moze zaczne od poczatku. W zeszlym roku po wakacjach wazylem ponad 100kg dokladnie 104kg wtedy powiedzialem w koncu STOP! i zaczalem sie odchudzac. Na poczatku 5kg poszlo gladko kolejne 5kg troche ciezej, ale do grudnia spokojnie zrzucilem sobie 10kg i mialem zastoj wagi ktory trwal jakis miesiac. Kolejne 10kg tez poszlo w miare gladko. W ten sposob zjechalem do 80kg.
ALe mam problem od marca waga stoi na 80kg! A jest jeszcze z czego chudnac bo brzuch (opona) jest spora do tego boczki i uda obrosniete tluszczem. Dodam, ze ostatnio waga sama z siebie skoczyla sobie na 83kg.
Diete trzymam wlaczylem tez od 4 miesiecy suple spalacz + aminokwasy.
Ruch jest i to nawet powiedzialbym, ze duzo. Bo dziennie biegam i jezdze na rowerze (biegam ok 6-10km w czasie ok godziny) do tego rower staram sie nie jezdzic mniej niz 40km. Dodam, ze od 1,5 miesiaca zaczalem chodzic 2x w tyg na silownie.
Dlaczego nie moge zrzucic tego cholernego brzucha co powinienem zrobic? Mam dosc juz faszerwoania sie spalaczami.
Prosze o porady bo jestem juz zalamany i mam ochote z tego wszystkeigo juz zrezygnowac!
pzodrawiam