Przez większą część życia mogłam jeść ile i co chce a nadal ważyłam 40kg. Od sportu również stroniłam, załatwiałam sobie nawet zwolnienia z wfu. Swoją przygodę ze sportem rozpoczęłam kiedy okazało się że mam problemy z kręgosłupem i wylądowałam pod opieką niesamowitego trenera-fizjoterapeuty który pokazał mi że sport to nie tylko zdrowie ale i przyjemność. Na początku wykonywaliśmy ćwiczenia w stylu pilates potem stopniowo coraz więcej siłowych aż do propozycji uczestnictwa w treningach crossfitowych (to było 100lat temu kiedy jeszcze nie był modny). Nie obserwowałam wtedy swojej wagi wymiarów ani otłuszczenia bo nie miałam jeszcze potrzeby się tym interesować, cały czas mimo braku diety byłam chudzinką. Nasza współpraca zakończyła się kiedy wyjechałam do innego miasta na studia, a moja dieta ze słabej spadła do beznadziejnej. Przytyć dużo nie przytyłam ale na udach zakwitły mi kalafiory i nie czułam się z tym zbyt dobrze. Moje pomiary z tych czasów to: bf 25%, masa mięśni 37,8kg Zaczęłam chodzić na zajęcia fitness typu tbc itp, wyglądałam i czułam się lepiej. Po jakimś czasie postanowiłam znowu zacząć ćwiczyć na siłowni, kombinowałam z planami z tego i konkurencyjnego forum. Nie przestrzegałam ich jakoś 100% restrykcyjnie ale przynajmniej dwa razy w tygodniu na siłowni byłam. Moja dieta była już wtedy dużo lepsza choć w dalszym ciągu daleka od ideału, jednak cały czas systematycznie powoli tyłam.
W te wakacje ćwiczyłam już regularnie oraz zaczęłam biegać, po kilku próbach byłam w stanie truchtać dobrą godzinę (piękne doświadczenie). Udało mi się wtedy schudnąć na tyle, że zauważali to nawet znajomi. Niestety nie mam pomiarów z tego momentu. Po wakacjach pogoda trochę studziła moje zapały ale nadal biegałam, choć już znacznie mniej, za to cały czas regularnie ćwiczyłam i pilnowałam aby dieta była jak najbardziej czysta. Kiedy dokonałam pomiarów (i byłam pewna że jest super) mina mi zżędła bo okazało się że zawartość mojej tkanki tłuszczowej to teraz 30% a masa mięśni 37,4 (przybyło mi 3kg gołego tłuszczu i ubyło trochę mięśnia w porównaniu do czasów kiedy nie ćwiczyłam a na obiad chodziłam do restauracji pod złotymi łukami) Pomiary dla pewności zrobiłam kilka razy w odstępach kilkudniowych i wychodziło to samo.
Załamałam się i przeraziłam, że jeśli dalej wytrzymam na diecie i będę regularnie ćwiczyć to w przyszłe wakacje przestanę mieścić się w drzwiach, a moim celem było przecież zostanie super laską. Postanowiłam więc oddać się w ręce specjalistów, mam trening od trenera o którym wspomniałam wyżej, a dietę zamawiam z potreningu tak aby zacząć od poniedziałku, samodzielne kombinowanie mi nie wychodzi.
Uwielbiam ćwiczyć na siłowni, przez to że wcześniej ćwiczyłam pod okiem trenera umiem wykonywać poprawnie większość ćwiczeń. Jak będzie cieplej na pewno zacznę też znowu biegać, bieżnia średnio mi pasuje ale jak to mówią lepszy rydz niż nic. Nie mam tu najmniejszych problemów żeby się zmotywować. Największy problem będzie stanowiła dieta, a zwłaszcza regularność posiłków. Mam więc nadzieję że wydane pieniądze i sztywny schemat zadziałają na mnie odpowiednio.
Wiek : 23
Waga : 58
Wzrost : 168
Obwód w biuście(1) : 83cm
Obwód pod biustem : 71cm
Obwód talii w najwęższym miejscu (2): 70cm
Obwód na wysokości pępka : 85
Obwód bioder (3): 93
Obwód uda w najszerszym miejscu: 57
Obwód łydki : 35
W którym miejscu najszybciej tyjesz : brzuch, uda
W którym miejscu najszybciej chudniesz : piersi, ręce
Uprawiany sport lub inne formy aktywności: 3xtyg trening siłowy, 1xtyg cardio
Co lubisz jeść na śniadanie: jajka
Co lubisz jeść na obiad : mięso, kasze, zupy
Co jako przekąskę : owoc
Co jako deser : nie jestem amatorem słodyczy, bekon ?
Ograniczenia żywieniowe : staram się ograniczać nabiał
Stan zdrowia:
czy regularnie miesiączkujesz: tak
czy bierzesz tabletki hormonalne: nie
czy przyjmujesz leki z przepisu lekarza: nie
czy rodziłaś: nie
Preferowane formy aktywności fizycznej : trening siłowy, w cieplejszych miesiącach bieganie, zimą narty i łyżwy
Stosowane aktualnie i wcześniej preparaty : kupiłam kiedyś białko, ale dotarłam może do połowy opakowania
Stosowane wcześniej diety : nigdy w życiu nie byłam na żadnej diecie, zrywami eliminowałam niezdrowe rzeczy ale zawsze wracałam do piwa i pizzy
Mój trening
Trening A
1000m wiosła (na czas)
30 brzuszków (na czas)
4 rundy:
10 martwy ciąg z kb
10 wykroków z kb
20 mountain climbers
4rundy:
10 podciągnięć na trx
12 swingów kb
6 pompek
4x300m bieg co 60s
Trening B
600m biegu
30 scyzoryków
6 rund:
5 przysiadów z kb z przeniesieniem za głowe
20 unoszeń nóg w desce
30 przeskoków łyżwowych na podwyższeniu
20 wejść na box
5 podciągnięć z wyskoku na drabinkach
10x200m wiosła co 30s
A teraz pytania, czy istnieje jakieś sensowne wytłumaczenie tego że pomimo regularnych ćwiczeń i dość zdrowej w porównaniu z resztą mojego życia dietą tak skoczyło mi otłuszczenie ?
Poza treningiem wg sugestii trenera mam do zagospodarowania jeden dzień na cardio, jakie byłoby najlepsze ? Myślałam o HIIT ale nie wiem czy nie jestem na to jeszcze za miękka. Od jakich proporcji interwałów mogłabym zacząć np. na rowerku stacjonarnym ? (Na bieżni manipulacja szybkością i nachyleniem IMO trwa zbyt długo). Czy może zupełnie coś innego ? Zależy mi na tym aby razem z tłuszczem nie spalić resztek mięśni.
Co z suplementacją ? Mam zaczęte opakowanie WPI, na pewno będę chciała je dokończyć żeby się nie zmarnowało, ale nie wiem czy jest sens iść tą drogą i kupować następne? Myślałam także o BCAA i jakimś spalaczu. Polecacie, czy na tym etapie nie ma to większego sensu ?
I ostatnie, wiem że pewnie nienawidzicie tego typu pytań, ale nie potrafię się powstrzymać. Czy mogłybyście oszacować (wiem, że to zależy od wielu rzeczy, ale jakiekolwiek widełki będą dla mnie jak światełko w tunelu i pomogą orientacyjnie umiejscowić mój cel na osi czasu, a umiejscowienie w czasie jest niezbędne do prawidłowego wyznaczenia celu) ile czasu orientacyjnie zajmie mi pozbycie się brzucha ( tzn utrata przynajmniej 3-4kg samego tłuszczu, czyli powrót do wcześniejszej formy) ? Czy to jest kwestia kilku tygodni, miesięcy, pół roku, więcej ?
Zdaję sobie sprawę, że nie jestem jakoś specjalnie wielka ale nie zmienia to faktu, że składam się w 1/3 z galaretki. Nie odpowiada mi ta proporcja i czuje że pomimo wcześniejszych wysiłków moje ciało jest zaniedbane.
Miskę będę wklejać na bieżąco, jak tylko dostanę dietę.