Krata na lata remcyk

Wiesz co możliwe, że to kortyzol za wysoki, brak snu, odpowiedniej regeneracji tak jak piszesz. Ale o ile dobrze pamiętam kilka tygodni wstecz pisałeś o swojej misce i była na bardzo niskim poziomie w porównaniu do Twojego zapotrzebowania dobowego. Jeśli wystarczająco długo taki deficyt i to dość mocny ciągnąłeś to niestety mogłeś wejść w stan "obrony" organizmu przed chudnięciem. Podbity kortyzol, niski teść, nisko leptyna i zaburzony poziom greliny. Możliwe też, że jeśli trwało to dość długo mogłeś takim drastycznym deficytem przyblokować tarczyce. Na to jest jeden sposób...przerwać redukcję wejść na zerowy lub najlepiej lekko dodatni bilans kaloryczny, pociągnąć kilka miesięcy aż wszystko wróci do normy i zacząć redukcję od początku bez dużego deficytu. Co do badań to jeśli nie masz wyników sprzed redukcji to nie za bardzo będziesz wiedział czy zaliczyłeś konkretne spadki poziomów bo mogą być w widełkach normy ale za niskie dla Twojego optymalnego stanu.

Mam skierowanie właśnie na tarczyce: tsh, tf3,tf4 i nne standardowe: cukier, mocz, ob, morfologia.Tarczycy nigdy nie robiłem dlatego za bardzo nie będzie punktu odniesienia. Zobaczę co pokarzą badania i ewentualnie spróbuję innego podejścia.

Spróbuj może robić cheat day na podbicie leptyny minimum raz na tydzień. Czasami takie ładowanie przy niskim BF można robić co 3 dni. Zalecają dawać w te dni 30-40% z całotygodniowego deficytu ale osobiście jak mam cheat day nie liczę kalorii tylko ładuję ile wejdzie byle wszystko tzn BTW dostarczyć na odpowiednim poziomie. Jak daję radę podchodzę pod 6000-7000kalorii i na mnie spokojnie działa. Inna "szkoła" mówi żeby nie robić cheat day tylko cheat meal ale dla mnie jeden posiłek z nadwyżką to stanowczo za mało.

maceek

Spróbuj może robić cheat day na podbicie leptyny minimum raz na tydzień. Czasami takie ładowanie przy niskim BF można robić co 3 dni. Zalecają dawać w te dni 30-40% z całotygodniowego deficytu ale osobiście jak mam cheat day nie liczę kalorii tylko ładuję ile wejdzie byle wszystko tzn BTW dostarczyć na odpowiednim poziomie. Jak daję radę podchodzę pod 6000-7000kalorii i na mnie spokojnie działa. Inna "szkoła" mówi żeby nie robić cheat day tylko cheat meal ale dla mnie jeden posiłek z nadwyżką to stanowczo za mało.

A co z keto?

Możesz zrobić typowe ładowanie węglami w weekend jak to na CKD, lub bez wychodzenia z keto ładuj same tłuszcze i białko. Podobno zbyt duża ilość białka może z ketozy wywalić przez glukoneogeneze jednakże ostatnie badania wskazują, że taki proces w organizmie zachodzi zawsze bez względu na podaż białka. Także najlepiej sprawdzić empirycznie i być królikiem doświadczalnym

ostatnio cały czas eksperymentuję, to co mi zależy. Alko też się liczy w cheat day?

W tym temacie to akurat nie pomogę bo jestem zatwardziałym abstynentem. Spróbuj to obaj się czegoś nowego dowiemy

W piątek FBW 3X15 Po południu wpadła rodzinka więc okazja na cheat day. Nie wiem ile kal wpadło, ale było dużo: pizza,lody,czekolada, i jakieś 4x50ml vódeczki. Wczoraj na wadze dwa kilo więcej, moją jakaś tam definicja umarła. Zalało mnie na maksa. Zamiast poczuć się lepiej, mój kortyzol wystrzelił chyba w kosmos. To jakaś masakra, ten jeden dzień będę 2 tygodnie odrabiał. Nie wiem czy kiedykolwiek zdecyduję się jeszcze na takie "ładowanie" . Dzisiaj wskoczyłem na rower i przejechałem w 1 godz 30km w tempie 60%

Zalałeś się od 4x50ml wódeczki?

Nieee zalałem w sensie wodą, os węgli chyba.