Miałam ogromną przyjemność startować w Międzynarodowych Mistrzostwach Polski federacji WFF-WBBF 2014 w Tczewie. Poniżej przedstawię jak to wygląda od strony zawodniczki. Miałam wcześniej okazję startować w Debiutach PZKFiTS 2013 więc nie był to mój pierwszy start jednak pierwszy tak dopięty na ostatni guzik
Na Debiutach miałam okazję poznać naszą piękną Viki, tym razem stanęłam "ramię w ramię" z równie piękną Eveline. Pozdrowienia dla obu dziewczyn
Całe zawody były podzielona na dwie części:
- część fitness czyli WFF (World Fitness Federation)
- część sylwetkową czyli WBBF (World BodyBuilding Federation)
Pierwsze były fitnesy w tym i dzieci - te były niesamowite, salta, szpagaty - byłam pełna podziwu. Weryfikacja i starty fitnessu zaczynały się od 10.00. Na szczęście "sylwetkowcy" nie musieli zjawiać się tak wcześnie, nasza część zaczynała się o 14.00. Weryfikacja była sprawna, chociaż w sumie ciężko to nazwać weryfikacją - zapłata wpisowego i otrzymanie numeru startowego. Nie wiem jak to będzie na następnych ale na tych zawodach na scenę się wychodziło wedle zgłoszenia do weryfikacji - ja zgłosiłam się jako pierwsza i pierwsza wychodziłam na scenę - numer nie miał tutaj nic wspólnego z kolejnością pojawienia się na scenie.
Co było zaskoczeniem, ważenie w kategoriach męskich odbywało się na scenie jednak nie to było dziwne ale to, że zebrali wszystkich na scenie, poukładali po kolei numerami i tak ważyli jednego po drugim. Trochę czasu to zajęło. To sprawiło, że wyjście na scenę było z poślizgiem, faktycznie zawody zaczęły się koło 17. Do takowych poślizgów trzeba się przyzwyczaić chyba na każdych zawodach.
Fitness Model wychodziła jako pierwsza. Kategorię podzielono na dwie podkategorie: niską (dziewczyny o wzroście do 165cm) oraz wysoką (dziewczyny powyżej 165cm). Ja startowałam w niskiej, Eveline w wysokiej więc nie spotkałyśmy się na scenie. Dla mnie na szczęście
Runda I czyli wyjście w bikini, nie ma tutaj ograniczeń co do stroju, butów, makijażu, fryzury, biżuterii - ważne by było sexy i kobieco By podkreślić zalety urody i sylwetki a ukryć mankamenty.
Na scenę wychodziłyśmy pojedynczo, prezentując dowolnie sylwetkę w trzech miejscach na scenie. Trochę to pokręcili bo teoretycznie powinno zaczynać się od wejścia na środek a później na prawą i lewą stroną i przejście na tył sceny a tutaj sędziowie każą iść dookoła po scenie zatrzymując się w trzech miejscach do prezentacji. Trochę to pomąciło cały układ i wyszedł lekki spontan na prezentacji. Po tym jak już stanęłam z tyłu sceny mięśnie na nogach zaczęły mi drżeć: nerwy, ekscytacja, to że była pierwsza i takie tam Żeby nie było tego widać cały czas napinałam nogi i przez to z lekka sztywno się ruszałam. I tutaj chciałabym podziękować mojemu mężowi, który stojąc za sędziami, rozluźnił mnie przypominając o uśmiechu czy pokazując, żeby mniej/bardziej się poruszać czy poprawić pozycję. Wbrew pozorom jest to bardzo pomocne i pomimo, że przez większość czasu lepiej patrzeć się na sędziów i przyciągać ich wzrokiem, tak spojrzenie na znajomą twarz bardzo pomaga w pozbyciu się początkowego stresu.
Po pojedynczych prezentacjach odbyło się porównanie wszystkich czyli wszystkie dziewczyny wychodzą na przód sceny i tam na komendę sędziów prezentują pozycje obowiązkowe przodem bokiem i tyłem. Tutaj już nie ma dowolności, są to pozy bardzo podobne jak z fitness sylwetkowego. Po porównaniach wszystkich razem, sędziowie wybierają dziewczyny, które ponownie są proszone do porównań. I tak może to trochę trwać w zależności od tego ile dany sędzia będzie chciał porównań zrobić. Wydaje się, że takie chodzenie po scenie nic wielkiego ale ja zeszłam naprawdę zmęczona i spocona - włosy mi się do pleców kleiły Jak się okazało nie wszystkie dziewczyny wiedziały jak pozować - kilka razy zwracano uwagę na złączenie stóp itp. Jako, że stałam z brzegu i trafił mi się wyjątkowo miły sędzia stojący na scenie - kilka razy mnie poprawiał: "osiemdziesiątka wciągnij brzuszek" (dosłownie ), "szerzej łopatki" (tu miałam ochotę odpowiedzieć łatwo powiedzieć ), "ładny uśmiech" - nie powiem było to miłe z jego strony bo nie musiał tego robić.
Sama scena była dużo, było nas 10 na scenie i jak widać jeszcze było luźno.
Po zejściu było trochę chaosu, powiedziano nam, ze mamy się przebrać w sukienki ale nikt nie powiedział kiedy mamy w nich wyjść, więc wszystkie na szybko się przebierały, żeby przypadkiem się nie spóźnić. Jak się okazało późnij na drugą rundę przyszło nam trochę czekać. Ale ale w tym całym zamieszaniu wyszło jeszcze większe zamieszanie Po tym jak niemal wszystkie już przebrały się w sukienki, przyszła dziewczyna i powiedziała, ze jeszcze raz musimy wyjść w bikini - dlaczego nie wiadomo (jak się później okazało dwie dziewczyny się spóźniły na wyjście i dlatego jeszcze raz całość musiała wyjść). Nie powiem ciut się wkurzyłam bo już po tych paru minutach w gorsecie i sukience było widać lekkie prążki na ciele. No ale nic, z pośpiechu zrobiłam supeł na gorsecie Na szczęście na czas udało się rozwiązać. Za drugim razem mogę powiedzieć, że stres został opanowany, za to coraz trudniej było się szczerze uśmiechać - bez efektu rybich oczu
Po zakończeniu drugi raz pierwszej rundy znowu w te pędy do szatni się przebrać - wszystkie były przekonane, że druga runda w sukniach będzie "za chwilę". Okazało się jednak inaczej, musiałyśmy czekać aż pierwsze wyjście zaliczą wszystkie kategorie a trochę tego było. Gorset dawał mi tę przewagę, ze mogłam coś wypić bez obawy, ze mi brzuch wywali Więc pozwoliłam sobie na kilka łyków wody i małą kawę. W czasie oczekiwania pogadałam trochę z Eve, trochę komentowałyśmy, trochę po prostu nic-nie-robiłyśmy.
Runda II zaczęła się około 20.00. Tutaj zasada była taka sama jak w pierwszej rundzie czyli pojedynczo prezentacja w trzech punktach sceny, porównanie całości i porównania wybranych dziewczyn. Tutaj już na scenie czułam się pewniej. Odniosłam wrażenie patrząc na sędziów, że jak zobaczyli mój gorset to pomyśleli coś w stylu "o Ty spryciulo!" po spojrzeniu na mnie ten rodzaj uśmiech im się na ustach pojawiał.
W gorsecie nie było łatwo mi pozować bokiem jak i trudniej było kręcić tyłkiem ale akurat lekki materiał nie potrzebował zamaszystych ruchów.
Co mnie mile zaskoczyło, dla sędziów i zawodników był bufet: ziemne przekąski - wędliny, galarety, ogórki małosolne, nawet ćwiartki kurczaka pieczone były po za tym kawa, herbata, woda. Trochę to ukryte było i sama znalazłam je dopiero przed dekoracjami
Na wyniki i dekoracje przyszło nam znowu czekać - tym razem na szczęście krócej niż na drugą rundę bo około 40minut. Same dekoracje też trochę trwały, najpierw prezentacja osób wręczających nagrody, samo wręczenie i na koniec uśmiech do zdjęć. Co mnie bardzo miło zaskoczyło, pamiątkowy dyplom, medal i zestaw kosmetyków Ziaja dostała każda z zawodniczek Zwycięska trójka dodatkowo puchar i kwiaty. Niby nic ale bardzo miła pamiątka i nawet łezka w oku się zakręciła widząc swoje nazwisko na dyplomie Po zejściu ze sceny po dekoracjach przyznam bez bicia błyskawicznie się zmyłam - zmęczenie, radość, głód dały się we znaki. Głód zwłaszcza bo cały dzień, bądź co bądź dosyć aktywny, na 4 łyżkach Synthy ciasteczkowej Ja wyszłam po dekoracjach było po 21. Podejrzewam, ze całe zawody skoczyły się w okolicach 22.
Co do samych przygotowań - makijażystkę znalazłam w sieci i stwierdziłam, ze zrobię makijaż na miejscu. Bardzo miło mnie zaskoczyła bo makijaż naprawdę był piękny i trwały - przetrwał od 10 rano do 24. Co prawda twarz mi się gdzieś w połowie dnia zaczęła świecić ale jak na moją tłustą cerę było naprawdę dobrze pod tym względem, gdzie zazwyczaj makijaż mi "spływa" po około godzinie. Dodatkowo przyszła specjalnie godzinę wcześniej do pracy bo nie miała już wolnych terminów na sobotę.
Włosy chciałam prostować ale moja fryzjerka doradziła mi jedynie modelowanie na szczotce - co okazało się strzałem w dziesiątkę i wytrwało od piątku wieczorem (bo robiłam je robiłam w miejscu zamieszkania) do nocy w sobotę w stanie niemal nienaruszonym. I nie, nie spałam na siedząco
Opalanie natryskowe też zrobiłam jeszcze "w domu", miałam lekkie smugi i jaśniejsze plamy tam gdzie nie udało się uniknąć kontaktu z wodą czy po prostu się spociłam. Jednak udało się je wyrównać samoopalaczem. Miałam też problem z barwnikiem, który wlazł w pory i wyszły małe brązowe kropki. Jednak jak się okazało niepotrzebnie się przejmowałam bo na scenie zupełnie nie było tego widać
Całe zawody wbrew wszystkim opóźnieniom były sprawnie zorganizowane, nie było przerw, wszystko po sobie następowało całkiem sprawnie, nie było wielkich przestojów w oczekiwaniu na kolejne wyjścia. Były momenty nerwów i oczekiwania ale było to czekanie gdy cały czas coś się działo na scenie nie było przestojów i pustej sceny. Brakowało jasnego wykazu kto kiedy startuje. Co prawda były listy kategorii, która jest po sobie, jednak dla mnie była ona trochę nieczytelna. I jedyny minus jaki naprawdę mi przeszkadzał to to, że wszelkie informacje z nagłośnienia były nie wyraźne, z echem i ciężko było je zrozumieć - nawet stojąc na scenie
Podsumowując ja jestem bardzo zadowolona - 4 miejsce jest dla mnie sukcesem Nie legnę jednak na laurach bo jak mówi powiedzenie "apetyt rośnie w miarę jedzenia"
Zmieniony przez - Arphiel w dniu 2014-04-28 20:47:45
"pod tym niechcianym tłuszczem niekoniecznie ukrywa się nasz ideał urody" Obliques
Don’t be a follower. Be a leader even if for a while you are only leading your shadow.
DT -> https://www.sfd.pl/DT_Arphiel-t1191724.html