Tak jest proszę Pani
.
No to trza nadrobić. Od wczoraj jestem w USA, uciekł mi jeden dzień i ogólnie trochę się wszystko pomieszało, ale trzymam czystą miskę (w rozkładzie prawie póki co
) i nawet zrobiłam ostatni trening w tym tygodniu (o drugiej w nocy przed wylotem
- i tak nie spałam, żeby spać w samolotach, a akurat miałam czas, no i się tak jakby dzięki niemu obudziłam
- tak więc trening był o drugiej, po trzeciej grzecznie posiłek potreningowy, o czwartej na lotnisko. Jestem popieprzona, ale dobrze mi z tym
. A tak bardziej serio to wyszło mi na dobre, że się przed tak długą podróżą poruszałam.
Byłam w ciężkim szoku, ale trening zrobiony w środku nocy był całkiem ok i to na dodatek pierwszy raz ten dzień po kontuzji (porównanie do ostatniego tego treningu sprzed kontuzji).
1) MC sumo, 5x5
(R: 13,5 kg x30 , 23,5 kg x20, 33,5 kg x15, 43,5 kg x10), 47,5 kg x5, 51,5 kg x5, 53,5 kg x5, 54,5 kg x5, 55,5 kg x3 + 53,5 x2
(R: 13,5 kg x30 , 43,5 kg x10, 45,5 kg x10, 47,5 kg x10), 51,5 kg x5, 53,5 kg x5, 55,5 kg x5, 56,5 kg x5, 57,5 kg x6
O dziwo nie było aż takiej cofki w ciężarze jak z przysiadem.
2) Wypady chodzone 3x6 kroków
(R: cc), 13,5 kg x6 kroków na nogę, 23,5 kg x3 na nogę, 27,5 kg x7 na nogę
33,5 kg x6 na nogę, 35,5 kg x6 na nogę, 37,5 kg x6 na nogę
Tu najbardziej się bałam co będzie ze stopą, ale w sumie było w miarę ok. W każdym razie ostrożnie z ciężarem. To ze sztangą rzecz jasna.
3A) Hip thrust na jednej nodze 3x(10-15) +lewa
cc x15, cc x15, cc x15, dodatkowo lewa cc x15
Strasznie mnie to wymordowało tym razem.
3B) Turlanie piłki pod siebie leżąc na plecach, wznosząc biodra w górę, stopy na zewnątrz 3x12
x12, x12, x12
4) TGU, 3x3 na stronę
4,5 kg x3 na stronę, 5,5 kg x3 na stronę, 6,5 kg x3 na stronę
5,5 kg x3 na stronę, 6,5 kg x3 na stronę, 6,5 kg x4 na stronę.
Zaczęłam niżej, żeby sobie przypomnieć jak to szło i sprawdzić jak będzie, ale było ok.
Ok, zaległe miski:
Pierwsze jeszcze sprzed wyjazdu,
druga cześciowo samolotowa (dwa razy nabiał, ale pasowało mi wwalić ser do podróżnego omletu, żeby podciągnąć białko) i dobrze, że wzięłam żarcie bo w samolotach sam syf. Nic mi nie zabrali na kontrolach - nawet żarcie z podręcznego zostawili.
i dzisiejsza - trochę rozjechana z rozkładem no i teraz już liczona na oko (cześciowo moje żarcie to faktycznie ważone, a hotelowe szacowane,
za dużo białka ale powiem szczerze - być w Stanach i nie zjeźć za*ebistego steka na super imprezie to byłby grzech. Nie wypiłam kropli alkoholu i ominęłam wszystkie desery
. Ogólnie świetne żarcie w hotelu, wszystkie posiłki to szwedzki stół, duży wybór - przebój to jajecznica z ostrymi papryczkami.
Tu poza miską bły grillowane bakłażany, papryki, szparagi, pomidorki koktajlowe i pół truskawki
. Banany suszone mam bez oleju, suszone w niskiej temp.
Jutro planowo trening góry, więc idę obczaić siłownię.
Zmieniony przez - PicaPica w dniu 2014-05-19 08:34:44