Chodzę na siłownię od lutego, diety jako takiej zacząłem trzymać się od końca czerwca.
Jestem dość aktywny fizycznie, bo od 5 lat, 3 razy w tygodniu, trenuję piłkę nożną, do tego dochodzą 3 treningu na siłowni(wcześniej 2).
Moja waga to 89kg przy wzroście 191cm, stąd zapotrzebowanie kaloryczne na utrzymanie wyliczone na potreningu.pl wyszło mi na poziomie 3600kcal z domyślnym rozkładem makroskładników(W: 60% B: 15% T:25%).
Zawsze uważałem siebie za dość szczupłą osobę, mój typ budowy jest dość ektomorficzny, a swój bf określałem na poziomie ok. 12-14%, oczywiście posługując się kalkulatorami w Internecie uwzględniającymi pomiary różnych obwodów, wiedziałem że z ich dokładnością bywa różnie, ale chciałem mieć jakiś punkt wyjścia, jakież było moje zdziwienie, gdy robiąc pomiary składu ciała na siłowni(stając na wadzę i łapiąc w dłonie jakieś uchwyty), poziom mojej tkanki tłuszczowej wyniósł 21%. Trener na siłowni zapewniał mnie, że w moim przypadku, przy mojej aktywności, stosując dietę na poziomie 3500kcal nie złapię fatu.
No więc, mój problem polega na tym, że nie wiem, co robić. Zmniejszyć liczbę kalorii, zmienić rozkład makroskładników, przejść na redukcję, czy może zostawić tak jak i jest? Pozdrawiam.