SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

Na trasie z Koniem - Bangkok, Kuala Lumpur od 42 strony.

temat działu:

Po siłowni, o siłowni

słowa kluczowe: , , , , ,

Ilość wyświetleń tematu: 80933

Nowy temat Wyślij odpowiedź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
anubis84 Instruktor Marcin Moderator
Ekspert
Jest liderem w tym dziale Szacuny 17701 Napisanych postów 132171 Wiek 39 lat Na forum 14 lat Przeczytanych tematów 1460727
super sprawa, wtedy nie można powiedzieć nie smakuje mi jak się samemy robi

Gdyby ilość pieniędzy, jakie posiadamy, zależała od tego, jak traktujemy innych ludzi, bylibyśmy milionerami.

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Koniu151 Moderator
Ekspert
Szacuny 3040 Napisanych postów 51771 Wiek 34 lat Na forum 18 lat Przeczytanych tematów 350021
Zaj**iście nam się wycieczka zaczęła- w hotelu do ceny pokoju zażądali sobie 1200 dolarów depozytu za minibar, choć w ofercie nic o tym nie było. U nas bym olał i poszedł gdzieś indziej ale tu nie bardzo już coś można było zrobić.

TRENER PERSONALNY/(PSYCHO)DIETETYK ONLINE. POMOC W UKŁADANIU DIET I TRENINGOW ONLINE.
KONTAKT: [email protected]

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 155 Napisanych postów 18766 Wiek 33 lat Na forum 17 lat Przeczytanych tematów 78763
o, ciekawie
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Koniu151 Moderator
Ekspert
Szacuny 3040 Napisanych postów 51771 Wiek 34 lat Na forum 18 lat Przeczytanych tematów 350021
Pekin – dzień 1

Byliśmy strasznie zmęczeni po podróży, więc dziś ogarnęliśmy tylko okolicę hotelu i jak wejść na Facebooka , jutro ruszamy grubo.
Zacznijmy od początku...Z Amsterdamu ruszyliśmy około 15, liniami China Southern Airlines, spodziewałem się kupy ze skrzydłami, samolot jednak nowiutki, elegancki, więc wszystko zaczęło się optymistycznie. Jednak wszystko co dobre, szybko się kończy. Wylądowaliśmy około 6 rano i tak się Ci Chińczycy śpieszą, że na odbiór bagażu musieliśmy poczekać z godzinę w okropnym upale – chyba mocno lubią ciepło bo i w samolocie grzało niesamowicie.
Po wyjściu z lotniska...dobrze, że poczytaliśmy o powszechnym naciąganiu tutaj, bo co chwilę podchodził ktoś z propozycją podwózki z lotniska, do centrum za jedyne ~4 stówki w przeliczeniu na Polskie. My dojechaliśmy natomiast za jedyne ~40zł, także jak widać przebicie mają niezłe. Nie udało się z nami, ale jeleni, którzy nie zapytali o cenę łapali aż miło. Dalej hotel i niemiła niespodzianka o której pisałem wyżej - zażądali sobie 1200 dolarów(nie złotych) depozytu za minibar, pełną równowartość zawartości za każdy dzień, co ciekawe jest tam 6 puszek koli itp, 2 butelki wody, jakieś małe wino i batonik. Utargowałem do 700, jednak dziś jakieś święto narodowe, w weekend banki zamknięte, więc mamy tylko 100$, które wymieniliśmy na lotnisku, a i ta kwota już się nieco uszczupliła. Hotel mamy w centrum, więc nie widać tu w okolicy żadnego supermarketu itp., pod hotelem mamy sklepiki, jednak ceny tam chyba specjalnie dla turystów – butelka wody 15zł, piwo 30zł, wino ~200zł, kawałek dalej kupiłem to samo wino prawie 10x taniej. Smakuje kacem, ale trzeba się jakoś ratować przed zmianą strefy czasowej.

Co do okolicy, to na razie nie zobaczyliśmy nic „chińskiego” wkoło tylko wieżowce, jedne ładne, drugie brzydkie, jednak wygląda to nowocześnie, na ulicach czysto, wszędzie napisy po angielsku, także jako tak da się połapać. Ludzie...o tym następnym razem. Tymczasem parę fotek.













Na koniec perełka - Mac w kontenerze, między przejściami dla pieszych...





Zmieniony przez - Koniu151 w dniu 2015-10-02 16:14:20
1

TRENER PERSONALNY/(PSYCHO)DIETETYK ONLINE. POMOC W UKŁADANIU DIET I TRENINGOW ONLINE.
KONTAKT: [email protected]

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Koniu151 Moderator
Ekspert
Szacuny 3040 Napisanych postów 51771 Wiek 34 lat Na forum 18 lat Przeczytanych tematów 350021
Pekin – dzień 2

Dziś próbowaliśmy odwiedzić Zakazane Miasto. Próbowaliśmy, bo to święto narodowe trwa jak dobrze zrozumieliśmy recepcjonistkę w hotelu przez cały tydzień. Czym się to objawia? Tłumami na ulicach, wojskiem, ogromną ilością policji...no chyba, że tak jest na co dzień, w każdym razie do Zakazanego Miasta wejść nie mogliśmy. Stwierdziliśmy, że przestajemy działać na własną rękę i będziemy stawiać na wycieczki zorganizowane. Nie kosztuje to dużo – Chiński Mur ~50 dolarów, nieco drożej atrakcje w samym mieście jednak jest ich kilka w pakiecie. W cenie transport, przewodnik, posiłek, więc nie wypada to tak źle.

Można by uznać, że straciliśmy cały dzień, ale tak nie było. Spędziliśmy go dosłownie na ulicy i przesadą nie będzie napisane, że poznawaliśmy w ten sposób kulturę itp. itd.

Nie każdy śledzi mojego facebooka, więc jako wstęp do historii skopiuję mój poranny wpis:
Po półtora dnia w Pekinie mogę powiedzieć jedno - łatwiej tu o prostytutkę czy podróbkę iPhone niż o butelkę wody.
„Świat zupełnie inny od naszego, na każdej stacji metra kontrola przez ochronę, zero samowolki - policja pilnuje byś wychodząc z metra/idąc na metro nie szedł przypadkiem za wolno, wygląda to dość przerażająco jednak nie jest chyba takie złe. Mimo ogromnego tłumu potrafią to sprawnie obsłużyć, metro jeździ co minutę, jest czyste, nowoczesne i wygląda o wiele lepiej niż to w Nowym Yorku czy np Berlinie.”

Powyższe tyczy się nie tylko metra, ulice są czyste, co chwilę widać osoby zbierające z ulic śmieci, tyczy się to i głównych dróg jak i bocznych uliczek, które są tu niesamowicie ciekawe. Myślałem, że w okolicy hotelu nie spotkam widoków rodem z „Chinatown” w Nowym Yorku, a jednak.

By poczuć ten klimat wystarczyło przejść kilkadziesiąt metrów i skręcić w bok. Niezliczona ilość sklepików,gdzie wchodząc do jednego kupisz wszystko i meble i wódkę, pełno budek z przeróżnym żarciem, od kiszonych jaj po hot dogi, tandetna muzyka i masa naganiaczy. Niestety nie przejdziesz tu ulicą spokojnie. Co chwila ktoś Cię zaczepia, a to próbując wcisnąć dywan, telefon, dziwkę czy 4 portfele „louis vitton” za 100 juanów, czyli jakieś 60zł. (Temat podróbek to zagadnienie na osobny wpis, bo jest tu o czym opowiadać. ) Takich naciągaczy trzeba stanowczo odganiać, bo niestety nie dają spokoju, dziś jeden szedł za nami ze 100 metrów, na koniec nas jeszcze (chyba) zbluzgał. Temat języka również poruszę w innym wpisie, pewnie razem z kuchnią, tak by nie odkrywać od razu wszystkich kart.

A tymczasem ciekawostka na dziś – może to powszechna wiedza, ja nie wiedziałem – na każdym banknocie tutaj jest podobizna Mao Zedonga.



A tak skończyła się nasza próba wypłaty pieniędzy, o dziwo wpłatomaty miały opcję wyboru języka.






Zmieniony przez - Koniu151 w dniu 2015-10-03 14:00:30
2

TRENER PERSONALNY/(PSYCHO)DIETETYK ONLINE. POMOC W UKŁADANIU DIET I TRENINGOW ONLINE.
KONTAKT: [email protected]

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 484 Napisanych postów 6372 Wiek 89 lat Na forum 9 lat Przeczytanych tematów 120575
Haha, to wypłacone :D
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 8 Napisanych postów 194 Wiek 46 lat Na forum 11 lat Przeczytanych tematów 4983
bankomat najlepszy
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Koniu151 Moderator
Ekspert
Szacuny 3040 Napisanych postów 51771 Wiek 34 lat Na forum 18 lat Przeczytanych tematów 350021
Dzień 3 - Wielki Mur Chiński

Tak jak wspominałem wczoraj, skorzystaliśmy ze zorganizowanej wycieczki. W pakiecie mieliśmy nie tylko Mur, ale i groby dynastii Ming i fabrykę rzeczy z jadeitu. Tak, ja też nie wiedziałem co to jest, ale okazuje się, że kosztuje to niebotyczne kwoty, ale po kolei.

Wyruszyliśmy z samego rana autokarem. Fajna sprawa, bo zbieraliśmy ludzi po hotelach, a następnie ruszyliśmy przez cały Pekin, więc można było "zwiedzać" i w parę wypatrzonych miejsc na pewno wpadniemy.
Tam gdzie kończy się ładny Pekin, zaczynają się blokowiska, a w zasadzie jedno, ogromne, z blokami pewnie po 30 pięter, ciągnące się kilometrami, wygląda to jak w jakimś Sims City.

Gdy kończą się blokowiska(i fabryki) zaczynają się sady, również ciągnące się kilometrami, co z górami w tle daje piękny krajobraz. Przy każdym sadzie siedzi oczywiście handlarz ze swoim asortymentem, od jabłek, przez brzoskwinie po bataty. Jednak jak jest się turystą ponoć lepiej nie ryzykować owoców z drogi, to samo tyczy się lodów, czy wody z kranu.
Wracając jednak do wycieczki...

Zaczęliśmy od grobów dynastii Ming. W zasadzie atrakcja fajna dla kogoś, kto lubi chodzić po muzeum i czytać, że ktoś nosił taki naszyjnik, a ktoś jadł taką łyżką, mnie to nie jara i szybko chciałem stamtąd spadać. Na uznanie oczywiście zasługuje architektura, co widać na fotach. W środku budynek podpierają olbrzymie pale z jakiejś najdroższej odmiany dębu, jeden pal = jedno drzewo, jest ich tam całkiem sporo, co (jak dobrze zrozumiałem przewodnika - o tym w innym wpisie) czyni to "Ming Tombs" jednym z najdroższych budynków w Chinach.

Dalej ruszyliśmy do fabryki jadeitu. Moim zdaniem niepotrzebny przystanek, który miał raczej na celu nagonienie do zakupu bogatych turystów, niż charakter edukacyjny. A kasę było na co wydawać. Co prawda większość produktów wyglądała tandetnie, jednak np statek na foto - wykonany z jednej brył robił wrażenie. Ceny nie znalazłem, ale myślę, że koszt w setkach tysięcy dolarów. Dla porównania cena małej figurki - kolejne foto.

No i w końcu finał - Wielki Mur Chiński. Tak samo wielkie rozczarowanie.
Być może gdyby nie święto narodowe Chińczyków i być może gdyby nie wybór najważniejszego odcinka muru byłoby inaczej.
W kolejce by wjechać na szczyt góry czekaliśmy około godziny, Jak już wspominałem Chińczycy bardzo sprawnie obsługują komunikację, tu nie było inaczej - załadowanie jednego, 8 osobowego wagonika trwało może 5 sekund, ludzie byli dosłownie wpychani przez jedną osobę, druga z kijem pilnowała by stopy nie były zbyt blisko drzwi, serio. Także można sobie policzyć ile osób w tą godzinę wjeżdżało na górę, masa ludzi, liczona w tysiącach, co drugi z kijem do selfie, co oczywiście blokowało już i tak powolny marsz na szczyt muru. Na 7 i 8 foto widać kolejkę do wjazdu i co działo się na murze. Gdy wracaliśmy kolejka była 2x taka i dzielni żołnierze pilnowali "kolejki do kolejki".

Widoki oczywiście fantastyczne i warto było, jednak liczyłem na o wiele więcej. Gdybyśmy pojechali sami, to na pewno byśmy przeszli murem dalej, gdzie nie było już tyle ludzi, jednak z wycieczką mieliśmy w zasadzie tylko tyle czasu by wejść i od razu zjechać na dół.
Gdybyśmy pojechali sami...przejazdem widziałem peron, a na nim oczekujących na pociąg, wolę nie myśleć ja by wyglądała podróż. Jak widać są plusy i minusy.
Powrót w ogromnym korku, zajął nam ponad 3 godziny, z czego 2h przebijania przez sam Pekin, zmęczony piję piwko i niedługo spać.


I mała "przeklejka" z mojego FB:
"(...) zero...białych ludzi. Stąd byliśmy nie lada atrakcją . Azjaci patrzyli na nas jak na kosmitów. Robili ukradkiem fotki, pokazywali sobie palcami, małe dzieci dosłownie macały, czemu? Nie mam pojęcia. Ci odważniejsi zapraszali do wspólnych zdjęć."










































Zmieniony przez - Koniu151 w dniu 2015-10-04 16:40:04
1

TRENER PERSONALNY/(PSYCHO)DIETETYK ONLINE. POMOC W UKŁADANIU DIET I TRENINGOW ONLINE.
KONTAKT: [email protected]

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Possible Moderator
Ekspert
Szacuny 2043 Napisanych postów 19883 Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 732365
No prosze jaka gwiazde tutaj mamy, rozpoznawalny nawet w Chinach, zdjecia z nim sobie robia no, no.. :)





A tak powaznie, to dziwne zachowanie tych chinczykow, robic zdjecia z bialym, jakby to byl jakis wybryk natury. ..w tych czasach..
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 8 Napisanych postów 194 Wiek 46 lat Na forum 11 lat Przeczytanych tematów 4983
tu nie chodzi, że biały, spójrzcie na wzrost - w Chinach to rzadkość i moze fotka z olbrzymem szczęście przynosi
Nowy temat Wyślij odpowiedź
Poprzedni temat

Zarobki w BOR

Następny temat

plan ocena

forma lato