DZIEŃ 12, 13, 14, 15
Piątek- dla odmiany dzień owoców morza. Obiad sałatka z krewetek z grila.
Sobota- trudno mówić o jakiejś diecie. Przed wyjściem do roboty
serek wiejski i banan, a następny posiłek dopiero koło 20 na mieście ze znajomymi. Zjadłem grilowaną pierś z kuraka z kozim serem i suszonymi pomidorami. Pychota!
Niedziela- obiad 2 pieczone udka z kuraka. Pozwoliłem sobie tego dnia na małą ekstrawagancje i wszamałem batonika Lo-carb którego przez przypadek kupiłem w aptece. Coś w smaku ala czekolada. Szkoda że po 8zł
Poniedziałek śniadanie to kurak z dnia wczorajszego.
Obiadku nie było za to wszamałem serki "bieluchy".
Na jutro właśnie robię obiad pulpety z mięsa z mielonego indyka w pomidorach. Przepis prosty i bardzo smaczy.
Po 2 tygodniach redukcji mogę pokusić się o drobne podsumowanie:
Ponoć znajomi widzą że brzucho trochę mniejsze się zrobiło- mi trudno to wizualnie w lustrze oceniać. Natomiast spodnie które założyłem dzisiaj pierwszy raz od momentu rozpoczęcia diety, wyraźnie luźniejsze na udach i chyba faktycznie w pasie.
Fizycznie czuję się też dużo lepiej. Mimo iż nie było żadnych aerobów przez te 2 tygodnie to nie czuje się już tak bardzo ociężały. Wchodzenie po schodach już nie powoduje u mnie zadyszki i przyspieszonego bicia serca.
Jestem póki co bardzo zadowolony.
A dieta wcale nie jest jakaś za dobra. Zdarza się mało jeść w ciągu dnia, zdarza się podjeść trochę wiecej chleba razowego niż powinienem.