Witam wszystkich zaglądających do tematu,
problem jest taki, moja kobieta krótko mówiąc się głodzi, pracuje 8-16 w biurze siedząc przy jednym biurku na przeciwko szefowej na umowie zlecenie, gdzie ma jedną przerwę 15 minutową i ledwo zdąża zjeść kanapkę i banana do tego co najwyżej, następnie jedzie godzinę na uczelnię i od 17-21 ma czterogodzinny blok zajęć na studiach wieczornych z jedną 10 minutową przerwą pomiędzy zajęciami. Wraca do domu na 22 gdzie zjada jakąś kolację i musi iść spać. No życie bajka.
Tak czy siak nie mogę znieść, że zjada niezbyt duże śniadanie, bo więcej wcisnąć nie może, jedną kanapkę i banana w pracy, jedną kanapkę w szkole i tylko kolację późnym wieczorem. Chcę jej pomóc, ale nie wiem do końca jak, wszystkie moje pomysły odrzuca, prosiłem żeby jadła w autobusie to mówi, że przy takim tłoku o 16 godzinie czasami ciężko rękę wyprostować czy telefon wyciągnąć(mieszkamy w Warszawie), no dobra autobus odpada, na uczelni 10 minut chciałem jej robić kurczaka, ale nienawidzi zimnego jedzenia, po prostu tego nie tknie choćby nie wiem co, teraz wpadłem na pomysł gainera, zapcha jej brzuch, da trochę kalorii, jakiś mały shaker w torebkę i gdzieś sobie na szybko wypije, ok tylko jaki w takiej sytuacji?
Chyba, że macie jeszcze jakiś ciekawy pomysł co tu zrobić żeby się bidulka nie głodziła, bo jak widzę, że ma 50 kg wagi i 170 cm wzrostu i jeszcze chudnie to mi aż smutno się robi.
Z góry dzięki ogromne za wszelką pomoc!
problem jest taki, moja kobieta krótko mówiąc się głodzi, pracuje 8-16 w biurze siedząc przy jednym biurku na przeciwko szefowej na umowie zlecenie, gdzie ma jedną przerwę 15 minutową i ledwo zdąża zjeść kanapkę i banana do tego co najwyżej, następnie jedzie godzinę na uczelnię i od 17-21 ma czterogodzinny blok zajęć na studiach wieczornych z jedną 10 minutową przerwą pomiędzy zajęciami. Wraca do domu na 22 gdzie zjada jakąś kolację i musi iść spać. No życie bajka.
Tak czy siak nie mogę znieść, że zjada niezbyt duże śniadanie, bo więcej wcisnąć nie może, jedną kanapkę i banana w pracy, jedną kanapkę w szkole i tylko kolację późnym wieczorem. Chcę jej pomóc, ale nie wiem do końca jak, wszystkie moje pomysły odrzuca, prosiłem żeby jadła w autobusie to mówi, że przy takim tłoku o 16 godzinie czasami ciężko rękę wyprostować czy telefon wyciągnąć(mieszkamy w Warszawie), no dobra autobus odpada, na uczelni 10 minut chciałem jej robić kurczaka, ale nienawidzi zimnego jedzenia, po prostu tego nie tknie choćby nie wiem co, teraz wpadłem na pomysł gainera, zapcha jej brzuch, da trochę kalorii, jakiś mały shaker w torebkę i gdzieś sobie na szybko wypije, ok tylko jaki w takiej sytuacji?
Chyba, że macie jeszcze jakiś ciekawy pomysł co tu zrobić żeby się bidulka nie głodziła, bo jak widzę, że ma 50 kg wagi i 170 cm wzrostu i jeszcze chudnie to mi aż smutno się robi.
Z góry dzięki ogromne za wszelką pomoc!