalej mam ok 150 - 200 kcal mniej niż w Październiku.

Cele do końca roku - wypadałoby te 69 - 70kg zrobić, ale to raczej mało realne - masa ma być dobra jakościowo a nie znowu świniomasa, dodatkowo może na sam koniec roku wystartuje w biegu Sylwestrowym na 10km, bo w końcu jaki Sylwester taki cały rok :D




...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 1 Napisanych postów 244 Wiek 30 lat Na forum 8 lat Przeczytanych tematów 4326
21.11.2016

Dzisiaj wstałem jakiś niedospany - wczoraj w ciągu dnia była drzemka i później było ciężko zasnąć, rano żeń - szeń, później w pracy kawa i jakoś dałem radę. Na treningu pociłem się jak świnia, ale weszło fajnie, 0 opierniczania się, nawet dużo ludzi nie było więc poszło sprawnie.

Wykroki - worek 20kg, w ubiegłym tygodniu jednak te 25 było za dużo, dzisiaj poprawna technika, już pod dwóch seriach nogi odczuwalne, Syzyfki tylko dobiły - niby 5 serii na jednym treningu ale daje popalić.
Podciąganie robione z wolnym opuszczaniem i chwilowym zatrzymaniem na dole, mimo małej liczby powtórzeń nie narzekam :)
Hantle skos - wyszła piramida, bo szarpnąłem się na 20, ale było ok, praca klaty dobrze odczuwalna
Arnoldki - mały ciężar, ale dał w kość, jest nad czym popracować
Francuz&Młotki - standardowo zajazd :)

Trening wszedł fajnie, jestem zadowolony, teraz trzeba więcej żreć i będzie dobrze :)


Wykroki
20kg x 12p x 2s

Syzyfki
10kg x 10p x 3s

Podciąganie podchwyt
cc x 6, 5, 5

MC
60 x 8, 70 x 8, 80 x 8, 90 x 8, 90 x 6

Wyciskanie hantli skos dodatni
16 x 10, 18 x 10, 20 x 10, 18 x 10, 16 x 10

Arnoldki
10kg x 12p x 3s

Francuz hantlami
7kg x 10 x 3s, 8kg x 7p

Młotki
10kg x 10p x 4s

Brzuch standard
Wspięcia łydki - 60 x 12, 50 x 12 x 2

Dieta


...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 1 Napisanych postów 244 Wiek 30 lat Na forum 8 lat Przeczytanych tematów 4326
22 i 23.11


Wczoraj dzień z bieganiem, wpadło 5,55 km w 30:54 - zacząłem lekko - niecałe 6 minut na km, piąty km był już 5:27, a końcówka poniżej 4 minut/km. Chciałem sprawdzić, czy nogi podają, jest dobrze, lekko, zapas jest :)


Dzisiaj dzień z siłownią

Bardzo dobry humor na treningu, bo w pracy awans potwierdzony a i kaski więcej będzie :) Dzisiaj zrobione zamówionko na sfd - zapasik na kilka ładnych tygodnii - wszystko dzisiaj poszło pięknie, tak jak miało być :)

Siły leciutki więcej, MCNPN i wiosło na większym ciężarze - wymuszone, bo akurat nie było innych talerzy - i tak poszło nieźle, poza tym przysiad i wyciskanie leżąc lekko na plus, OHP, tric i bic raczej bez zmian.

Po zwiększeniu kcal chodzę wypchany węglami i jest dyskomfort na brzuchu, w dzień jak beczka a rano jak zapałka :D

Przysiad
50 x 10, 52 x 10 x 2, 54 x 8

MCNPN
50 x 8 x 3

Wiosło
50 x 12, 50 x 10, 48 x 8, 44 x 8, 40 x 7

Wyciskanie płasko sztangi
50 x 12, 50 x 10 x 2, 52 x 8

OHP
30 x 10 x 3, 30 x 8

Prostowanie z hantlem - tric
7 x 10 x 4

Uginanie biceps z gryfem łamanym
gryf + 10 x 10, gryf + 12 x 10 x 3

Brzuch standard
Łydy 55 x 12, 55 x 10 x 2


Dieta





Nowy temat Wyślij odpowiedź
Poprzedni temat

Trening: góra-dół

Następny temat

Kiedy można zacząć ćwiczyć?

WHEY premium