Szacuny
6
Napisanych postów
28
Wiek
35 lat
Na forum
8 lat
Przeczytanych tematów
327
nie cały czas takie samo, w początkowej fazie leczenia te 3 lata temu miałam korygowaną dawkę. zaczynałam od połówki 75ki (37,5) potem miałam zwiększone do 50ciu. po niecałym roku leczenia kiedy waga jeszcze szła do góry dostałam połówkę 125ki (62,5) i taką dawkę zażywam do dziś. Przy okazji badań i pobytu w szpitalu w lipcu (skierowanie po wcześniejszym odwiedzeniu poradni ginekologiczno - endokrynologicznej) zaczęto leczyć hiperprolaktynemię ale tarczycę uznano że jest już ustabilizowana. leków nie zmieniano. czekam teraz jeszcze na tomograf przysadki (piekielny termin na czerwiec 2016) wtedy okaże się jakie podłoże mają te zmiany hormonalne. nie wiem na ile te dwie choroby mogą się łączyć, na pewno ten mix nie pomaga schudnąć. od początku choroby przytyłam, a właściwie spuchłam z 52 kg do prawie 65 kg, udało mi się zejść z tej wagi tylko te 5 kg :(
Szacuny
6
Napisanych postów
28
Wiek
35 lat
Na forum
8 lat
Przeczytanych tematów
327
sama niestety dawki nie podniosę, endokrynolog narazie dawki nie podwiększa, czekam cierpliwie na badanie przysadki a do tego czasu dużo nie zrobię, w marcu ponowna kontrola w szpitalu, w maju endokrynolog dopiero wtedy po zebraniu wszystkich wyników będę mogła podyskutować o podniesieniu dawki. Pytanie tylko czy sama tarczyca daje w kość czy hiperprolaktynemia też swoje nie dodaje. Przyznam tylko że bierne czekanie raczej odpada. Wole działanie. Nie chce kombinować z kolejnymi wspomagaczami bo waga nie spada. w Kwestii ćwiczeń - kończy mi się za kilka dni karnet i niestety wszystko wskazuje że chwilowo nie będę mogła pozwolić sobie na jego przedłużenie, zostaje ćwiczenie w domu. Więc jedyny ratunek w diecie.