"Konserwy Rybne" -jemy czy nie jemy?

No i tak jak w temacie?
To oczywiste ,ze świeża rybka na 1 miejscu przed konserwą rybną,ale jak dla mnie ryby są po prostu za drogie (za dużo jem:) )
ale np. czy zamiast wybrac wędlinę ,ta konserwa rybna to nie lepsze wybór?
Poza tym jednak ryby w puszce są dość tanie jak ktos wie gdzie kupować i to potrafi:).Zdaje sie że puszki rybne w większosci tez nie są nafaszerowane chemikaliami jak nawet najlepszej klasy wędlinka- szyneczka z piersi kurczaka itd,tłuszcz z konserw rybnych tez raczej bardziej korzystny dla zdrowia niż tłuszcz typowo zwierzęcy.
co o tym myslicie ?

Spokojnie mozna sie zajadac rybkami z puszki, jesli zachowa sie odrobinke zasad. Raczej nie kupujemy w oleju, a jesli juz, obsuszamy na papierze - olej roslinny to trucizna. Zapominamy o paprykarzach itp - kupujemy puszki zawierajace duze cale kawalki ryb - nie rozdrobnione - dotyczy to kazdej rybki, ale szczegolnie tunczyka. Tunczyk rozdrobniony to smiec. Wiekszosc sosu pomidorowego pozostawiamy zjadajac tylko odrobnke dla smaku z rybka - taki sos to cukier, olej roslinny i rozne poprawiacze smaku, trucizna.

Tylko ze patrzac na ceny, i zawartosc samej rybki w takiej puszce, ja ekonomii nie dostrzegam. Zainteresuj sie naszym sledziem baltyckim - dla mnie jedna z najlepszych ryb, przyrzadzic sie daje na setki sposobow i ma doskonaly stosunek makro. Gdy wybywam do Polski, do domu, tygodniami jem glownie sledzie :)

niestety konserwy w puszce, szczególnie te tańsze, to niezbyt dobry wybór. Najważniejsze wg. mnie jest to że ryby w procesie obróbki poddawane są wysokim temperaturom co pozbawia je wielu składników odżywczych. Druga dość ważna sprawa to fenole zawarte w puszkach (obniżają testosteron), jedząc sporadycznie nie powinno być problemu, ale w większych ilościach?
Artykuł o działaniu fenoli i ich źródłach w pożywieniu http://potreningu.pl/articles/2921/zwiazek--zawarty-w-zywnosci-obniza-produkcje-testosteronu 

Tłuszczy zwierzęcych się nie bój, prędzej właśnie oleju o którym pisał Xzaar oraz prostych przetworzonych cukrów. Wędliny tylko jeśli domowe a tak w ogóle to sam przygotowuję mięso i rzadko kupuję wędliny a jeśli już to od sklepikarza Polaka który sam robi i wędzi. Mieszkam w Dublinie, tuż nad morzem i w sumie w relacji do zarobków ryby choć drogie nie wychodzą wcale źle. Świeże mam na myśli. W puszcze lata nie jadłem, pewnie ze 3 będzie... zupełnie o puszkach zapomniałem a łosoś czy tuńczyk często dawniej wchodziły. W tuńczyku ogółem może być sporo rtęci czy tlenku rtęci, nie zaleca się ogólnie.
Mrożone ryby tańsze w Polsce niż świeże i na pewno zdrowsze niż zapuszkowane. Tylko pangę odradzam - masowo hodowana w rzece Mekong karmiona hormonami z ludzkiego moczu rośnie 3x szybciej niż w naturze... dzika ryba polecana każda, trudno jednak raczej poza śledziem czy makrelą trafić na takie.

http://kuchnia.wp.pl/kat,1037879,title,Jak-ryba-w-puszce,wid,16107316,wiadomosc.html?ticaid=113f03&_ticrsn=5

Zmieniony przez - Giaurnemo w dniu 2014-12-07 18:46:56