Toft,
jakimś cudem przeoczyłam Twoją wypowiedź.Może to wina tego nie rzucającego sie w oczy "pytajnika"?
A do rzeczy...wyników brak, ale też dlatego że na okres świąt chcąc nie chcąc musiałam przerwać dietę. W domu rodzinnym panuje super-hiper
dieta niskotłuszczowa ( mama ma problemy z wątrobą i "uszczęśliwiła" resztę domowników swoją dietą), ani kawałka masła, a za zjedzenie jajecznicy zostałam zabita wzrokiem. Cóż, nie miałam sił informowac rodzinki o tłustej diecie,staczać boje z wyznawczynią chudych piersi (kurzych) i szokować otoczenia piciem śmietanki
)
Teraz jestem u siebie i hulaj dusza, skwiercz tłuszczyku !
Wróciłam do diety (ja sie fantastycznie na niej czuję więc nie ma wyjścia), utrzymuje się mała chęć na jedzenie, ale jest raczej w normie. Nie liczyłam proporcji, jem troszkę mniej tłuszczów, więcej białka.
Zaczełam chodzić na basen, załatwiłam sobie aerobic i czekam cierpliwie na Ptaszysko.
Acha... i wszyscy mi mówią,że schudłam...czary jakieś
)