Waga : ok.56/57
Wzrost : 164
Obwód talii w najwęższym miejscu : 65 (przy standardowym, odruchowym napięciu mięśni, bez będzie jakies plus 2cm)
Obwód na wysokości pępka : >81 (zawsze mi wychodzi duży błąd pomiarowy w tym miejscu)
Obwód bioder : 95/96
Obwód uda w najszerszym miejscu: 55
Obwód łydki : 34,5
W którym miejscu najszybciej tyjesz : brzuch, boczki
W którym miejscu najszybciej chudniesz : dekolt (kości), brzuch
Uprawiany sport lub inne formy aktywności: treningi MMA ok.4 razy w tyg., ok. 2x treningi siłowe w domu, sporadycznie bieganie, interwały
Co lubisz jeść na śniadanie: jajecznica, owsianka na mleku
Co lubisz jeść na obiad : kurczak, kasza gryczana
Co jako przekąskę : jabłko
Co jako deser : unikam jak mogę, ale wielbię czekoladę i ciasta
Ograniczenia żywieniowe : brak
Stan zdrowia: zadowalający
czy regularnie miesiączkujesz: nie, ostatni okres w styczniu, mam w planach wizytę u ginekologa
czy bierzesz tabletki hormonalne: nie
czy przyjmujesz leki z przepisu lekarza: kwas foliowy z powodu niskich wartość płytek krwi, falvit
czy rodziłaś: nie
Preferowane formy aktywności fizycznej: MMA, siłowe treningi w domu, interwały biegowe
Stosowane aktualnie i wcześniej preparaty : brak
Stosowane wcześniej diety :
od jakichś 3 lat jestem na wiecznej pseudo diecie. Tyję, chudnę na zmianę. W praktyce ostatnio pod koniec stycznia byłam na redukcji 6 tygodniowej, schudlam do 54,5 kg z okolo 58kg. Białko od 120 w górę, resztą wartości się nie przejmowałam (niskie tłuszcze okolo 30/40g). Teraz wiem, że za bardzo obcięłam kalorie, czasem troche mniej niz 1500 przy nawet 2 treningach dziennie. Z artykułu na potreningu idealnie dopasowałam do siebie objawy spadku leptyny po redukcji. Miałam zamiar ustabilizować wagę, zamiast tego wróciły mi moje kompulsywne napady obżarstwa (biały chleb z masłem, serem, czekolady, potem pochłaniałam cokolwiek byle by jeść). Oczywiście przytyłam, nie mam wagi więc nie wiem ile dokładnie, ale ciuchy i lustro nie kłamią.
Ostatnie 1,5 tyg 1700 kcal, >100g białka, <150 węgli, reszta tłuszcze, jeden dzień 'napadowy' (nie był taki najgorszy) i cm poszły w górę. Więc zdecydowałam się na mniejszą kaloryczność.
Zamierzenia:
1600 kcal
min. 2g białka na kg
węglowodany od 2,5 do 4g/kg beztłuszczowej masy ciała. Okolo 115-185g dziennie
reszta tłuszcze
czym się żywię: makrela wędzona/pierś kurczaka, kasza gryczana niepalona, ew. ryż brązowy, makaron pełnoziarnisty, ziemniaki (puree z marchewka, pietruszką, selerem), chleb żytni razowy (piekę sama), szprot w sosie pomidorowym z twarogiem i cebulą(- najczęstszy posiłek w szkole, jem od dzieciństwa i syci na długo), jajecznica, owsianka na mleku, czasami kanapki z masłem extra i serem żółtym i warzywnymi dodatkami(to co najbardziej kocham), ok. raz w tyg. mintaj mrożony, schab ze śliwką. - te produkty stanowią okolo 90% mojej diety (nie wymieniam warzyw, owoców, oleju rzepakowego). Brak funduszy i zależność finansowa od rodziców uniemożliwia mi zakup indyka, łososia czy nawet dorsza, piersi i makrela to jedyne na co mogę liczyć. Przykładowy jadłospis z poprzednich dni:
Zdjęcia z zeszłego tyg. (przepraszam za jakość, robione na szybko, przez młodszą siostrę):
W zeszłym roku jadłam przepisowo 5/6 posiłków dziennie, co 3 godziny, efektem był wieczny głód i życie kręcące się jedynie wokół jedzenia. Od tego roku stosuje metodę przerywanego postu, leangains 14h postu i 10-godzinne okno żywieniowe, jak ulał pasuje to do mojego trybu życia: śniadanie w szkole o 10, obiad po szkole, kolacja o 8 po treningu (teraz mam przesuniete godziny treningów, więc sie trochę opóźni).
Moim problemem jest niemalże ciągłe (w różnym stopniu) wydęcie brzucha po jakimkolwiek posiłku. Nie wiem czy to wina nabiału, ograniczyłam go do pół kostki sera do ryby (wcześniej zjadałam całą na kolację), szklanki mleka do owsianki i od czasu do czasu kilku plasterków żółtego sera.
Co do treningów siłowych, to narazie nie mam możliwości korzystania z siłowni, gdyż trenuję MMA i szkoda mi pieniędzy na karnet jeśli mogłabym wygospodarować tak mało czasu na korzystanie z niego.W lipcu kończą mi się treningi, więc zainwestuje w siłke. Moje treningi w domu to: przysiady z hantlami/siostrą na plecach(niecale 40kg), wykroki, przysiady bułgarskie, (niedawno próbowałam german volume training 10 serii po 10 powtorzeń), unoszenie hantli na biceps, pompki, odwrotne pompki na triceps, wyciskanie żołnierskie, podciągnie hantli do siebie (na plecy). Wiem, że hantle po 5 kg to śmieszne obciążenie, dlatego planuję zakup hantli regulowanych po 10kg, jak tylko uda mi zdobyć fundusze.
Zmieniony przez - roxia24 w dniu 2014-04-05 15:58:12